*Znowu coś mi w głowie takiego powstało*
Nie ma miejsca dla mnie na tym świece
Nie wiem po co żyje przecież jestem zwykłym śmieciem
Pragnę skoczyć z Golden Gate i zakończyć to cierpienie ale ten most jest za daleko, więc muszę poszukać innego
Może by tak skoczyć na tą trzecią szynę w metrze ale na peronie stoją psy, więc to się pewnie nie powiedzie
Myślę wciąż o mamie i tacie
nie chce sprawić im przykrości ale nie potrafię sobie poradzić,
zwyczajnie mam już tego dosyć
mam ochotę wejść na Varsoo i dziś spełnię to marzenie
a jak mnie złapią to ucieknę na górę i pokaże im w locie w dół gest fuck off
Miałam jeszcze tyle planów, miałam marzenia ale to wszystko znowu jest bez znaczenia
Na praktykach wciąż te same nudne biurowe zadania ,że prędzej się tu uduszę niż czegoś nauczę
Każdy dzień znowu taki sam, nuda i zmęczenie a ja potrzebuje się do stymulować, bo to dla mnie ma duże znaczenie
Zlej mnie proszę bo nagromadziły mi się te emocje, ból psychiczny gorszy niż fizyczny, chce płakać ale nie umiem bo emocje lekami wytłumione, tylko myśli samobójcze znów mi towarzyszą ale nie wiem jak to zrobić bo brakuje mi już pomysłu
brak mi sił i tchu, wszędzie widzę tylko czerń,
oczami wyobraźni jak wynoszą mnie na noszach w worku czarnym
Zabij mnie proszę bo dłużej tego nie zniosę
Żyletka znów dotyka moich nadgarstków,
chce przeciągnąć ją mocno wzdłuż całego przedramienia
Chce na żyły najechać i przeciąć je skutecznie... wreszcie
Do grzały wlewam liquid kolejny,
wsiadam w auto z ziomkami na tylne siedzenie,
jedziemy 160 w mieście a ja chce więcej,
wjeżdżamy na tory lecimy bokiem jak upadłe anioły
Zjeżdżamy gdzieś na bok znowu to kupujemy, znajdujemy odpowiednie miejsce
i dobrego jointa skręcamy, zapalarą go odpalamy
ja odlatuje lecz myśli w głowie kłębią się coraz mocniej wraz z każdym kłębem
Wbiegam na czerwonym na ulicę i liczę na to, że w końcu mnie ktoś rozjedzie, lecz auta mnie tylko objechały, kierowcy klaksony ponaciskali by wylać swoje frustracje wobec mojego zachowania niezrozumiałego
Ja nie umiem przegrywać, czuje smak każdej gorzkiej porażki
Koszmarne sny, wybudzają mnie w każde poranki
Znów biję się po twarzy i ciężko oddycham,
wraca realizm z którym tak bardzo nie chce przegrywać.
YOU ARE READING
Piekielne zwoje myśli
PoetryPiszę te teksty by się oczyścić, Piszę te teksty by wyrzucić z siebie te zwoje myśli, by psychicznie móc sobie lepiej poradzić z tym wszystkim Chcę potraktować to jak wirtualny notes, pamiętnik do którego mogę wrzucić wszystkie swoje teksty