Rozdział 16

206 20 22
                                    

Zaplanowanie akcji odbicia Izuku i Katsukiego nie zajęła Tomurze długo. Dzięki informacjom, które przekazał im Keigo, wystarczyło dobrać do misji ludzi i wydać im odpowiednie rozkazy. Teraz musieli tylko czekać na nastanie poranka. Shigaraki jednak nie potrafił sobie znaleźć miejsca, chcąc już uratować brata i móc spokojnie zasnąć. Jednak zamiast tego od skończenia spotkania, zaszył się w gabinecie jeszcze kilkukrotnie rozważając różne możliwe warianty tej akcji.

- Za niedługo świta, poszedłbyś w końcu spać. - powiedział Dabi, stojący w progu obserwując Tomurę.

- Długo tu stoisz? - zapytał jasnowłosy nawet się nie odwracając.

- Wystarczająco. Nie masz czym się przejmować, uda się nam, bez problemów. A nawet z problemami damy radę. To nie będzie przecież nasza najtrudniejsza misja. - stwierdził Touya, podchodząc do Shigarakiego i kładąc mu dłonie na ramionach, rysując na nich małe kółeczka kciukami.

- Ale wciąż coś może się nie udać, a wtedy już się możemy nie pozbierać. Plus mam wrażenie, że umyka mi coś ważnego. - odpowiedział Tomura, rozluźniając się pod wpływem dotyku.

- Jeśli nawet masz rację, to teraz i tak z tym nic nie zrobimy. Nie wszystko da się przewidzieć i zaplanować. Tylko nie mów Izuku, że to powiedziałem. A teraz chodź, idziemy spać. - oznajmił Todoroki, pomagając wstać dowódcy na nogi i kierując się do jego sypialni.

- Nie jestem zmęczony. - poinformował go Shigaraki, idąc za nim.

- W takim razie znajdę ci inne zajęcie żebyś przestał się zamartwiać. - zaśmiał się Dabi.

- Niewyżyty zboczeniec. - mruknął krwisto-oki.

- Niekoniecznie o to mi chodziło, ale nie jest to zły pomysł. - powiedział Touya.

- Spadaj. - rozkazał dowódca, kładąc się na łóżku.

- Nie, wolę zostać z tobą. - stwierdził czarnowłosy kładąc się obok Shigarakiego.

- Jak wolisz, tylko mnie nie denerwuj. - prychnął Tomura, wtulając się w leżącego obok partnera.

- Oczywiście, dobranoc Shiggi. - odpowiedział Dabi z rozczuleniem.

- Yhm, dobranoc. - wymamrotał zasypiający już chłopak.

***** ***

Shigaraki, szybko przebiegł do miejsca, gdzie czekał na niego Dabi i Hawks, walcząc z bólem głowy. Wcześniej upewniał się, że wszystkie zespoły są już na miejscu, posiadają sprzęt i są gotowi na rozpoczęcie akcji. Musiał również zająć się Anti, która ignorując ich plany obwiązała się materiałami wybuchowymi i chciała wbiec do budynku, w celu wysadzenia bohaterów i oczyszczenia drogi reszcie ligi. Zespół miał naprawdę spore problemy, żeby powstrzymać nieobdarzoną przed jej samobójczą misją. Na szczęście w końcu się to im udało.

  Shigaraki sprawdzał też chyba już trzy razy łączność radiową irytując pilnującego tego Denkiego. Nareszcie jednak wszystko było idealnie i ruszył na swoje miejsce, gdzie w odpowiedniej chwili miał dać sygnał do ataku.

- Wszystko w porządku? Wyglądasz na chorego. - powiedział Touya, kiedy znalazł się w zasięgu jego wzroku.

- Tak, wszystko dobrze. - oznajmił Tomura, nie wspominając, że czuł się beznadziejnie od przebudzenia.

Jasnowłosy zawalał to na stres przed misją, ignorując, że nigdy wcześniej tak nie miał. Rzadko też bywał chory, więc tą opcję natychmiast wykluczył, co prawdopodobnie było błędem.

- Ciii, już możemy. - wtrącił, bohater pokazując szybkie mignięcie, przechodzących strażników w jednym z zapalonych okien.

- Dobra, za pięć minut na mój znak zaczynamy. - powiedział do radia dowódca.

Zwycięzcy zgarniają złotoWhere stories live. Discover now