Rozdział 5

232 4 0
                                    

Bucky wszedł do mieszkania i położył mnie na blacie. Zdjął swoją kurtkę. Potem zaczął odsłaniać ranę na moim brzuchu. Zdjął kurtkę, potem sweter, a ja syknęła kilka razy z bólu. Zdobyłam się na trochę wysiłku i powiedziałam:
- Apteczka jest w górnej szafce.
Odrazu podszedł do właściwej szafki i wyciągnął z niej apteczkę. Opatrzył mnie dość powierzchownie. Potem poszedł po swój telefon i zadzwonił do kogoś. Nie za bardzo usłyszałam co powiedział. Podszedł do mnie i zaczął wyjmować kolejne rzeczy z apteczki. Dosłownie chwile potem ktoś wszedł do mieszkania, a ja straciłam przytomność. Ostatnie co przed tym zobaczyłam to przestraszona twarz Buckiego.
    Obudziłam się na łóżku przykryta kocem. Wydaje mi się, że było coś koło 21. Chciałam wstać i wtedy poczułam okropny ból. Wstałam jednak z ogromnym wysiłkiem. Powoli szłam do kuchni. Usłyszałam czyjeś rozmowy. Drzwi były tylko przymknięte więc je otworzyłam. Zobaczyłam Buckiego i Steve'a siedzących przy blacie w kuchni. Od razu jak mnie zobaczyli, zamilkli.
- Nie powinnaś wstawać. Straciłaś sporo krwi - powiedział łagodnie Bucky.
- Nic mi nie będzie - odpowiedziałam idąc w ich kierunku. Bucky wstał i oparł mnie na sobie. Doszliśmy w ten sposób do krzeseł przy blacie gdzie pomógł mi usiąść.
- To ja chyba będę już iść - powiedział Steve. I zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, już go nie było. Podniosłam się z zamiarem wstania ale nógi się pode mną ugięły. W ostatniej chwili złapał mnie Bucky. Patrzył na mnie z niepokojem.
- Nie powinnaś wstawać - powiedział ponownie.
- Spokojnie. Nie jest tak źle - powiedziałam i jak na zawołanie zgięłam się w pół przez ból. Głupi brzuch. Oparłam się na ramieniu Buckiego i poszliśmy w kierunku sypialni. Położyłam się na łóżku. A wtedy Bucky powiedział:
- Dlaczego to zrobiłaś? Przyjęłaś za mnie kule. Mogło stać ci się coś poważnego.
- Może zrobiłam to dla tego, że nie chciałam żebyś się tam wykrwawił?! Wydaje mi się, że zapominasz o tym, że sam nie jesteś nieśmiertelny! - powiedziałam podniesionym głosem. - Chyba położę się już spać. Muszę w końcu iść jutro do pracy.
- Nie wiem czy to dobry pomy....
- Nie mam innego wyjścia! - krzyknęłam. - A teraz chciałabym się przebrać w piżamę więc o ile nie chcesz żebym przebierała się przy tobie to radzę wyjść! - wstał i wyszedł. Przebrałam się. - Już! - krzyknęłam. On wtedy wszedł do pokoju. Poszedł jednak do łazienki. Zamknął drzwi i chyba brał prysznic bo usłyszałam szum wody. Wsunęłam się pod kołdrę i zasnęłam błyskawicznie.

_______________________________

Helo😘

Miłego dnia❤️

EmpatiaWhere stories live. Discover now