Rozdział 26

1.2K 32 16
                                    

Czy on zawsze miał tak głęboko ciemne jak kawa oczy...? Oraz uśmiech piękny i szeroki jak horyzont po burzy?

- Hejjj ziemia do Emily- wyrwał mnie z zamyślenia Francuz.
- Hmm?
- Co się tak na mnie patrzysz?- no i po robocie. Dobry jest skubany, odczytał moje wpatrywanie się. Wmawiajmy sobie że tego nie było widać dobra?
- A na kogo mam się patrzeć? Jesteś pare centymetrów ode mnie a poza tobą nikogo tutaj nie ma.
- Ma to sens- dobra wybrnięte z sytuacji.
Moje ciało przeszedł dziwny dreszcz, poczułam jak zaczynają mi się trzęść nogi i ręce.
- Wszystko w porządku?- zapytał chłopak.
- Chyba nie. Nie wiem, nigdy mi się coś takiego nie zdażyło.
- Chodź zaniosę Cię do twojego pokoju. Musisz się położyć.
Przytaknęłam na te słowa, po czym znalazłam się na rękach chłopaka.
Podążaliśmy w głębi domu. Ciężko było mi spojrzeć na Kyliana, szczególnie że czułam jego wzrok na sobie.
Zebrałam się na odwagę i spojrzałam w oczy chłopaka.
W jego spojrzeniu można było odczytać troskę oraz zmartwienie.
Zostałam położona i porządnie przykryta pościelą.
- Nie ruszaj się stąd, idę zaparzyć Ci ziółka- Kylian dobrze zna nasz dom więc nie będzie miał problemu ze znalezieniem wszystkiego co mu będzie potrzebne.
- Nie mam zamiaru. Nawet jakbym chciała to jestem tak opatulona że ciężko by mi było wstać- zaśmiałam się lekko.
Mbappe zniknął z mojego pola widzenia.
Zaczęłam się zastanawiać dlaczego tak bardzo się przejął moim stanem. Do głowy znów przychodzą mi różne przemyślenia gdy do sypialni wraca młody Francuz z dużym kubkiem zapatrzonych ziół oraz masą słodyczy w ręce. Jak on to wszystko w tych swoich łapach pomieścił?
- Proszę, mam nadzieję że to postawi Cię na nogi- powiedział posyłając mi szeroki uśmiech.
- Wow, nie pamietam kiedy ostatni raz jakiś facet zrobił dla mnie coś takiego- odpowiedziałam cicho.
- To Ney nie..- chłopak sam sobie przerwał.
- Nie..- odpowiedziałam zachrypniętym głosem.
Przez cały dzisiejszy dzień nie było chwili abym pomyślała o swoim byłym, aż do tej pory. Kiedy Kylian przyniósł napar i słodycze od razu poczułam się lepiej mentalnie, uczucie że ktoś się o Ciebie troszczy jest cudowne. Neymar to okazywał bardzo rzadko, zazwyczaj musiała się przydarzyć jakaś okazja aby zrobił coś „bezinteresownie"
Fakt że miał mało czasu ale zwykłe wysłanie wiadomości z serduszkiem na końcu np. podczas przerwy na treningu albo po wyjściu z domu na spotkanie itd. To by mi wystarczyło, dużo do szczęścia nie potrzebuje.
Ale nie mogę mówić na niego samych złych rzeczy bo mimo wszystko był bardzo dobrym chłopakiem.

Nie sądziłam że na wspomnienia o Neymarze tak bardzo mnie poruszą. Mimo wolnie dwie wielkie krople słonych łez spłynęły po moich policzkach.
Odczułam jak zaczynają mi puchnąć oczy. To były tylko dwie krople a miały bardzo mocną siłę, oczyściłam tym swój organizm z pozostałości po burzliwej przeszłości.
Po zerwaniu nie miałam sił płakać, po prostu nie potrzebowałam tego.
Efektem braku wylewania smutku przez myśl przechodziły mi różne wątki...

„może ty go nie kochałaś"

„co jak się tym nie przejęłaś bo nie darzyłaś go tak wielkim uczuciem jakim on darzył Ciebie"

„może ten związek był za słaby aby teraz go opłakiwać"

Chciałam oderwać się od tych myśli. Poprosiłam więc Kyliana o wspólne wyjście na miasto, chłopak jednak zaproponował klub aby się trochę rozerwać. Przed wyjściem musiałam się odpowiednio przygotować. Dogadaliśmy się że damy sobie więcej czasu i o godzinie 21 Kylian przyjedzie mnie odebrać.

Dobra Emily pora zaszaleć, ubierz się najlepiej jak tylko potrafisz, walnij kreski i doklej kocie rzęsy, włosy wyprostujemy i lecimy z tym.
Będę się dzisiaj bawić jakby nie było jutra. Muszę to wszystko odreagować raz na zawsze.
Obcisła czarna sukienka na ramiączkach z odkrytymi plecami oraz srebrnymi łańcuszkami, które się na nich krzyżowały, dekolt w literkę V. Srebrne sandałki na szpilce i mała czarna torebka.
Dość wyzywająca stylizacja ale raz się żyje.

Wybiła godzina 21.
Wsiadłam do samochodu i razem z Kylianem pojechaliśmy do klubu.
Przez naszą rozpoznawalność nie mogliśmy wybrać pierwszej lepszej miejscówki tylko trzeba było zjawić się w bardziej „cenionym" klubie jakkolwiek to brzmi.
Na miejscu dowiedziałam się że to impreza zamknięta na którą chłopak dostał zaproszenie. Początkowo miał się nie zjawić ale widząc mój stan zmienił decyzję.

Miałam wielką trudność się rozluźnić, tym bardziej że DJ puszczał słabe nutki.
Nawet dobre drinki nie pomagały...czyli musiało być słabo.
- Dlaczego się nie bawisz?- zapytał Francuz.
- Te piosenki to nie moje klimaty-odpowiedziałam.
- Daj mi chwilę.
Chłopak zginął w tłumie a po chwili w głośnikach rozległa się moja ulubiona latynoska piosenka
„X" by. Nicky Jam, J Balvin przy której nie potrafię powstrzymać swoich bioder od ciągłego kręcenia oraz ciała od wicia się.
Nie tylko ja od razu lepiej się poczułam, dużo dziewczyn które tak samo nie potrafiły się odpalić wkroczyły na parkiet by go porządnie rozgrzać. Dołączyłam do jednej tańczącej grupki dziewczyn. Od razu było widać że łączy nas to samo zakończenie naszych historii, posłałyśmy sobie szybkie ale bardzo zrozumiałe spojrzenia.
Postanowiłyśmy zabawić się tak jakby to był nasz ostatni dzień życia. Nie obchodziło nas czy ktoś robi zdjęcia, nagrywa filmik lub po prostu na nas patrzy.
Po paru mocniejszych zaczęłyśmy tańczyć ze sobą jakbyśmy chciały się pożreć. W sumie czemu nie, każda kobieta jak sobie wypije ma w sobie jakiś mały procent odpowiadający za to że trochę lubi dziewczyny.
Kątem oka zauważyłam że Kylian zasiadł się z innymi piłkarzami w loży. Spoglądałam w tamtym kierunku co jakiś czas przez jednego z facetów, zbytnio go nie kojarzyłam dlatego jeszcze bardziej zaczął mnie intrygować. Parę razy spotkałam się wzrokiem z Kylianem, nie dało się nie zauważyć bardzo pokaźnego wybrzuszenia na spodniach. Kolejny dowód na to jak faceci są łatwi, daj im grupkę 6 tańczących lasek i proszę. Nie powiem ale nie spodziewałam się po nim takiego dużego...
No nie ważne ogólnie cała ta sytuacja strasznie mnie rozbawiła szczególnie gdy ogarnął że to zauważyłam.
Gdy moje nogi już powili wysiadały, poczułam nacisk na swoich plecach, zimne dłonie które znalazły się na mojej talii a na wysokości pośladków mocne, pulsujące napięcie będące już mi znane.
- Mały numerek z byłym chłopakiem chyba nie zaszkodzi hmm?
Usłyszawszy jego głos zrobiło mi się słabo, serce zaczęło mi łomotać, ilość alkoholu we krwi tym bardziej nie pomagała.
Co on tutaj w ogóle robi i dlaczego wcześniej go nie zauważyłam.
Będę go ignorować. Miałam o nim zapomnieć oraz dobrze się bawić a nie zamartwiać sprawami z przeszłości.
Brazylijczyk nie dawał jednak za wygraną.
Nawet niech nie próbuje ale poigram z nim trochę bo nadal uwielbiam go wkurwiać.
Wiłam się obok chłopaka jakby był rurą do pool dance, w żadnym wypadku nie miałam zamiaru się hamować.
Zaczęło robić się gorzej gdy Neymar włączył swoje biodra i ręce do działania.
Wiedziałam że mogę stać się za chwilę bardzo uległa bo straciłam trzeźwe myślenie. Musiałam to jak najszybciej zakończyć, wyszłam więc na zewnątrz.
Po alkoholu zawsze chce mi się palić więc poprosiłam pierwszą lepszą osobę z papierosem w ręce o odbicie.
Już po pierwszym zaciągnięciu poczułam wielką ulgę.
- Nie pal tego świństwa.
- Kylian ale ja muszę, to mi teraz pomoże.
- Emily to Ci nie pomoże- podszedł do mnie i wyrzucił niedopalonego papierosa z mojej ręki.
- To co mi niby pomoże!
W momencie kiedy te słowa wyszły z moich ust zostałam mocno przytulona przez chłopaka.
- Dlaczego go prowokowałaś?
- Ja..ja nie mam pojęcia. Myślałam że jak go wkurwię to mi ulży.
- To jak twoje życie wyglądało w socjalach...
- Tak. To było tylko na pokaz aby nie pokazać że się posypałam. Myślałam że jak będę oszukiwać wszyskich to ja też wkręcę sobie do głowy że tak wyglada moje życie.
- Emily...
- Kylian pomóż mi proszę- wtuliłam się mocniej w chłopaka.
Co ty debilko narobiłaś? Kylian pomóż mi? W czym albo jak on Ci ma pomóc?
Japierdole Emily...ostatni raz wlewałaś w siebie procenty.

Pod pretekstem potrzeby wyjścia do toalety wróciłam do środka. Faktycznie udałam się do toalety bo to było jedyne miejsce gdzie mogłam doznać chociaż cienia spokoju.
- Emily!
Ta będziesz miała spokój chyba tylko jak wyjedziesz na bezludną wyspę.
- Neymar daj mi spokój.
- Porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym, Neymar na prawdę ja..- nie było mi dane dokończyć mojego wywodu ponieważ chłopak zamknął mi usta mokrym pocałunkiem, który po chwili oddałam.
Zaczęliśmy się namiętnie całować. W głowie zadawałam sobie pytania dlaczego ja znowu to sobie robię, dlaczego jestem taka głupia, po co mi to wszystko.
Koniec końców wylądowaliśmy w pokoju hotelowym.

-Wiesz, że tym razem, jeśli zaczniemy, nie będę umiał przestać? - zapytał poważnym tonem. -Jeśli przekroczymy pewną granicę, zerżnę cię, czy będziesz tego chciała, czy nie- w jego ustach brzmiało to jak obietnica, która tylko mnie rozpalała.
- A więc zerżnij - powiedziałam, siadając na nim. Wyszeptał coś pod nosem i zaczął mnie bardzo powili oraz uważnie rozbierać...

Neymar Jr. bohater z Brazylii Where stories live. Discover now