4.

25 1 0
                                    

Byłam po jakichś dragach, które nawet nie wiem jak wpływały na mój organizm ale domyślam się, że bardzo dziwnie gdyż obudziłam się bez ubrań w pokoju Cole'a. Przetarłam oczy i spojrzałam w jego stronę. Jeszcze spał więc po cichu ubrałam na siebie ciuchy i wyszłam jak najciszej potrafiłam z pokoju. Zeszłam po schodach na dół. Miałam zamiar się stamtąd ulotnić, byłam zażenowana całą sytuacją, która miała miejsce wczorajszego wieczoru. Byłam już w korytarzu do wyjścia ale zatrzymał mnie czyjś głos.

-Hej, jak się czujesz?- zapytał Tyler a ja odwróciłam się w jego stronę.

-Lepiej ale pójdę już, bo rodzice się pewnie martwią- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem do chłopaka.

-Nie zostaniesz ma śniadanie?- spytał blondyn a ja teraz bardziej się mu przyjrzałam. Roztrzepane blond włosy i loczki, które idealnie podkreślały jego rysy twarzy. Wysoki, prawie 2 metry wzrostu. Piękne niebieskie oczy, w których pewnie nie jedna dziewczyna się utopiła. W niczym nie przypominał swojego brata może oprócz rysy twarzy i stąd rozpoznałam go wczoraj w tym cholernym klubie. Mogłam tam nie iść.

-Naprawdę już powinnam iść- odrzekłam na co chłopak przechylił głowę na bok wpatrując się w moje oczy. Myślałam, że zaraz padnę jak się nie przestanie gapić ale on tylko podszedł i odkluczył drzwi. Ja nałożyłam szybko swoją kurtkę i buty i wyszłam z domu. Wyjęłam kluczyki od auta z kieszeni i wsiadłam do samochodu. Położyłam dłonie na kierownicy i zaczęłam w nią uderzać z nerwów. Nie wiem co we mnie wczoraj wstąpiło, że tak postąpiłam. Dwukrotnie mnie coś wczoraj opętało. Przecież Cole ma z tyle lat co moi starsi bracia a ja jestem gówniarą, której nie odmówił co zdziwiło mnie teraz jeszcze bardziej. Ale chyba pociągam starszych wnioskując kto wczoraj skorzystał z mojej nietrzeźwości. Malakin Roothkin. Najlepszy przyjaciel mojego ojca próbował mnie wykorzystać i to w ten najgorszy sposób.

Jechałam już przez pare minut aż dojechałam do naszej rezydencji. Wjechałam do garażu i jak najciszej mogłam weszłam do domu. Nie widziałam nikogo więc narazie luz. Szybko wbiegłam po schodach ale wciąż zachowując dyskrecje. Weszłam już do swojego pokoju i odetchnęłam w spokoju, że nikogo po drodze nie spotkałam. Przymknęłam powieki i oparłam się plecami o drzwi. Jakie było moje zdziwienie kiedy usłyszałam głos mojej matki.

-Wiem gdzie byłaś i nie jestem zła- powiedziała spokojnym tonem. Jak można nie być złym za coś takiego. Nie dość, że nie powiedziałam gdzie jadę to jeszcze nie wróciłam na noc. Ja potrzebuje kary a nie jakiegoś wybaczenia.

-Ale- rodzicielka nie dała mi dokończyć.

-Tyler cię lubi, więc trzymam za was kciuki- mówiąc to wstała z moje łóżka i podeszła bliżej mnie- to będzie twój pierwszy chłopak- dopowiedziała i wyszła z pokoju. Czyli on mnie krył. Na szczęście. Ale zaraz. On mnie lubi? Zaraz!! Ona trzyma za nas kciuki i to będzie mój pierwszy chłopak?! Nic nie rozumiem. O nie, co on jej tam naopowiadał. Chyba zaraz się zapadnę pod ziemie. Po chwili usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Wzięłam go w dłoń i spojrzałam na wyświetlacz.

Od Tyler:
Wybacz musiałem coś powiedzieć twojej mamie, lepiej, żeby nie wiedziała, że pojechałaś do jakiegoś klubu i się sama wiesz co. Życzę miłego dnia : ))

Okejjj... powoli zaczynam coś czuć, że on chyba naprawdę mnie lubi. Ale ja mogę się mylić. Miałam taką sytuacje gdzie przez cały czas flirtowałam z chłopakiem a potem na jakiejś imprezie jego kolega powiedział, że ten chłopak nie chciał by ze mną być. Powiedzmy sobie szczerze byłam wtedy naprawdę smutna. Teraz będę ostrożniejsza i może od razu zapytam go czy o coś mu chodzi, bo jeśli nie to lepiej niech po prostu odpuści, bo nie chce znowu cierpieć. I tak mam już ciężko pomimo wszelkich dobrych rzeczy w tym moim super idealnym życiu. Postanowiłam zadzwonić do Tyler'a aby się spotkać, chce wiedzieć czy on coś do mnie czuje czy ty są czysto przyjacielskie intencje. Wybrałam jego numer a po dwóch sygnałach usłyszałam jego głos w słuchawce.

You love me?Where stories live. Discover now