-Chyba jasno zaznaczyłem, że masz się mną nie przejmować- odrzekł po dłuższej chwili milczenia. Na jego słowa dostałam gęsiej skórki. Powiedział to takim chłodnym głosem, którego jeszcze nigdy od niego słyszałam.

-Ty ja nie chce cie zostawiać rozumiesz a ty nie możesz zostawić mnie zwłaszcza, że dopiero co zapytałeś mnie o związek. Jakby mi nie zależało przecież mogłam się nie zgodzić- odpowiedziałam ale chłopak nadal nie podniósł na mnie wzroku. Muszę coś zrobić, żeby chociaż na mnie spojrzał- Zgodziłam się, bo cie kocham- powiedziałam a blondyn jakby zamarł. Poluźnił uścisk na kantach zdjęcia a po chwili wypadło mu ono z rąk. Czułam jak jego mięśnie się rozluźniają. Wiem, że w takich sprawach nie powinnam kłamać ale chce, żeby był szczęśliwy. Nie chce widzieć go złego czy smutnego.

-Ty mnie kochasz?- dopytał podnosząc na mnie wzrok. Jego niebieskie oczy błądziły po mojej twarzy starając się coś z niej wyczytać. Ale dla niego byłam otwartą księgą, z której mógł czytać cały czas. Może i szybko się do niego przywiązałam. Może trochę za szybko ale tak się już stało i nie chce tego kończyć. Nie żałuje tego w żadnym stopniu.

-Tak- po mojej odpowiedzi blondyn wtulił się w zagłębienie mojej szyi. Teraz to napewno muszę się zakochać. Tak strasznie mi głupio, że go oszukałam ale najwyraźniej tylko to mogło podziałać twierdząc po jego reakcji. Będzie dobrze napewno coś się wykombinuje. Żadnych kombinacji wystarczy się zakochać prawda. To przecież nic trudnego. Już raz byłaś zakochana przez tyle lat. Tak tyle, że nie wiedziałaś nawet, że ta osoba to odwzajemnia i ugh! Skarciłam siebie w myślach za to, że w objęciach Tyler'a pomyślałam o Marcusie. Czułam ciepły oddech Carter'a na swojej szyi co było przyjemne ale także mnie łaskotało na co zaczęłam się cicho śmiać.

-Czemu się śmiejesz?- zapytał nagle chłopak a ja myślałam, że tam padnę. Myślałam, że nie usłyszy.

-Bo mnie gilgotało jak mi oddychałeś w szyje- nie będę kłamać. To było najdziwniejsze zdanie, które kiedykolwiek wyleciało z moich ust. Spojrzałam zażenowana na twarz blondyna a ta rozpromieniła się w wielkim uśmiechu. Już nie był tym smutnym i zdenerwowanym chłopakiem co pare minut temu. Teraz był tym moim szarmanckim i pewnym siebie Tyler'em Carter'em. Na całe szczęście.

-A tak nie chciałeś się już ze mną spotykać- powiedziałam odrzucając włosy do tylu na co parsknął śmiechem.

-To ty do mnie przyjechałaś.

-Mogę wyjść jeśli tak zechcesz- odparłam i już chciałam wstawać z materaca ale blondyn złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Usadził mnie sobie na kolanach i pocałował moje usta. Całował zachłannie. Tęskniłam już za tymi ustami. Po chwili oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy.

-Tęskniłem za tobą Claire.

***

Znowu ta szkoła mam już jej dość. Chociaż zostało tylko 3 miesiące tej udręki. Może to wyżyje? Dam jakoś radę. Jeśli nie skocze z 10 piętra będzie dobrze. Na szczęście teraz chociaż długa przerwać na lunch. Na zewnątrz trochę się ociepliło i nie wieje tak bardzo jak w zeszłym tygodniu więc można sobie pozwolić na jakieś cieplejsze ubrania i wyjścia wieczorem. Nie ma pizgawicy i to jest najważniejsze. Ja teraz spaceruje sobie z Leną, Mason'em i Tyler'em, który nawiasem mówiąc dzięki mnie pozbierał się i wrócił do szkoły. Moim marnym kłamstwem ale staram się mu oddawać jak najbardziej mogę, żeby on się w tym utwierdził. Nienawidzę kłamać ale przez chwile muszę. W końcu go pokocham i wszystko będzie już łatwe. Czuje dłoń, która spłata palce z tą moją, odwracam się w tamtym kierunku i widzę uśmiechniętego blondyna. Mam szczęście, że go mam. Tę jakże miłą chwile przerwał nam jakiś bardzo wysoki czwartoklasista podchodząc do nas. A może bardziej do mnie. Kiedy był bliżej nas, rozpoznałam tą twarz. Tak bardzo ją kiedyś kochałam, a teraz? Tak bardzo go nienawidzę za to co mi zrobił.

You love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz