Rozdział 7 - Zakładanie sklepu

1 0 0
                                    

Draco zwinął się w kłębek na łące, która zdawała się nie mieć końca. Z westchnieniem, ze znużonym uśmiechem przypomniał sobie wszystko, co się wydarzyło.

Nie sądziłem, że zabicie Ratcheta będzie miało tak dalekosiężne skutki.

Ta ostatnia rozmowa z Richmondem mogła wydawać się kryptyczna dla postronnego obserwatora, ale Draco rozumiał ją doskonale. Richmond nie dał mu herszta, by szerzyć swoją sławę. W końcu ten staruszek wybrał tak odległe miejsce, by ukryć się przed problemami świata. Dlaczego miałby w takim razie chcieć ściągnąć na siebie światowe kłopoty?

Nie, Richmond był Bogiem Magów rangi 7. Był jedną z ukrytych mocy, o których Draco myślał, że zwrócą uwagę na jego działania i tak się stało. Ale dając mu heraldykę i pozwalając mu zobaczyć jego prawdziwą moc, Richmond mówił Draco, że każde działanie ma swoją konsekwencję.

Zapomnij o Mefisto, były tysiące innych, którzy nadmiernie się nim interesowali, i ci ludzie wkrótce zapukają do jego drzwi. Richmond podarował heraldykę, by dać mu sposób na ochronę, dopóki nie będzie wystarczająco silny, by poradzić sobie z potworami, które żyły w ciemności.

Draco sam znał kilka z nich. W końcu w swoim poprzednim życiu był jedną z dwóch najwyższych mocy w Królestwie Sturgehaven. Jego zwycięstwo nad Darkrow było możliwe właśnie dzięki pomocy jednej z ukrytych mocy. Wystarczyła jedna z nich, aby przerwać patową wojnę między dwiema najwyższymi potęgami, więc już samo to jest dobrym wskaźnikiem ich mocy.

Z hersztem Richmond był bezpieczny przed większością z nich, ponieważ nie weszliby oni łatwo w konflikt z bogiem magów rangi 7, który prawie osiągnął szczyt.

Ale to nie znaczyło, że nie mogliby tego zrobić. Te stare potwory miałyby swoich podwładnych, którzy byliby albo na poziomie Draco - lub nieco wyżej w granicach rozsądku - rzucając mu wyzwanie, aby zrównoważyć gniew Richmonda. Draco przegrałby z nimi z powodu własnej słabości i Richmond nie mógłby z tego powodu wziąć odwetu.

W rzeczywistości Draco nie miał pojęcia, że Mefisto przygotowywał przeszkody podobnej natury, by przetestować Draco i pomóc mu się rozwijać.

Z westchnieniem, Draco wyrzucił to z głowy. Miał inne cele do wypełnienia w międzyczasie i rozmyślanie nad tym niewiele by mu pomogło. Uważnie obserwował równinę, na której się znajdował.

Następnie Draco wyjął kilka przedmiotów, które zakupił na targu przed opuszczeniem miasta Stagnant Moss. Zaczął je ostrożnie rozmieszczać, opierając się na swoich wspomnieniach i obliczeniach.

Kiedy skończył, westchnął i stanął przed zachodnim krańcem równiny. Ze zmarszczeniem brnął przed siebie przez około godzinę, zanim zobaczył bardzo małe miasteczko, którego jedyną obroną była palisada.

Draco aktywował Oszustwo Wyglądu: 9 form, które pozwoliło mu stworzyć nowego awatara w menu tworzenia postaci. Była ona ważna tylko tak długo, jak długo umiejętność była aktywna, więc Draco wystylizował się na przystojnego łotrzyka, podobnego do Hana Solo.

Po wykonaniu tych czynności, przekroczył granicę miasta i wkroczył do niego naprawdę. Pierwszą rzeczą, z jaką się spotkał, była broń nagle wycelowana w jego twarz. Pomimo spiczastych końców wycelowanych w jego twarz, Draco uśmiechnął się zawadiacko.

Drobna kobieta o bladej cerze i przyciągających wzrok ognistoczerwonych włosach wyłoniła się z głębi nagłej burzy broni z ostrożnym uśmiechem na twarzy. Na wardze i policzku miała dwie plamki upiększające, a jej cienkie, różowe usta drgały subtelnie. Ubrana była w podróżny strój z lnu, a do pasa miała przytroczoną torbę.

GUILD WARSWhere stories live. Discover now