Państwo Kim, zabierają na bankiet firmowy swojego jedynego syna, aby przyzwyczajać go do powinności, które będzie musiał wykonywać, kiedy skończy studia i zacznie pracować w korporacji. Na ten sam pomysł wpadli rodzice Jeon Jungkook'a, którzy równie...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Lekki wiatr delikatnie muskał rumiane policzki, tym samym rozwiewając proste, brązowe włosy w różne strony. Jego oczy zaczęły lśnić, kiedy odbijały się od nich setki gwiazd, a usta były odrobinę rozchylone.
Serce Jungkook'a biło z podwójną mocą, a po całym ciele przeszło przyjemne ciepło, sygnalizujące szczęście, które w tej chwili naprawdę mu towarzyszyło.
Nie był świadomy, że słowa Taehyung'a tak w niego uderzą i rozpłynął po nim całym, dając upust w postaci szerokiego uśmiechu na twarzy i tysiąca nowych myśli, które krążyły teraz niespokojnie po jego głowie.
Starszy zdawał się być zazwyczaj dość zamknięty w sobie, nie okazując swoich uczuć tak dosadnie i z mocnym przytupem. Mało o sobie mówił i raczej dopowiadał coś do tematu, który narzucił jego rozmówca, niż sam rozgadywał się na dobre parę, długich minut. Wszystko o czym myślał zostawiał dla siebie, nie lubił dzielić się swoimi spostrzeżeniami z innymi, ani opisywać tego, co odczuwa. Wyjątek stanowiły bliskie mu osoby, których miał naprawdę nie wiele.
Jedną z nich był Jungkook, do którego pokierował dwa, tak ważne i znaczące słowa. Nie rzucił ich na wiatr, wszystko dokładnie przemyślał i zaplanował, mówiąc to, co naprawdę czuje. Pokochał chłopaka i wiedział, że jeśli nie powie tego teraz, to druga szansa może szybko nie nadejść, a on nie wybaczy sobie kolejnej straty.
Gwiazdy dawały mu zawsze nadzieję na nowe i lepsze jutro, jakby jego całe życie miało się odmienić. Świeciły one nocą, a w dzień odpoczywały, aby ponownie wieczorem obdarzyć swoim blaskiem, spragnione ich widoku, oczy Taehyung'a. Oczekiwał na nie, aby późną porą móc zacząć w nie patrzeć i zatracić się w ich pięknie. Czasem zdawało mu się, jakby do niego szeptały i podpowiadały co powinien zrobić.
I pewnego dnia właśnie tak było, kiedy dostrzegł ten blask w spojrzeniu Jungkook'a, za którym tak podążał i gonił, aby mu nie uciekł i nigdy nie zgasł.
— Nigdy nikogo szczerze nie kochałem. — Wyszeptał Taehyung, wpatrując się w czekoladowe oczy chłopaka. — Nie znam tego uczucia, bo sam nigdy nie byłem nim darzony. — Dopowiedział lekko obojętnym tonem, zaciskając swoje usta w cienką linię.
— Więc skąd możesz wiedzieć, że mnie pokochałeś? — Zapytał, nie odwracając wzroku nawet na moment.
— Poczułem coś, czego nie znałem. Nie umiem wyjaśnić tego uczucia, po prostu wiem, że Cię kocham. Słyszałeś kiedyś, jedną, słuszną definicje miłości? — Dopytał, uśmiechając się głupkowato w stronę młodszego. — Każdy opisuje ją inaczej, dla mnie to jesteś po prostu ty, Jungkook. — Wyszeptał, ujmując delikatnie dłoń chłopaka obok niego.
— Naprawdę mnie kochasz. — Wyszeptał zdziwiony, chwytając mocniej dłoń zdezorientowanego Taehyung'a, który na jego słowa pokręcił głową i cicho się zaśmiał.
— Oczywiście, że Cię kocham. — Uśmiechnął się czule, przybliżając się delikatnie w stronę Jungkook'a. — Wiesz, że po części Yoongi mnie w tym uświadomił?