Rozdział 8

225 4 0
                                    


    Obudziłam się dość późno, bo około 11. Miałam jeszcze sporo czasu ale postanowiłam się wcześnie wyszykować. Poszłam pod prysznic. Umyłem włosy a potem wysuszyłam je. Jakieś 40 min zajęło mi samo wybieranie sukienki, butów i torebki. Poszłam zrobić sobie lekki makijaż. To zajęło mi kolejną godzinę. Miałam już teraz tylko 2 godziny. Pomalowałam paznokcie - kolejna godzina. Potem postanowiłam poprzeglądać coś w telefonie jako iż miałam trochę czasu. O 15.30 zaczęłam ubierać się w krótką, dopasowaną, czerwoną sukienkę, czerwone szpilki i małą torebkę. Postanowiłam sobie podkręcić jeszcze włosy. Skończyłam się szykować o 15.55. Właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Wzięłam torebkę i poszłam otworzyć. W drzwiach zobaczyłam Buckiego w garniturze, trzymającego w ręce kwiaty. Przez dłuższą chwile nic nie powiedział więc spytałam:
- Wszystko w porządku?
- Jasne. Po prostu wyglądasz oszołamiająco.
- Dziękuje - chyba się zarumieniłam. - Ty też wyglądasz świetnie.
- Kwiaty dla pięknej pani - powiedział i podał mi kwiaty.
- Włożę je do wazonu i możemy iść - poszłam do kuchni po wazon, a on wszedł do mieszkania i zamknął za sobą drzwi.
- Widzę, że mieszka tu z panią jakiś facet.
- Tak jest taki jeden. Strasznie jest zarozumiały - powiedziałam odstawiając wazon z wodą i kwiatami na stół. Jak usłyszał co powiedziałam, udawał obrażonego. Podeszłam do niego, dałam mu buziak w policzek i powiedziałam. - Oj weź, wiesz, że ja tylko żartuje.
- To idziemy? - powiedział.
- Jasne - i wyszliśmy z mieszkania zmykając je.
Gdy zeszliśmy na dół, zatrzymaliśmy się przed taxówką. Otworzył mi drzwi a ja wsiadłam do samochodu. Zamknął drzwi i wsiadł od drugiej strony do auta. Kierowca nie pytał dokąd nas zawieźć. Pewnie Bucky powiedział mu to już wcześniej. Jechaliśmy tak przez chwile, aż podjechaliśmy pod jakąś restauracje. Bucky wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi. Wyszłam z samochodu, a kierowca odjechał. Ja i Bucky weszliśmy do restauracji i usiedliśmy przy wskazanym nam stoliku. Restauracja była duża i bardzo elegancka. Na stołach stały kwiaty. Na suficie było pełno zdobień. Wszędzie było pełno złotych akcentów. Widać było, że stołowanie się w takim miejscu do najtańszych nie należy. Już po chwili podano nam menu.
- Muszę ci przyznać, że restauracje to umiesz wybrać - powiedziałam.
- Podoba ci się? - spytał.
- Tak, tylko zastanawia mnie jak my za to zapłacimy. Zaciągnąłeś jakiś kredyt, żeby mnie tu zabrać?
- Nieee. Mam swoje sposoby a poza tym uznałem, że restauracja musi być przynajmniej w połowie tak olśniewająca jak osoba, którą do niej zabieram.
Zarumieniłam się i miałam nadzieje, że on tego nie zauważył. Wybraliśmy jedzenie i zamówiliśmy je. Rozmawialiśmy o wszystkim co nam przyszło na myśl, aż przyniesiono nasze jedzenie. Wtedy zaczęliśmy jeść.
- Słuchaj, musze ci coś powiedzieć - powiedział nagle bardzo poważnie Bucky.
- Co takiego? - spytałam.
- Steve zaproponował mi, żebym dołączył do Avengersów - powiedział. Jedzenie stanęło mi w gardle. Nie wiedziałam co powiedzieć. - Powiedział, że miałbym im pomagać.
- I co mu odpowiedziałeś?
- Nic. Powiedziałem, że musze cię spytać o zdanie. Nie zamierzam robić nic wbrew tobie. Jeśli chcesz to odmówię.
- Posłuchaj. Chcesz tam pracować? Uważasz, że jest to dobry pomysł?
- Sam nie wiem. Chyba tak.
- No widzisz. Nie będę ci zabraniać dołączenia do Avengersów, jeśli uważasz, że to słuszna decyzja - uśmiechnęłam się. Nie byłam całkiem przekonana do tego czy to dobry pomysł.
- Dziękuje. Mówiłem już, że jesteś niesamowita? - powiedział. Na te słowa uśmiechnęłam się jeszcze bardziej.
Rozmawialiśmy jeszcze na wiele innych tematów. Kelner zabrał od nas puste talerze i podał nam rachunek. Bucky nie pozwolił mi go zobaczyć i sam zapłacił.
- Chodźmy - powiedział.
- Mhm.
I wyszliśmy z restauracji. Postanowiliśmy wrócić do domu pieszo. Nie był on w końcu tak daleko.
    Gdy dotarliśmy do domu, ja zdjęłam buty, a on buty i marynarkę. Bucky podszedł do mnie. Złapał mnie za biodra i pocałował w usta. Po czym spytał:
- Podobało się?
- Było świetnie.
- A co ty na to żebyśmy przenieśli się do sypialni?
- Jestem za.
(Wiemy co stało się potem)

_______________________________
Helo 😘

Co tam u was? Mam nadzieje że dobrze a jeśli nie to życzę wam wszystkiego dobrego i wierzę że dacie sobie rade ze wszystkim❤️

Miłego dnia🥰

EmpatiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz