6. Porwanie

80 4 0
                                    

Rano mistrz eliksirów obudził się w fotelu, gdy otworzył oczy od razu zerwał się z niego i wyszedł z mieszkania, nie informując o tym swoich tymczasowych współlokatorów. Mężczyzna udał się do siedziby zakonu feniksa, tej, która znajdywała się w mugolskim świecie.
Zastał tam wykłócającą się McGonnagal i Panią Wesley. Nietoperz stanął w drzwiach pokoju, wyglądał jakby miał za chwilę zemdleć. Minerwa wzięła go za ramię i wskazała na krzesło.

- To absurd! Po co śmierciożercy mieliby porywać Isabell?! - krzyczała rudowłosa.

- Jak to po co?! Dla zemsty! Przecież ona zgładziła ich Pana! Sama wiesz kogo. - odpowiedziała Minerwa. Kobiety przekrzykiwały się jeszcze dłuższy czas dopóki do kuchni nie wszedł Syriusz.

- Namierzyliśmy kryjówkę śmierciożerców. - oznajmił.

- Merlinie, czy to znaczy, że Bell wróci? - spytała Molly.

- Nie jesteśmy pewni czy tam jest. - odparł. Sev na te słowa wstał od stołu i chwycił Blacka za kołnierz popychając go do ściany.

- Gdzie ona do cholery jest?! - wycedził przez żeby.

- Snape, szukamy jej. Mamy tropy. - Suriusz próbował uspokoić mężczyznę, ale wiedział że to trudne ze względu na sytuację w jakiej obaj się znajdywali. Do siedziby zakonu dołączyli również Ron, Harry i Hermiona. Cały dzień spędzili na poszukiwaniach, a Isabell cały dzień leżała na zimnej podłodze z jedynie krzątającym się dookoła skrzatem, który i tak wykonywał przeważnie tylko rozkazy Glizdogona. Isabell była już wykończona, od dwóch dni nic nie jadła. W takim stanie leżała na podłodze i resztką sił odpowiadała na pytania Petera. Cały dzień minął jej właśnie na tym, nauczycielka musiała przeżyć kolejną noc na chłodnym parkiecie. Dzisiaj przynajmniej nie było burzy.
Severus położył się spać z myślami zajętymi tylko i wyłącznie Isabell. To będzie długa noc.

Poranek był bardzo nostalgiczny, nietoperz zczołgał się z łóżka i założył koszulę oraz spodnie, omijając swoją czarną pelerynę. Czarodziej zszedł po schodach i usłyszawszy następną awanturę zatrzymał się w połowie.

- Potter! I mówisz nam dopiero teraz?! - krzyczała Minerwa.

- Ja nie wiedziałem, że to pomoże ją odnaleźć! Przysięgam! - wypierał uczeń.

- Harry, musisz w takim razie skontaktować się ze Zgredkiem. Jeżeli to on przebywa teraz u boku Pettigrew'a, mamy szanse na sprowadzenie jej do domu. - Black próbował opanować chaos w pomieszczeniu.

- Jak to robiłeś? W drugiej klasie. - zapytał Ronald.

- Więc dałem mu skarpetkę, na znak, że jest wolny. Wówczas on uwolnił się od Malfoyów, ale nie wiem dlaczego znów jest skrzatem domowym. - Harry również był zdezorientowany. Stojący na schodach z oburzeniem mistrz eliksirów nasłuchiwał się całej sytuacji. W jednej chwili między nogami przeleciał rudy kot, nauczyciel domyślał się, że był to towarzysz Panny Wiem-to-wszystko. Czarnowłosy tupnął aby przegonić sierściucha, ale ten miauczał jeszcze bardziej. W drzwiach pojawiła się Molly, posłała zaniepokojoną minę do mężczyzny i weszła z powrotem do kuchni. Sev wszedł tuż za nią, już w progu czuł na sobie kilka spojrzeń mierzących go z góry na dół.

- Na mnie już czas. - oznajmił Syriusz i minął Snape'a w wejściu. Nietoperz stał jeszcze przez kilkanaście sekund spoglądając z ponurą miną na Minerwę. Kobieta odwróciła wzrok i wbiła go w gazetę. Nauczyciel usiadł przy stole i wziął łyk kawy z filiżanki.
Popołudnie spędził w towarzystwie Bellatrix, która przesiadywała w mugolskim mieście, w niewielkiej, nazbyt przytulnej jak na nią kamienicy. Po dłuższej chwili ciszy do mieszkania wparowała Narcyza, na jej twarzy można było dostrzec wyraźne zmartwienie. Kobieta stanęła w drzwiach i oznajmiła:

Kobieta Insygniów • { Severus Snape}Where stories live. Discover now