#21

753 48 17
                                    

Ivy POV

Zebraliśmy się znowu w podziemiach Arcade, ponieważ Kui powiadomił nas, że chłopaki zaraz będą porywać Włocha i na wszelki wypadek lepiej gdybyśmy byli wszyscy razem. Stałam przy stole wraz z Erwinem, Chińczykiem i reszta. Byłam podekscytowana w moich żyłach płynęła adrenalina. Wreszcie go złapiemy, wygarnę mu wszystko. Wszystko co o nim myśle. Wreszcie poczuje to co ja kilka lat temu. Oparłam się o stół na którym leżały nasze plany. Patrzyłam na nie i je analizowałam. Plan był idealny nie mógł się nie udać. Planowałam to od 5 lat.

-Udało się! - Krzyknął piskliwy głos.

-Udało się im? - Zapytałam Kui'a.

-Tak, maja go!

-Są jacyś ranni? - Zapytał Erwin krzyżując ręce na piersi.

-Nie wiem jeszcze, przebierzecie się, weźcie bronię i to co się może przydać. Ja się dowiem czy są ranni. Gdy wszystko będzie gotowe, jedziemy na przesłuchanie. - Wraz z reszta przytaknęliśmy na to co powiedział mąciciel, a on sam odszedł od nas wybierając jakiś numer na telefonie.

Przebrałam się, wzięłam torbę i włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy takie jak: amunicja, dwie zapasowe klamki, dużo apteczek, scyzoryk, liny i worki. Zamknęłam torbę i ja założyłam, w ręku miałam już broń długa wiec byłam gotowa. Stanęłam znowu przy stole i czekałam na dalszy ciąg akcji. Kui powiadomił nas, że nikt nie jest ranny wiec czekaliśmy, aż każdy sie ogarnie i będziemy mogli pojechać na GPS, którego ma nam wysłać Carbo.

Po około 30 minutach każdy zebrał sie w okol stołu i planowaliśmy w jakich autach kto pojedzie. Jedyne co nas zatrzymywało to brak lokalizacji Carbonary. Nie odpierał. Tak samo jak Vasquéz, Lucas i San. Co się kurwa dzieje. Zaczęłam się denerwować. Plan był idealny nic nie mogło się spierdolic. Chodziłam w kółko by się uspokoić ale i to nie pomagało.

Nagle do podziemi wjechał samochód Carbonary. Nicollo wyszedł z auta cały zakrwawiony i podbiegł do nas.

-Co się stało? - zapytał Kui zmartwionym głosem.

-Kurwa nie wiem. Mieliśmy go. Założyliśmy mu worek na głowę, związaliśmy, wyjebalismy wszystkie rzeczy które miał przy sobie, które mogły go namierzyć. Dojechaliśmy na wyznaczone miejsce, wszystko było dobrze. Już miałem wysyłać ci GPS, ale wjechali. Skąd kurwa wiedzieli, że tam jesteśmy! Trzy razy zmienialiśmy auto by stracili nasz trop, nikt za nami nie jechał. - Nicollo usiadł i zaczął kręcić głowa przeklinając pod nosem. Mówił tak chaotycznie, że ledwo co kol wiek zrozumiałam. 

-Czemu jesteś cały we krwi? - Zapytał David.

-Zaczęła się strzelanina. Wygraliśmy ale Lucas i Vasquéz... Są rani, stracili dużo krwi. Są na szpitalu, dowiedziałem się, że są w złym stanie. Co poszło kurwa nie tak!? - Złapał się za głowę.

-Kto teraz siedzi przy nich? - Zapytałam.

-San i Ivo. - Przytaknęłam mu, i przez chwila nastała cisza. Przemyślałam wszystko to co się działo i nie mam pojęcia jak ich znaleźli. Musiał ktoś za nimi jechać. Nie ma innego wytłumaczenia.

-Straciliśmy go? - Zapytałam patrząc się na makaroniarza. Jedyną odpowiedz jaką uzyskałam to pokiwanie głowa na „tak"

-Przepraszam. - Nie wiem co we mnie wstąpiło. Plan był idealny. Gdybym ja pojechała może było by inaczej? Może przynajmniej nasi nie było by rani. Może ja bym była ranna ale nie oni, tak by było o wiele lepiej. A może gdybym nie naciskała tak bardzo na te sprawę to nic by się nie stało? Zaczęłam się śmiać sama do siebie. Nie mogłam przestać, aż nagle poczułam rękę na swoim prawym ramieniu.

Słodka Zemsta ~5city [ ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now