Rozdział 34

956 29 32
                                    


POV KYLIAN

Nigdy nie sądziłem że patrzenie na kogoś podczas snu będzie tak bardzo kojące.
Uwielbiam patrzeć jak śpią dzieci mojego brata bo to największe słodziaki na świecie, które bardzo nie odbiegają od Emily...
  Im dłużej nad nią czuwałem tym bardziej dochodziło do mnie jaką jest wspaniałą osobą.
Trzeba przyznać że minusem jest to że zdradziła swojego chłopaka. Była pod wpływem alkoholu jednak to nie jest wytłumaczenie.
Z drugiej strony Neymar wcale święty nie był i to wszyscy doskonale wiemy, strasznie szkoda mi Em że tyle razy ten dupek ją tak potrakował.
Nie potrafił docenić tego co ma.

Z moich rozmyśleń rozproszyła mnie wybudzająca się dziewczyna.
- Jak się spało śpiąca królewno?- zaśmiałem się lekko.
- To moja ulubiona bajka...dobrze się spało, nawet bardzo dobrze- odpowiedziała.
- A jak się czujesz?
- Też dobrze, chociaż czuje jakąś dziwną pustkę.
Trzeba jej powiedzieć.
- Emily...-patrzyłem w jej zielone oczy z których dało się czytać jak z otwartej księgi. Już wiedziała. Czuła to.
- Nie, proszę nie mów że to to o czym myślę..- schowała twarz w dłoniach.
- Tak mi przykro. Byłabyś świetną mamą.

„Byłabyś świetną mamą" po tych słowach śpiąca królewna odkryła swoją twarz, która zdążyła się cała zalać łzami. Spojrzała na mnie wzrokiem pełnym pokory, nic nie powiedziała tylko patrzyła w mojej oczy.
Tą chwilę przerwała nam pielęgniarka, która przyszła po Emily w celu pójścia pod prysznic by się lekko odświeżyła.
Mogłaby zrobić to bez opieki jednak nigdy nie wiadomo jak organizm zareaguje po takim przeżyciu.

W oczekiwaniu aż Emily wróci pomyślałem że zadzwonię po jej mamę, na pewno potrzebuje teraz jej wsparcia, w końcu to ona pomoże jej najbardziej w takiej sytuacji, jak kobieta kobiecie.
Przez telefon poinformowałem Panią Elizę tylko w jakim szpitalu się znajdujemy, nie chciałem jej od razu nie potrzebnie martwić.

Po około 15 minutach Pani Eliza była już w szpitalu.

POV EMILY

Co tutaj robi moja mama?
No pewnie Kylian po nią zadzwonił tylko problem w tym że ona o niczym nie wie, ani o ciąży i ani o jej straceniu.
No cóż trzeba jej powiedzieć, logiczne. Bez sensu byłoby trzymanie tego w tajemnicy.

-Mamo bo ja Ci nic nie mówiłam ale...

Opowiedziałam jej całą historię jak to wyglądało. Jej zdziwienie które miała wymalowane na twarzy nie znikało ani na sekundę. Jednak gdy skończyłam swój wywód zostałam obdarowana mocnym uściskiem od mojej rodzicielki.
Widziałam kontem oka zmieszaną minę Kyliana.
- Coś nie tak?- zapytałam chłopaka.
- Myślałem że Pani wie o ciąży Emily dlatego zadzwoniłem. Przepraszam nie chciałem Cię wprawiać w zakłopotanie kiedy jest taka a nie inna sytuacja- powiedział z przejęciem w głosie.
To słodkie że się tak martwi ale przecież nic się nie stało.
- Nie przepraszaj, nie masz za co. Nie wprawiłeś mnie w żadne zakłopotanie- uśmiechnęłam się lekko, po czym wyciągnęłam ręce dając znak żeby się do mnie przytulił.
- Dzwoniliście do Neymara? W końcu dalej jesteście razem- zwróciła nam słuszną uwagę mama.
- Ja do niego zadzwonię, odpocznij sobie- powiedział Kylian.
Słodkie znowu.
- Tylko daj na głośno mówiący-dodałam.

   •Rozmowa telefoniczna Kyliana i Neymara•

K: Zanim cokolwiek powiesz daj mi jako pierwszemu dojść do słowa, to bardzo ważne.
N: Jeśli nie chodzi tutaj o moją Emily to nie mamy o czym rozmawiać.
Moja Emily..
K: Jestem teraz z Emily i jej mamą w szpitalu...
N: Co? Co się stało?
K: Bo..bo Emily..straciła dziecko

W telefonie zapadła długa, głucha cisza.

N: W jakim jesteście szpitalu? Wyślij mi adres, sprowadzam helikopter i jestem u was.
K: Wyślę Ci pinezkę, załatwię lądowanie na dachu szpitala.
N: Dzięki stary, widzimy się.

Neymar Jr. bohater z Brazylii Où les histoires vivent. Découvrez maintenant