Rozdział 11

160 4 0
                                    

Obudziłam się, ponieważ nie mogłam oddychać. Od razu zdałam sobie sprawę z tego co się dzieje bo wisiałam kilka centymetrów nad ziemią.
- Bucky, uspokój się. To tylko koszmar.
Puścił mnie. Usiadł na łóżku i był przerażony. Chciałam do niego podejść. Postawiłam jeden krok.
- Nie podchodź do mnie. Zrobię ci krzywdę.
- Wiesz że to nie prawda. Co ci się śniło? - spytałam i usiadłam obok niego.
- Porwała cię HYDRA. Zamknęli mnie i skuli. Kazali mi patrzeć na to jak na tobie eksperymentują.
- To tylko sen. Jestem tu z tobą.
- Tak to będzie teraz wyglądać? Będziemy się tak budzić za każdym razem? - Spojrzał na mnie. Złapałam go za rękę.
- Oh James. Na pewno będzie lepiej.
- James?
- Niepodoba ci się jak tak mówię? Jeśli tak mogę przestać.
- Nie, jesteś jedyną osobą której nie chce nic zrobić za nazwanie mnie w ten sposób. W sumie to całkiem urocze. - Zaśmiał się.
- Widzisz? Możemy być szczęśliwi.
- Jesteś szczęśliwa?
- Najszczęśliwsza. Bo mam ciebie. Ty nie jesteś szczęśliwy?
- Nigdy nie byłem szczęśliwszy. Jesteś dla mnie wszystkim. Nie mam niczego poza tobą. Mógłbym nie mieć nic ale gdybym miał ciebie to byłbym szczęśliwy. - Zaniemówiłam. Nie wiedziałam co odpowiedzieć na takie wyznanie. - Coś powiedziałem nie tak?
- Nie, po prostu nie wiem jak na to odpowiedzieć. To najmilsza rzecz jaką kiedykolwiek usłyszałam.
- To dobrze.
- Naprawdę tak myślisz?
- Ja tak nie myśle, ja to czuje.
- Mam podobnie.
- Gdy jestem z tobą mój dzień staje się jaśniejszy. Twój uśmiech sprawia że się uśmiecham. Chce być z tobą każdą sekundę i jeszcze więcej.
- I mówisz to z głębi serca?
- Jesteś moim sercem, moją duszą, moim skarbem, moją teraźniejszością i przyszłością. Bez ciebie nie istnieje. - popłakałam się.
- Jesteś kochany. Nigdy nie myślałam że znajdę kogoś kto będzie mnie tak kochać a ja jego.
Pocałował mnie.
- Teraz idziemy spać - powiedziałam.
- Nie wiem czy dam rade zasnąć.
- Masz mnie. Poczekam aż zaśniesz. Obiecuje.
Położyliśmy się z powrotem pod pościel. Słyszałam jak oddech Buckiego się ustatkowuje. Zaczął oddychać spokojnie. Świetnie. Teraz ja nie mogę zasnąć. Zaczęłam się trochę przekręcać, ale nie ważne w jakiej pozycji leżałam i tak nie mogłam zasnąć.
- Czemu się tak wiercisz? - usłyszałam głos Buckiego.
- Nie mogę zasnąć.
Przysunął mnie do siebie i mnie przytulił. Słyszałam jego bicie serca. Bardzo mnie to uspokajało. Zasnęłam prawie od razu.

_______________________________

Helo😘

Życzę wam miłego dnia albo wieczora zależy kiedy to czytacie❤️

Empatiaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن