5.

23 1 0
                                    

-Nie będzie nas aż tydzień, spróbujcie nie rozwalić domu- powiedziała kobieta.

-Spokojnie mamo, wszystko pod kontrolą- odrzekł brunet. Na pożegnanie jeszcze nas uściskała i razem z ojcem opuścili miejsce zamieszkania. Wyjechali w jakąś delegacje nie wiem gdzie i po co, bo mnie to jakoś średnio obchodzi ale przynajmniej wolna chata na tydzień. No może jest Daniel ale on raczej nie będzie przeszkadzał.

-Nie będziesz miała nic przeciwko jak przyjdą dziś do mnie koledzy?- zapytał a ja spojrzałam na niego i przechyliłam głowę na bok. Nawet jeśli bym powiedziała, że mam z tym problem to by nic nie zmieniło ale lubię jego kolegów. Razem z nimi zawsze śmiejemy się z Daniela, bo zawsze odwali coś na diabła.

-Przecież lubią mnie bardziej niż ciebie- odparłam na co on zmarszczył zdenerwowany brwi.

-Jak możesz kraść moich znajomych- powiedział chłopak łapiąc się teatralnie za serce. Ja parsknęłam śmiechem i poszłam do swojego pokoju aby ubrać się w coś, ponieważ nadal byłam w piżamach. Wdrapałam się po schodach i poszłam do swojego pokoju. Weszłam do środka i od razu pokierowałam się do garderoby. Wybrałam ciuchy i nałożyłam je na siebie. Przez to, że nie miałam ochoty wychodzić dziś z domu ubrałam się w coś luźniejszego. Szare dresy i biały oversize t-shirt. Rozpuściłam włosy i podeszłam do toaletki aby je rozczesać. Wzięłam po chwili telefon do ręki i sprawdziłam social media.

Po parunastu minutach wyszłam z pokoju z telefonem w dłoni. Z dołu słyszałam śmiechy. Czyli koledzy Daniela już u nas byli. Weszłam do salonu aby się przywitać.

-No witaj młoda, dawno cie nie widziałem- pierwszy odezwał się Marcus, który był tym najlepszym przyjacielem mojego brata. Przyjaźnili się od dzieciaka. Często u nas bywał i to jego znałam najdłużej. Był moim pierwszym crushem ale to nie bez powodu. Zawsze idealnie ułożone włosy, brązowe oczy i super wysportowany. Większość czasu spędzali na naszej siłowni więc przypadkiem podpatrywałam jak ćwiczą. Miał chyba najlepszy
6-cio pak jako widziałam w swoim życiu.

-Hej trzeci bracie od innej matki- tak w nawiasie mówiąc on chyba nigdy się nie dowiedział, że kochałam się w nim przez jakieś 3 lata swojego życia. Widziałam go z nie jedną dziewczyną ale i tak nie przestawałam się do niego przystawiać. Z perspektywy czasu to trochę zabawne.

-Ostatnio jak cie widziałem to byłaś wzrostem do mojej klatki piersiowej a teraz dosięgasz mi do brody- powiedział a ja parsknęłam śmiechem na jego słowa. Po chwili podeszłam do niego i uściskałam go. On objął mnie mocniej w pasie i przyciągnął do siebie. Poczułam mocną woń perfum, które niegdyś tak kochałam. Ah ta młodzieńcza miłość. Kiedy to było...

-Znalazłem tylko to...- mówił wchodząc do salonu Cole. Szczerze to się go tutaj nie spodziewałam. Myślałam, że Daniel zaprosi tylko jakichś swoich bliższych kolegów ale nie go. Momentalnie odkleiłam się od Marcusa i spojrzałam w stronę bruneta, który kroczył w stronę salonu z dwiema butelkami alkoholu w dłoniach.

-Cześć Claire- powiedział i odstawił trunki na stole. Ja stałam jak wryta w ziemie. Nie wiedziałam czy mam mu odpowiedzieć czy co. Zestresowałam się ale coś trzeba powiedzieć.

-Hej Cole- odpowiedziałam i odetchnęłam, bo udało się coś ze mnie wydusić. Chłopak jedynie westchnął głęboko i usadowił się na sofie.

-To ja już pójdę- odrzekłam aby nie psuć chłopakom atmosfery a poza tym czułam się głupio w jednym pomieszczeniu z Carterem.

-Zostań, tyle się nie widzieliśmy chce pogadać...

***

-Tak i to napewno byłeś ty- zaśmiałam się z Marcusa.

You love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz