Rozdział 22

1.4K 36 3
                                    


Transfer Kyliana Mbappe do Realu Madryt ponownie nabył na popularności. Całe zamieszanie znów trafiło na usta fanatyków piłki nożnej, Realu Madryt, PSG jak i samego Kyliana Mbappe.
Przejście młodego francuza do hiszpańskiego klubu było już pewne. Wczoraj Mbappe udzielił wywiadu francuskiemu „L' equipe" w którym poinformował media o decyzji opuszczenia swojego dotychczasowego klubu i przejścia do „królewskich" .
Dodał że jak najszybciej chce znaleźć się w Madrycie. Faktem jest to że ciężko jest mu opuścić rodzinę oraz  kolegów z drużyny, ale taki jest futbol trzeba coś dać aby zdobyć jeszcze więcej.

Cała Hiszpania aż huczała przez wieść o nowym nabytku klubu ze stolicy.
Kylian był na pierwszych okładach dosłownie każdej gazety. Jego twarz można było zobaczyć na plakatach porozwieszanych po całym Madrycie. W wiadomościach cały czas ktoś mówił o młodym chłopaku z Francji, który zostawia PSG na rzecz Realu Madryt.
Krótko mówiąc Kylian Mbappe był wszędzie.

••••••••••••

Nastał w końcu ten dzień. Dzień hucznego przywitania nowego zawodnika.
Stadion pękał w szwach. Kibice mieli wymalowane szczęście na twarzy, bili brawo, wiwatowali na cześć Francuza, śpiewali przyśpiewki klubowe które modyfikowali pod „nowego".
Gdziekolwiek się spojrzało ludzie mieli rożnego rodzaju transparenty, flagi itp. Z imieniem i nazwiskiem chłopaka.

Na stadionie pojawiłam się z Neymarem jak i całą resztą kadry Paris Saint - Germain.
Wszyscy przylecieli do Madrytu aby wspierać swojego przyjaciela. Było to przekochane.
Trener mówił że nie mogli sobie tego odpuścić, czują się źle z tym że tracą tak dobrego zawodnika ale chcą aby rozwijał skrzydła.
Kimpembe ze łzami w oczach oraz z łamiącym się głosem powiedział coś co mnie bardzo rozczuliło.

„Nasz mały Donatello...kiedyś musiał się wyczłapać z gniazda. Jak na żółwia bardzo szybko to zrobił, za szybko..."

To wręcz nieprawdopodobne jak bardzo się z sobą zżyli. Są dla siebie jak jedna wielka rodzina. Wiedzą że co by się nie działo ktoś poda im pomocną dłoń.

Kiedy Kylian zszedł z boiska po całym wydarzeniu, kibice zaczęli udawać się w stronę wyjścia.
Mieliśmy iść wieczorem na wspólna kolację aby uczcić jego sukces, dlatego nie było na co czekać. Pozbierałam swoje rzeczy gdy zobaczyłam jak Ney stoi przy barierkach i wpatruje się w miejsce, w którym przed chwilą stał jego najlepszy przyjaciel.
Był taki bezradny. Doszło do niego co się właśnie stało. Stracił swojego towarzysza z duo Neymar-Mbappe. Teraz jego połowa będzie grała w konkurencyjnym klubie. Gdy spotkają się murawie to nie będą już ze sobą współpracować, będą grali przeciwko sobie. Nie będą się wspólnie cieszyć ze zdobytego punktu czy wygranego meczu, nie będą wspólnie przezywać przegranego turnieju.
Ich wspólne chwile właśnie stają się wspomnieniami.

- Będziesz za nim tęsknić co? - przytuliłam chłopaka od tyłu.
- Zawsze będę tęsknić za moim złotym chłopakiem...
- To jest jego nowy dom, na pewno będzie mu tutaj dobrze.
- Jego dom jest w Paryżu. Parc des princes to jego dom... - zaczął lekko popłakiwać.
- Oo kochanie...nie płacz. To jego spełnienie marzeń. Musisz się cieszyć z jego szczęścia.
- Masz racje, ale bez niego już nic nie będzie takie same.
- Ale ty kochasz tego swojego przyjaciela.
- No kocham go, no pewnie że go kocham.
- Ja Ciebie też kocham stary...- usłyszeliśmy za sobą głos Kyliana.
Wpadli na siebie jakby się wieki nie widzieli.
Widok dwóch dorosłych facetów, którzy się przytulają i moczą łzami jeden drugiemu ramię jest nie do opisania.
A myśl co muszą czuć w tym momencie jest nie pojętą.

- A ty co tak stoisz, chodź do nas- odezwał się Kylian.
Nie stwarzając oporu dołączyłam do przytulasów.
Może to dziwne ale poczułam taką dobrą energię od ich dwojga. Chociaż z jednej strony było czuć radość a z drugiej smutek..
Nie wiem czy kiedykolwiek miałam z którymś ze swoich przyjaciół taką więź jak oni. To niesamowite.

•••••••••••••••

Czas na kolacji upływał nieubłaganie. Śmiechu, dobrej zabawy, różnych trunków i jedzenia było co nie miara.

Kylian z Neyem wygłosili nawet przemowę w której dziękowali za lata spędzone na wspólnym trenowaniu i grze. Wszyscy dookoła płakali. To było na prawdę piękne.
Mieli taki pożegnalny wieczór już w Paryżu ale te podziękowania były inne niż w stolicy.

                       •podziękowania Kyliana•

"Dziękuję Paris Saint- Germain, i nie chodzi mi tu tylko o dyrektorów, sztab medyczny, szkoleniowy, ale o zawodników. Wszyscy byliście częścią najbardziej fascynującego doświadczenia w moim życiu.
Miałem wielkie szczęście, aby dążyć z wami do tego miejsca w którym znajduje się dzisiaj.
Moje odejście nie oznacza końca. Wiem, że mieliśmy przyjemność oglądać gole w ostatnich sekundach meczu, powroty, ale i porażki. To wszystko jest częścią naszej historii.
Były też ciężkie chwile ale zawsze wtedy czułem, że klub stoi za mną, że wy stoicie za mną.
Chcę podziękować kolegom piłkarzom, którzy są tutaj przede mną, dobra robota panowie! Róbcie dalej to co robicie bo jesteście w tym najlepsi. Nikt nie jest w stanie was pokonać. ALLEZ PARIS! "

                      •podziękowania Neymara•

„Kyky... w imieniu wszyskich tutaj obecnych jak i tych których dzisiaj z nami nie mogło być, chcemy Ci podziękować.
Dziękujemy Ci za atmosferę wprowadzaną na każdy trening, za dawanie z siebie 200% na boisku, za prowadzenie całej drużyny do przodu, za to że zawsze wyciągałeś pomocną dłoń gdy była taka potrzeba, za umilanie czasu twoimi odpałami, za to co robiłeś dla całej naszej drużyny.
Jesteśmy zaszczyceni że mogliśmy z kimś takim jak ty współpracować przez te 4 lata, no niektórzy trochę mniej ale to teraz mało ważne.
Jesteśmy z Ciebie bardzo dumni, rób to co kochasz i nigdy się nie poddawaj. Gdybyś czegoś potrzebował jesteśmy do twojej dyspozycji.
Życzymy Ci samych sukcesów, żeby Ci się dobrze tutaj grało, żebyś zawsze był taki uśmiechnięty i żebyś nigdy o nas nie zapomniał.
Weź sobie do serca dzisiejszy dzień bo zwykłej osobie takiego powitalnego pożegnania nie robią.
Dziękujemy stary..."


Dzisiaj taki króciutki dział, ale to taki wstęp do kolejnych wydarzeń :))

Neymar Jr. bohater z Brazylii Where stories live. Discover now