Rozdział 13

108 4 3
                                    

Dziś o dziwo wstałam wcześnie może dlatego że przywitałam się z rana z podłogą.

~ ała, która godzina? - wyciągnęłam telefon z pod szafki nocnej
~ świetnie 6.00.

Zaraz i tak musiałam wstawać do pracy, może dziś znowu się spotkam z Lucasem.
No nic, ubrałam się i poszłam obudzić Anke.

- Wstajemy, wstajemy dnia nie żałujemy ( cringe XD)

- Stara, idź sprawdź czy nie ma cię w kuchni może zrobiłaś śniadanie.

- Ha ha bardzo śmieszne, wstawaj, nie chcę wychodzić sama, boję się że mnie porwą.

- idź do kuchni a zaraz zejdę.

- Tsa, ale ok masz 7 minut nie więcej.

Zeszłam na dół i zrobiłam kanapki, dalej stał ten czarny samochód, debile dalej się nie zorientowali że to ogrodzienie jest jak lustro weneckie.
Przyjaciółka tak jak obiecała, zeszła.

- Smacznego

- Ogarnijmy się i idziemy

Otworzyłam drzwi szafy i wszystkie ciuchy rzuciły się na mnie jak szalone. Kurcze naprawdę muszę tu posprzątać.

Wyciągnęłam jakieś ciuchy i założyłam je
Wyglądałam tak:

Wyciągnęłam jakieś ciuchy i założyłam jeWyglądałam tak:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

( Podoba mi się ten swetr 😩)

Wsiadłyśmy do auta i pojechaliśmy do pracy.

- O której kończysz?- powiedziała

-O 15.00

- Przyjadę w pół do czwartej. - rzekła Anka

- Jasne.- powiedziałam i wysiadłam z auta żegnając się z Anką.

- Hej- powiedziałam do Kate wchodząc do mojej pracy

- Hejka - rzekła - I jak tam po świętach?

- Jak zwykle, miła atmosfera i ludzie

- zazdroszczę, teściowa znowu mi truła o dzieciach, jak dobrze że nie musisz tego przeżywać co ja.

- Ah rozumiem dobra, ja ruszam się przebrać i ci pomogę. -Po chwili byłam gotowa, czas pracy znowu czas zacząć w końcu już 8.00.

*Pov Lucas*

- Lenox

- Tak, porszę pana?

- Przygotowałeś miejsce na łące?

- Tak, już godzinę temu była gotowa

- Dobrze dopilnuj by Ojciec się nie domyślił

- Także jest.

Zadzwoniłem do Klary, dziś na naszą randkę zaplanowałem, piknik w blasku księżyca z widokiem na jezioro oraz jakimś romansidłem. Miałem tylko nadzieję że Ojciec nie przeczepi się o to że znowu gdzieś wychodzę i nie pilnuje przygotowań do naszego planu "w blasku księżyca".

Na szczęście odebrała.

- Hej bebe

- Hej, co tam?

- Ty, ja, cudowny wieczór w blasku księżyca i film co ty na to?

- Z wielką przyjemnością, ale po 15.00 i muszę skoczyć jeszcze się ogarnąć to jakieś plus minus 15minut.

- Wszystko co zechcesz.

- To do zobaczenia

- Pa księżniczko.

*Pov Klara*

Byłam podekscytowana, znowu spotkam jego i bede nareszcie czuć się bezpiecznie.
Kochany jest. Teraz to ja muszę zadzwonić do Anki i jej wszystko wyjaśnić.

- Anuś

- Znam ten ton, co chcesz? Idziesz na randkę z Twoim księciem?

- Jasnowidz, jak ty to robisz.

- Magic- zaczęłyśmy się śmiać

- Dobra ale wracasz o 3 max. Boję sama siedzieć w domu. A jeśli przyjadą do domu? Razem raźniej hahaah.

- Dobra, dobra a jak coś dam znać.

- pa

- pa

~ już nie mogę się doczekać, ah jak zwykle będzie cudownie. Jeszcze tylko 7 godzin.😩

******************************************************************

To be continued..
(Znowu)

Niestety ten rozdział krótszy, ale cóż.

Porwanie (Zakończone)Where stories live. Discover now