Rozdział 34

2.1K 41 20
                                    

Nie wiem ile spędziłam czasu przy Williamie, ale wiem, że na pewno bardzo długo. Olivier już zdążył wrócić z komistariatu. Policjanci powiedzieli, że zrobią co w ich mocy, by znaleźć odpowiednie dowody na to, że Alex i Mike maczali palce w wypadku Williama.

Jedynie gdzie wyszłam przez ten cały czas, to raz do toalety. Można powiedzieć, że nie odstępowałam Williama na krok. Nawet mój brat chciał, żebym odpoczęła i na spokojnie sobie wróciła do domu, jednak ja tu chciałam zostać. On sam też postanowił zostać noc w szpitalu, a jutro przy okazji odwiedzimy naszą mamę, która niedługo powinna dostać wypis.

Pielęgniarka co jakiś czas przychodziła sprawdzić, czy wszystko w porządku i tylko uśmiechała się pod nosem, widząc mnie, kiedy przytulam się do nieprzytomnego bruneta. Sięgnęłam po telefon, sprawdzając godzinę, która wskazywała 4:28. Ułożyłam się wygodniej i przymknęłam powieki. Wtuliłam się w chłopaka, a po krótkiej chwili zasnęłam z przemęczenia.

William Pov

Otworzyłem powoli oczy, ale odrazu tego pożałowałem. Poczułem niezmierny ból głowy i w okolicach brzucha. Jedyne to pamiętam z wczorajszego dnia, to tylko to jak jechałem i nie mogłem się zatrzymać.

Nie wiem jakim cudem doszło do wypadku, bo przed wyjazdem sprawdzałem motor i wszystko było z nim w porządku. To nie trzymało się kupy.

Miałem totalny mętlik w głowie, co do wczorajszego wyścigu. Przekręciłem głowę i ujrzałem drobną osobę, leżąca praktycznie na mnie. I tak jak myślałem była to Megan. Przetarłem lewą dłonią twarz, starając się nie obudzić brunetki.

Była tu całą noc?

Nurtowało mnie to pytanie. Spojrzałem na Megan, która zaczęła się kręcić, co nie było zbyt komfortowe. Dalej wszystko mnie bolało i w dodatku przez materiał cienkiej kołdry, ocierała się kolanem o moje krocze.

Zajebiście.

Wciągnąłem głośno powietrze do ust i ułożyłem swoją dłoń na plecach dziewczyny. Ująłem jej rękę, która leżała na moim torsie i splotłem nasze palce. Uśmiechnąłem się pod nosem i spojrzałem na brunetkę, która zaczęła się wybudzać.

- William? - spojrzała na mnie i przetarła swoje oczy. - William!

I teraz zrobiła coś czego bym się w tym momencie nie spodziewał. Ujęła dłońmi moje policzki i złączyła nasze usta. Ten pocałunek był bardzo czuły i wypełniony tęsknotą. Pomimo tego, że całowaliśmy się kilka dni temu, czułem jakby minęły wieki.

- Kiedy się obudziłeś? - uniosła na mnie wzrok i się uśmiechnęła.

- Niedawno. - odwzajemniłem uśmiech, a Megan wtuliła się we mnie.

- Całą noc tu byłaś? - dziewczyna pokiwała głową.

Gdzieś na końcu głowy się tego spodziewałem, bo Megan była do tego zdolna, ale jednak z drugiej się nieco zdziwiłem.

- Nawet sobie nie zdajesz sprawy, jak się o ciebie martwiłam. - brunetka odwróciła głowę, jakby żałowała swoich słów.

- Zawsze się martwisz. - powiedziałem zgodnie z prawdą, a Megan spiorunowała mnie wzrokiem.

- Jeśli chcesz zacząć gadkę o tym, co mówiłam kilka dni temu, to nie licz, że coś ode mnie wyciągniesz. - rzuciła lekko podenerwowana, a ja parsknąłem cichym śmiechem.

Dziewczyna zaczęła się przekręcać i widząc w jakiej pozycji leżymy, wyprostowała się i odwróciła głowę, rumieniąc się. Zaśmiałem się cicho i ułożyłem dłoń na udzie brunetki, która podniosła się do siadu.

Kocham cię Mała..Where stories live. Discover now