Rozdział 15

207 17 41
                                    

Około 24 godziny wcześniej.

Na miejsce, gdzie Izuku walczył z bohaterami, Tomura dobiegł, kiedy zielonowłosego właśnie wkładano do pojazdu. Chwilę później pojawił się też Dabi i Toga, ale nie udało się im odbić zielonowłosego, a stracili również Bakugo. Mało brakowało, a Keigo również zostałby złapany, ale Tomurze udało się zniechęcić bohaterów, zabijając Crusta, który przytrzymywał Hawksa. Jednak w tym samym czasie furgonetka z Izuku zdążyła odjechać.

-  Cholera! - wrzasnął Shigaraki, kiedy po wykonaniu kilku telefonów do ligi nikt nie umiał powiedzieć, gdzie jest auto. Chiyo chciała pomóc, ale za pomocą daru ruszyła po śladach pojazdu, a to zabrało o wiele za dużo czasu. A dla reszty śmieciarka zniknęła jakby się rozpłynęła w powietrzu.

- Uratowałeś mnie. - powiedział nagle Keigo, do Shigarakiego.

- Gratuluję obserwacji, ale zaraz chyba coś zniszczę, jeżeli ta durna ciężarówka się nie znajdzie, więc dla własnego dobra mnie nie irytuj. - ostrzegł Tomura.

- Nie, chodzi mi, że uratowałeś mnie zamiast się skupić na próbie odbicia brata... - wyjaśnił blondwłosy bohater.

- I? Ciebie wiedziałem, że uda mi się uratować. Nie miałem takiej gwarancji, że jeżeli cię zignoruję to uda mi się dogonić śmieciarę. Pomijając to, to oczywiste, że skoro jesteś z ligi to każda pozostała osoba z ligi także by cię uratowała. A teraz shh! - powiedział Tomura, włączając telefon i wybierając numer.

- Kaminari? Powiedz, że namierzyłeś Izuku! - rozkazał Shigaraki, ignorując Keigo, który pozostawał w delikatnym szoku i odchodząc na bok krzycząc do słuchawki.

- Czemu jesteś aż tak zaskoczony? Właśnie tak robi rodzina. A przynajmniej tak sentymentalnie by to ujął Deku. - powiedział Dabi, zapalając papierosa, którego wygrzebał z kieszeni.

- Miałeś podobno rzucić. - powiedział niepewnie Hawks.

- Nie mów Tomurze. - rzucił tylko czarnowłosy, zaciągając się dymem.

- Okej. - zgodził się bohater.

- Nie to ty słuchaj! Nie mogła wyparować! Nie! Nawet o tym nie myśl! Odbijemy Izuku, a rodzice nie muszą o niczym wiedzieć! Oboro! Nie waż się! - darł się Shigaraki do telefonu.

- Och, zaczynam współczuć bohaterom. - zaśmiał się Touya, siadając na schodach.

- Hę? - zapytał Hawks, przechylając głowę, dosiadając się.

- Tomura zrobi teraz dosłownie wszystko, aby odzyskać Izuku. Zniszczy całe miasto, jeśli będzie trzeba i zabije każdego, kto choć w minimalnym stopniu się do tego przyczynił. Urocze. - wyjaśnił Dabi.

- Oh. - zareagował Keigo, otulając się skrzydłami, próbując sobie wyobrazić taką sytuację, ale to nie słowo “urocze” przychodziło mu do głowy na te wyobrażenie. Prędzej “gorące” pomyślał szybko się jednak w duchu krzywiąc.

- Ej, nie o ciebie mi chodziło. Ty naraziłeś swoją tożsamość, próbując pomóc Deku, mimo, że nie musiałeś. Poza tym jesteś jednym z nas, więc ten wredny pasożyt zrobiłby to samo też dla ciebie. - poprawił się Dabi, błędnie interpretując grymas numeru dwa.

- Ta, dzięki. - powiedział z uśmiechem, bohater.

- O czym plotkujecie? Czy ty palisz? - zapytał Tomura.

- O tym jak uroczy jesteś, kiedy się martwisz o Izuku, który pewnie już zwyzywał wszystkich bohaterów i myśli jak się wydostać. - powiedział Dabi, ignorując drugie pytanie.

- Nie jestem uroczy! Jestem przerażający i potężny. I mówiłem, żebyś skończył palić to świństwo, bo później cuchniesz. - oznajmił Shigaraki, siadając obok nich.

Zwycięzcy zgarniają złotoWhere stories live. Discover now