21

1.9K 100 25
                                    

Głośna rozmowa, przepełniona śmiechem, wspólnymi tematami oraz skromnymi czułościami to coś, co Taehyung doświadczał od dobrych pięciu godzin, kiedy wraz z Jungkook'iem postanowili dojechać tam, gdzie poprowadzi ich szeroka droga i zbieżność losu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Głośna rozmowa, przepełniona śmiechem, wspólnymi tematami oraz skromnymi czułościami to coś, co Taehyung doświadczał od dobrych pięciu godzin, kiedy wraz z Jungkook'iem postanowili dojechać tam, gdzie poprowadzi ich szeroka droga i zbieżność losu.

Nie wiedzieli dokąd jadą, nie ustawili GPS'A na żaden konkretny kierunek, a w dodatku nie byli nawet pewni, czy wciąż są w Korei.

Kierunki, w które mieli skręcać zazwyczaj wybierali za pomocą szybkiej wyliczanki lub znaków informujących z najśmieszniejszą nazwą miejscowości, porozstawianych gdzieniegdzie w czasie ich podróży.

W radiu grał ściszony przez starszego rock, który nieprzyjemnie drażnił go w uszy. Mimo, że para była do siebie dobrana wprost idealnie i czuli się jak dwie bratnie dusze, w rzeczywistości byli zupełnie innymi osobami o różnych zainteresowaniach i marzeniach.

Taehyung nie przepadał za głośną i jak to nazywał "drażniącą" w uszy muzyką, której Jungkook był prawdziwym fanem. Nie widział potencjału w takim zespole jak ACDC, którego młodszy mógł słuchać w kółko, bawiąc się za każdym razem tak samo dobrze.

Stawiał raczej na klasyczne, starsze utwory, będące spokojną, spójną symfonią i do których był w stanie zatańczyć. Nie ubierał się również w glany, czarne koszulki z przedziwnymi, czasem nawet przerażającymi obrazkami, ani nie podkreślał swoich oczu ciemną kretką.

To wszystko robił i lubił Jungkook co stanowiło ciekawe połączenie z białymi swetrami Taehyung'a. Zdawało się, że byli zestawieniem dwóch, całkowicie innych osób, które nie mają ze sobą nic wspólnego i nie umieją ze sobą rozmawiać, a ich światy najzwyczajniej do siebie nie pasowały.

Jednak ich relacja stawała się coraz bardziej silniejsza, a Taehyung w pewnym momencie doświadczył tego, że bez uśmiechu i rozmowy z chłopakiem nie jest w stanie normalnie funkcjonować i przypomina bardziej wrak, niż człowieka.

Czuł się przy Jeon'ie nieopisanie szczęśliwie i swobodnie, wiedząc, że młodszy nigdy go nie wyśmieje, ani nie będzie miał powodów, aby poniżyć czy też brzydzić się chłopaka. Zawsze słuchał co ma do powiedzenia, nie bagatelizując jego zdania oraz problemów, które uważał za ważne i niesforne.

To wystarczało w zupełności, aby Taehyung zdołał szczerze pokochać Jungkook'a, którego oczy przyprawiały go o chwilowe zamyślenie i głupkowaty uśmiech na twarzy. Myślał naprawdę wiele o ich relacji jak i samym chłopaku, a za każdym razem kończyło się to rumieńcami na policzkach i cichym chichocie.

— Taehyung, halo. Ziemia do mojego chłopaka. — Zaśmiał się młodszy, machając ręką przed twarzą Kim'a, który całkowicie odciął się od istniejącego świata. — Strasznie się zamyśliłeś i nawet nie odpowiadałeś na pytania. — Prychnął, kładąc dłoń z powrotem na kierownicę.

— Wybacz, co mówiłeś? — Zapytał, tym razem zwracając pełną uwagę na twarz skupionego na drodze Jungkook'a.

Odciął na chwilę swoje rozmyślenia, sprowadzając rozum na ziemię. Ostatnim czasem zdarzało mu się analizować wszystko i rozmyślać aż za bardzo, niż faktycznie powinien, dlatego też częściej chodził przygaszony czy pogrążony w własnym świecie.

The moon above us | TaekookWhere stories live. Discover now