Rozdział 6 - Lord Richmond Wielki

3 0 0
                                    

Draco opuścił miasto Stagnant Moss bez żadnych specjalnych fanfar czy wydarzeń. Użył swojego złota, aby powiększyć swoje sloty w ekwipunku do maksimum, które mógł posiadać przed pierwszą aktualizacją. Kosztowało go to w sumie 30 sztuk złota, na co żaden gracz nie mógłby sobie łatwo pozwolić do czasu pierwszej aktualizacji. Można było zauważyć, że gdyby nie reinkarnacja Draco, AI przewidziałoby wszystko doskonale.

Draco nawet wiedział o efektach swoich działań. Kto nie znał efektu motyla? To był główny powód, dla którego spieszył się, by zbudować potężny fundament, zanim linia czasu wymknie się spod kontroli, a jego piętnastoletnia wiedza stanie się zbędna.

Obecnie biegł sprintem przez wieś, mijając różne strefy, które mieściły się w przedziale od 3 do 5 poziomu. Wszystkie potwory na tych obszarach były półinteligentne i nie mogły go zaatakować z powodu jego wysokiego poziomu. Nawet gdyby mogły, musiałyby najpierw dorównać jego szaleńczej szybkości.

Przed wyjściem, Draco już przydzielił swoje punkty. Od poziomu 1 do 10, gracz zarabiał pięć punktów na poziom. Miało to pozwolić im na zbudowanie fundamentów na przyszłość. Po każdym awansie klasowym, liczba zdobytych punktów spadała aż do momentu, gdy stawały się one rzadkim zasobem. W tym momencie punkt ciężkości przesuwał się z atrybutów na broń i umiejętności.

Na siódmym poziomie miał 35 punktów, które mógł rozdysponować jak chciał. Draco znał już optymalny podział punktów dla klasy mściciela. W rzeczywistości, w swoim poprzednim życiu był o jeden punkt od optymalnego rozkładu dla tej klasy. Optymalna dystrybucja punktów dla klasy mściciela wynosiła 5 STR, 15 DEX, 8 END, 10 INT, 10 SPR, 5 CHA, 5 LCK. Draco rozdysponował wszystko podobnie, ale miał tylko 14 punktów w DEX.

Nie była to jednak jego wina. Poznał optymalny rozkład punktów tylko dzięki intensywnym badaniom w ciągu 15 lat metodą prób i błędów. Gracz miał na początku po jednym punkcie w każdej statystyce, a przez dziesięć poziomów zdobył tylko 50 punktów. Nawet gdybyś znał optymalny rozkład, to i tak doszedłbyś do tego samego podziału, którego dokonał Draco. To nie było przeznaczenie, tylko matematyka.

Jedynym sposobem, aby trafić na ten idealny rozkład punktów, było zdobycie ich z zewnątrz. Istniały na to ukryte sposoby, których nie znało nawet 90% profesjonalistów z poprzedniego życia Draco, a tym bardziej gracze z tej linii czasowej.

Na szczęście, jako jeden z byłych najwyższych sił Bezgranicznego, znał kilka sztuczek.

Po drodze Draco obrał kierunek na strefę 7 poziomu, zwaną Lasem Guren. To miejsce było niskopoziomowym obszarem, w którym znajdowały się głównie humanoidalne potwory, takie jak orkowie i gobliny. To miejsce różniło się od stref 1-5 poziomu, gdzie wrogami były głównie bestie o niskiej inteligencji. Te miały pewien modic.u.m poznania, co czyniło je prawdziwym wyzwaniem w walce, nawet dla stronników tego samego poziomu.

Ponieważ ta strefa była mniej więcej na tym samym poziomie co Draco, potwory tutaj szybko się na niego uwzięły i rozpoczął się pociąg do wrogów. Zanim Draco dotarł do połowy drogi do centrum tego lasu, pociąg za nim urósł do zadziwiających rozmiarów.

Każdemu normalnemu graczowi serce zamarłoby na ten widok, a nawet osobom postronnym zdrętwiałaby skóra głowy. Draco jednak tylko się uśmiechał, pędząc dalej. Niestety, skoro wrogowie rzucili się na niego, oznaczało to, że rozpoczął walkę. Jego wytrzymałość spadała gwałtownie i pozostała mu mniej niż połowa.

Mimo to Draco nie zdradzał śladu paniki na swojej twarzy. Wyjął fiolkę z zielonkawym płynem i wypił go jednym haustem. Zielony blask otoczył jego ciało, a wytrzymałość gwałtownie wzrosła. Eliksir, który wypił, był zaawansowanym typem eliksiru, posiadającym zarówno efekt nadprogramowy, jak i natychmiastowy.

GUILD WARSWhere stories live. Discover now