Rozdział 1

1.1K 69 10
                                    

Severus Snape przebywał na tym odległym brzegu od prawie półtora roku. Pogoda jest coraz zimniejsza, co oznacza, że ​​wkrótce nadejdzie zima. Przypuszcza, że ​​musi to być co najmniej październik, prawdopodobnie zbliża się już listopad. Bez mistrza zmuszającego go do regularnego wykonywania rozkazów i bez stałych godzin pracy, śledzenie czasu stało się niepotrzebne.

Przed swoim jedynym rokiem na stanowisku dyrektora, Severus zaaranżował zakup małego domku w nadmorskim miasteczku od starszej pary, która pragnęła żyć bliżej cywilizacji. W przeciwieństwie do tego on pragnął izolacji. 

Kiedy już wszystko się skończy, rozmyślał wtedy Severus, jeśli miałby przeżyć, chciałby być jak najdalej od wyżyn i tego przeklętego czarodziejskiego zamku.

Po przeprawie z wężem w tej zakurzonej chacie, Severus został pozostawiony na śmierć. Nie miał nic przeciwko temu. Śmierć była mile widziana po dwóch dekadach grania w niemożliwą do wygrania grę w kotka i myszkę. Doprawdy, jego dusza została złamana, jego duma roztrzaskana, a jego grzechy były zbyt mroczne nawet dla samego piekła. Miał nadzieję na zawsze unosić się w czyśćcu, co gwarantować miało oddanie życia za słuszną sprawę. To było o wiele lepszym wyborem niż pozostanie przy życiu. Gdyby żył, szanse były wysokie, że zostałby agresywnie oskarżony w Wizengamocie. Czy w końcu nie zrobił wystarczająco dużo, by pozwolić sobie na jedno wytchnienie w całym swoim istnieniu i tego uniknąć?

Jednak los był kapryśną suką. Skrzaty domowe wdrożyły tradycyjny plan awaryjny, polegający na uratowaniu dyrektora, aby utrzymać go przy życiu pomimo jego najszczerszych życzeń śmierci. Po tym, jak Nagini trochę się wżarła skrzaty domowe teleportowały go do wnętrza zamku i były w stanie zatamować krwawienie. W ich oddanych działaniach Severusowi należycie przypomniano, że obowiązki są obowiązkami, a śluby są ślubami, nawet dla najdrobniejszego spośród jego byłego personelu. Niestety, niefortunnie Severus nadal był prawowitym dyrektorem szkoły w czasie spotkania z Nagini; nawet jeśli odziedziczył stanowisko w najbardziej nietradycyjny sposób. Nie był pierwszym człowiekiem, który utorował morderstwem swoją drogę na szczyt. Poproszono go nawet o to, na litość Merlina.

Kiedy Severus był już w stanie wstać, aportował się do tego małego, odizolowanego domku. Nie przejmował się zbytnio, że podczas tego procesu mógł się osunąć w niepamięć. Śmierć miałaby wtedy drugą szansę, by wystawić swoje roszczenia, a przynajmniej taką miał nadzieję. Jednak w ciągu ostatniego roku stał się wdzięczny, że tak się nie stało.

Prawdę mówiąc, życie w odosobnieniu utrudnia wybaczenie. Rozdarty między dwoma stronami, mierzący się z dwoma czarodziejskimi generałami, a często z samym sobą, zjedzony przez stres związany z dwudziestoletnim odgrywaniem roli szpiega. Odłamek po odłamku Severus został rozbity na skorupę tego, za kogo kiedyś mógł się podawać. Kierował nim tylko jeden cel – pomścić wszystkich tych, którzy tak niepotrzebnie zginęli – i to zepchnęło go w ciemną otchłań. Albus – który raz czy dwa sam szedł tą ciemną ścieżką – zawsze mu powtarzał, że nawet w duszącej się dziurze wystarczy spojrzeć w górę, by zobaczyć światło. Severus roześmiał się wtedy gorzko, ale teraz, rok później, gorycz nie jest już tak dotkliwa.

W odosobnieniu łatwo o tym zapomnieć. Łatwo zapomnieć między innymi o dźwiękach życia. Sztućce brzęczące nad posiłkiem, ciche rozmowy przytłumione między regałami, brzęczenie magii unoszące się w powietrzu. Rozmowy z niespokojnymi staruszkami i wybuchy na potykających się durniach. To boleśnie zabawne, czego brakuje w samotności. Ale Severus chciał tej izolacji, prawda? Kiedy wybrał to miejsce na narzucone sobie przez samego siebie wygnanie, czy nie to było jego celem?

Severus arogancko zakłada, że ​​wojna skończyła się wkrótce po tym, jak opuścił Zamek. Pomysł wydaje się tym bardziej prawdopodobny, że przez cały ten czas nikt go nie szukał - z żadnej strony. Żaden z nich nie szukał go, by mu pogratulować lub uwięzić. I o ile Potter nie był kompletnym popaprańcem, udało mu się to, do czego został wykorzystany przez samego wielkiego człowieka. Poza tym, Severus często się uspokaja, znak nie zapłonął od ponad roku. To musiało być skończone.

HGSS Bardzo daleko, nad morzem (polski przekład)Where stories live. Discover now