4

2.7K 184 11
                                    

Do uszu rozbawionego do granic możliwości Jungkook'a, docierał tylko dźwięk kasłania Taehyung'a, którego twarz zamieniła się w dojrzałego pomidora, co oczywiście nie uszło uwagę młodszego, nawet w tak słabym świetle

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do uszu rozbawionego do granic możliwości Jungkook'a, docierał tylko dźwięk kasłania Taehyung'a, którego twarz zamieniła się w dojrzałego pomidora, co oczywiście nie uszło uwagę młodszego, nawet w tak słabym świetle.

Chłopak był wyraźnie zdziwiony, co dał również po sobie poznać krztusząc się, przez słowa Jeon'a. Jego śmiałe czyny bardzo go dziwiły, przecież znali się krótko, a on pozwalał sobie na tak wiele. Jednak wcale mu to nie przeszkadzało, jego organizm reagował na to dość dosadnie, kiedy na jego bladej twarzy pojawiały się dwie, odznaczające się czerwone plamy. Czuł, że sucho mu również w gardle, przez co nabawił się nieproszonego kaszlu.

Jungkook patrzył na niego, śmiejąc się co chwilę i zerkając, jak jego słowa uderzają mocno w Taehyung'a, co daje również efekt na jego ciele, co jeszcze bardziej podoba się młodszemu. Czuł, jakby znali się od zawsze, przez co ta swoboda w jego zachowaniu oraz zwierzanie się z rzeczy, które w ich rodzinach nie miały prawa byty, czyli to, co czują.

Młodszy przysunął się do Kim'a, uprzednio spijając łyk wina, które dziwnym trafem naprawdę mu smakowało, co rzadko się zdarzało, najczęściej pił tylko po to, aby przestać myśleć o problemach i otaczającym go świecie. Być może, po prostu ma odpowiednią osobę, przy której wszystko jest lepsze?

Poklepał go po plecach, aż ten nie przestał kaszleć, nie zmieniając przy tym wyrazu swojej twarzy. Za to Taehyung nie wyglądał na wielce szczęśliwego, kiedy w końcu podniósł głowę i spojrzał prosto w oczy Jungkook'a. Przypominał raczej zagubione dziecko w supermarkecie, albo takie, któremu nie chce się kupić wymarzonej zabawki.

Dostrzegając śmiejącego się chłopaka, na ustach malutki uśmiech wyrósł samoistnie, a na jego przystojnej twarzy znów pojawiały się mu znane rumieńce.
Poprawił krawat, który nieprzyjemnie dawał uczucie zaciśniętego na gardle, chociaż tak na prawdę nawet go nie dotykało.

— To jakiś skandal! — Odparł Taehyung, aby odwrócić uwagę Jungkook'a od swoich policzków i znów nie usłyszeć tego śmiechu, który tak przyjemnie grał mu w uszach. — Ja, walczę o swoje życie, a ty śmiejesz się zamiast mi pomóc?

— Gdybyś tak na mnie nie reagował, to byś się nie zakrztusił. — Odpowiedział, patrząc się dwuznacznie w stronę chłopaka. — Po za tym pomogłem Ci. — Odparł, krzyżując ręce i opierając się wygodniej o drewnianą ławkę.

— Nie reaguje na ciebie wcale, chyba, że gniewem. — Mruknął Taehyung, odwracając głowę w drugą stronę, kompletnie zlewając Jungkook'a, który robi wszystko, aby ten na niego chociaż zerknął. — Owszem, pomogłeś, jak już życie ze mnie ulatywało. — Dodał, sięgając po butelkę w winem. — Podasz? Muszę się trochę rozluźnić.

The moon above us | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz