Rozdział 16

94 5 2
                                    

*Pov John Brown ( ojciec Lucasa)*

- Lenox ?!

- Tak? - odpowiedział mój podwładny wchodząc do pomieszczenia

- Możesz mi wyjaśnić dlaczego znowu Lucas ciągle gdzieś wychodzi?!

- Niestety nie mogę powiedzieć. - wkurzyłem się, nasz plan był już prawie gotowy a Ten drań znowu znika i do tego Lenox nic nie powie.

Uderzyłem ręką w stół, atak był tak silny że przebił drewniany mebel.

- Zaparzyć meliski? - zapytał

-Nie, wydaj rozkaz by szpiedzy przyglądali się młodemu, porusz wszystkie kontakty, wszystko co podejrzane odrazu niech mnie informują. Niech tylko nie spiepszą sprawy, on jest kluczowy dla naszego planu.

- Oczywiście już idę

~Co ja mam z tym bahorem, nie wychowany  idiota.

*Pov Lucas*

Jechałem autem do domku gdzie znajdowała się Anka, miałem dla niej ciasto i jakiś makaron. Nie chciałem by głodowała.
Nagle zadzwonił telefon.

- O. Lenox, co się stało?

- Proszę uważać, pański Ojciec kazał pana śledzić i każde ruchy są obserwowane, prawdopodobnie moje też, muszę kończyć, proszę uważać żegnam.

- dzięki, pa. - przerazilem się, teraz wszystko zaczęło się komplikować.
Zdałem sobie sprawę że nie mogłem ostrzec Klary.
Wykonałem telefon, tym razem odwołałem jej obstawę i kazałem przyjechać na ustalone miejsce, musiałem pozbyć się śladów.
Pojechałem do jakiegoś starego magazynu, obstawa Klary przyjechała na miejsce.

Oddałem strzały w mężczyzn, jeden po drugim padał we kałuży swojej krwi. Po egzekucji ukryłem ciała w pobliskiej rzece.

Po tym wsiadłem do auta i pojechałem do domu, wyciągnąłem jakieś żarcie i napoje.
Włączyłem tv i zaległem na kanapie.
Zasnąłem.
Obudził mnie dzwonek do drzwi, ciekawe kogo tu niesie.

- Dzień dobry z tej strony starszy aspirant Edward Willson. Możemy porozmawiać?

-Tak oczywiście - powiedziałem spięty wpuszczając faceta do mieszkania

- Chciałbym porozmawiać o tym kiedy pan widział Anne Craven w najbliższym czasie?

- Nie, niestety nie a co się stało? - z jednej strony kamień spadł mi z serca że nie przyszedł mnie aresztować z drugiej musiałem dalej ciągnąć teatrzyk ukrywając porwanie Anki.

- Została porwana ma pan jakieś podejrzenia kto mógł by porwać Ankę?

- Niestety nie, mógłbym jakoś pomóc Anka jest moją przyjaciółką zrobię wszystko by jej pomóc.

Po jeszcze paru pytaniach policjant wyszedł a ja ogarnąłem się i szybkim krokiem ruszyłem do samochodu by następnie włączyć silnik i pojechałem do bazy by pogadać z tym gburem i zająć się nareszcie planem.

Szybko dojechałem do domku na przedmieściach i wszedłem podając kod i po przejściu przez ochroniarzy ukazało się nasze biuro.

- Wróciłeś wreszcie, ciekawy jestem co tym razem było tak ważne że znowu zapomniałeś o spotkaniu omówienia szczegółów.- rzekł mój piepszony tatulek - chodź za mną- powiedział miał jakiś dziwny głos, co nie wróżyło nic dobrego, postanowiłem iść za nim.

Wszedł do pokoju który służył do odkładania mioteł itd. zmroziło mnie na ziemi była związana i nie przytomna Klara, Kaśka i Anka.

- No, a teraz powiesz mi prawdę albo one zginą...

Porwanie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz