Rozdział 27

1.5K 26 0
                                    

Obudził mnie w środku nocy głośny huk. Nie mam pojęcia, która jest godzina, ale słyszę, że na dole coś się dzieje. Olivier, który spał obok mnie również się przebudził, a z dołu ciągle było słychać dźwięk tłuczonego szkła i czegoś rozwalonego.

- To William? - zapytałam szeptem i wstałam z łóżka podchodząc do drzwi.

- Zapewne tak. Nie ruszaj się stąd. - Olivier ominął mnie i wyszedł z pokoju.

Oczywiście go nie posłuchałam i wyszłam odrazu za nim.

- Cholera Megan powiedziałem Ci coś! William w tym momencie nie panuje nad sobą i może ci się coś stać, więc dla własnego dobra zostań tu! - mój brat podniósł głos na co ja lekko drgnęłam.

Postanowiłam zostać na górze i podsłuchiwać ich rozmowę, chociaż wiem, że nie powinnam.

Po krótkiej chwili z pokoi powychodzili chłopaki, którzy zeszli na dół zobaczyć co się dzieje.

- Stary kurwa ty nie rozumiesz! - William krzyknął w stronę mojego brata załamanym głosem, a mi pękało serce widząc i słysząc w jakim jest stanie.

- To mi to wytłumacz co takiego odwaliłeś, że rozjebałeś pół domu! Dobra byłeś naćpany tak, ale wiesz, że bym ci z tym pomógł. - mój brat próbował uspokoić Williama, a ja w tym czasie niezauważalnie zeszłam kilka schodków niżej.

- Przespałem się z Jessicą. Nie panowałem nad sobą, nie wiedziałem co robię. - tęczówki Williama nagle odnalazły moje, jednak nie mogłam na niego patrzeć.

Wróciłam do swojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.

Czułam się tak strasznie zraniona w tej chwili. Nie miałam nawet siły płakać, ale tak czyś jak łzy zaczęły napływać mi do oczu.

Teoretycznie nie powinnam być na niego zła za to, że się z nią przespał, bo przecież nas nic nie łączyło. Ale kogo ja proboje oszukać, przecież nawet się tego spodziewałam po jego wcześniejszym wyglądzie.

Może on specjalnie to zrobil? Może on tylko chciał żebym się do niego zbliżyła, a potem i tak by mnie odrzucił?

Nie wiem co mam o tym myśleć. Narazie muszę od niego odpocząć. Potrzebuję być sama przez jakiś czas, żeby poukładać sobie myśli.

Położyłam się na łóżku przykrywając się cała kołdrą. Wtuliłam się w poduszkę i zaczęłam cicho szlochać.

Dlaczego to tak cholernie boli?

Wierciłam się na łóżku niezmierną ilość czasu. Wywnioskowałam to po tym, że na dworze już zaczynało się pomału rozjaśniać.

Przez pół nocy nie zmrużyłam oka. Moje myśli ciągle wracały do tego jak William się zachował w stosunku do mnie.

Sprawdziłam godzinę na telefonie i zegarek wskazywał 5:21, a więc stwierdziłam, że spróbuję jeszcze zasnąć.

Obudziłam się grubo po 14. Także przespałam pół dnia. Wstałam z łóżka, sięgnęłam do szafy po luźne dresy i biały t-shirt, a następnie powędrowałam do łazienki wziąć długi prysznic.

Zdjęłam z siebie bluzkę i szybko wskoczyłam pod prysznic. Ciepły strumień wody zaczął spływać po moim ciele, pozwalając mi się trochę rozluźnić.

Usiadłam na dole prysznica i podkuliłam nogi. Przed oczami ciągle widzę wielkie źrenice Williama i jego załamany stan, gdy rozwalił cos w salonie.

Po długim prysznicu nareszcie wyszłam z łazienki. Miałam plan wcale nie wychodzić z pokoju przez najbliższy czas. Boję się, tak cholernie się boje spojrzeć Williamowi w oczy.

Kocham cię Mała..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz