Rozdział 9 - Smocza dusza

3 0 0
                                    

W innej części świata...

Richmond palił fajkę i dobrze się bawił, gdy głośny, dudniący głos odbił się echem po jego polanie.

"F.u.c.kboy Richmond, wytocz się tutaj i umrzyj za tatusia Nakiu!".

Richmond westchnął i odłożył wszystko na miejsce. Wiedział, że niektóre chore postacie wpadną do jego przystani po tym, jak weźmie tego chłopca pod swoją opiekę, ale nie spodziewał się, że pierwszy z nich będzie najbardziej uciążliwy do załatwienia. Nakiu był dobrze znany ze swoich dziwacznych zachowań.

Zazwyczaj, gdy ktoś zdobywał władzę, patrzył na wszystkich z góry i próbował gnębić lub znęcać się nad słabszymi od siebie. Ten idiota był jednak odwrotnością. Nakiu czerpał perwersyjną przyjemność ze znęcania się nad silniejszymi od siebie, zwłaszcza nad ukrytymi mocami świata.

Niestety, Nakiu nie był typowym mieszkańcem tej części świata. Był kultywującym z sekcji xianxia w Boundless, która nie została jeszcze udostępniona publicznie. Jako taki, miał dziwną budowę ciała i trudne do obrony ruchy, które przyprawiały o ból głowy wszystkie ukryte moce.

Nakiu nie był tak silny jak oni na papierze, ponieważ każda sekcja Boundless rządziła się innymi prawami. Sekcja sci-fi miała swoją własną fizykę, western fantasy również, a sekcja Wuxia również była wyjątkowa. Jego zdolności zostały przekształcone w formę, która odpowiadała prawom świata fantasy, dając ukrytym mocom lekką przewagę. Jednakże Nakiu był fizycznie niepokonany dzięki swojej nieśmiertelnej sztuce, więc zabicie go było niemożliwe.

Mefisto był jego ulubionym celem. Kilka tysięcy lat temu Nakiu przedarł się do królestwa diabła i dręczył Mefisto przez prawie tysiąc lat, wywołując u niego głęboko zakorzeniony uraz i strach.

Myśląc w ten sposób, Richmond zdał sobie sprawę, że czeka go dziś nie lada przeżycie.

"Nakiu, chłopcze. Dlaczego nie połkniesz tej pigułki? Wiem, że wy, nieśmiertelni, uwielbiacie swoje pigułki. Ta zwiększy twoje moce wykładniczo" - odpowiedział Richmond, podając Nakiu czerwoną pastylkę. Ten przedmiot lśnił mocnym blaskiem, wskazując na intensywną moc w nim drzemiącą.

Jednak Nakiu tylko się roześmiał. "Stary drań Richmond, twoja matka. Bierzesz mnie za głupca? Ta pigułka zawiera wszystkie najbardziej niebezpieczne i groźne składniki znane człowiekowi. Twoje wątłe zaklęcie iluzji nie jest w stanie zakryć jej morderczej aury dla Twojego Tatusia tutaj!!!"

Richmond wzruszył ramionami i odwołał zaklęcie maskujące, sprawiając, że atrakcyjna czerwona pigułka zamieniła się w czarny granulat, który mógł zabić Cesarza Rangi 4 samym wdychaniem jego zapachu. Rozbił w niej wszystko, co szkodliwe dla organizmów żywych, do czego miał dostęp, mając nadzieję, że przynajmniej przyprawi Nakiu o ból brzucha. W ten sposób Richmond mógłby powoli znaleźć kombinację toksyn, która pozwoliłaby w końcu pozbyć się tego szkodnika.

"Czego chcesz, Nakiu?" Richmond zapytał z irytacją.

"Widzę, że wziąłeś tego bachora pod swoje skrzydła. RICHMOND!!! TY STARY GŁUPCZE!!! Czy naprawdę myślałeś, że w ten sposób ochronisz go przede mną? Powiem ci, że nie boję się nikogo. Mógłbym rozpłaszczyć tego chłopca na pastę bez względu na konsekwencje i zmiażdżyć jego nieśmiertelnego ducha tak, że nie byłby w stanie się reinkarnować!" Nakiu zaśmiał się arogancko.

"ALE!!! Jeśli zgodzisz się walczyć ze mną przez 300 rund i wygrać, zgodzę się zostawić twojego ucznia w spokoju. Co ty na to?" Nakiu zapytał z diabelskim uśmiechem.

"Nie." Richmond odpowiedział po prostu.

"Nie?" Nakiu zapytał oniemiały.

"Nie." odpowiedział w końcu Richmond.

GUILD WARSWhere stories live. Discover now