Dwudziesty

489 54 0
                                    


Lucifer biegł blisko ziemi, trzymając Raven w talii. Bał się że nie zdążą. Ogień już dawno pochłonął polanę gdzie wcześniej leżeli. Gdyby tamto drzewo nie runęło, pewnie nie zdaliby sobie sprawy z pożaru. Nie mogli uciec drogą powietrzną bo dym był zbyt gęsty. Zostało im tylko biec.

Aleria zasneła już dawno, a Raiden czuł że w powietrzu się coś unosi. Podniósł głowę i spojrzał na niebo ; coś w tych chmurach mu się nie podobało. Były za gęste jak na deszczowe i za rzadkie jak na burzowe. A to znaczyło tylko jedno...

  - Alerio ! Obudź się !

Dziewczyna uniosła zdezorientowana głowę. Wytłumaczył jej sytuację a ona zamarła.

  - Ale nie możemy latać w dymie bo się podusimy !

  - Wiem... Dziwię się że jeszcze mamy czym oddychać.

Chłopak podrapał się po karku.

  - Musimy znaleźć wodę. Nad wodą nie sięgnie nas ani ogień, ani dym.

Aleria kiwnęła głową i z jego pomocą zeszła z drzewa. Szli przedzierając się przez las który z sekundy na sekundy robił się coraz bardziej gęsty i gorący. Po chwili Raiden usłyszał charakterystyczny dźwięk zza nich, złapał Alerię w talii i oparł ją o drzewo. Po chwili fala jeleni, dzikich koni, sarn, wilków, i innych leśnych zwierząt się przelała obok nich. Chłopak w ostatnim momencie rzucił się w bok i objął piękną klacz za szyję. Ta próbowała się wyrwać, ale gdy spojrzał jej w oczy, stworzenie zamarło.

  - Chodź, pomogę ci na nią wsiąść.

Aleria niepewnie podeszła, ale on szybkim ruchem złapał ją w talii i posadził na grzbiecie klaczy. Sam następnie dosiadł jej z łatwością a potem objął dziewczynę w pasie tak, by nie spadła.

  - Nie bój się... Złap się jej grzywy jeśli trzeba... -Wyszeptał jej do ucha a potem dźgnął bok klaczy piętą.

Zwierzę błyskawicznie pomknęło w stronę lasu. Kierowało się instynktem ucieczki od niebezpieczeństwa, więc Raiden się nie martwił tym że wpadną w pułapkę. Nie wiedział nawet jak bardzo się pomylił.

Lucjan zauważył w oddali światło ognia. Wiedział jednak że to niemożliwe by byli otoczeni przez pożar. Z duszą na ramieniu nadal biegł w tamtym kierunku gdy poczuł że Raven słabnie. Położył jej rękę pod kolanami a drugą w talii i uniósł ją.

  - Lucjan, nie dasz rady tak biec ze mną.

  - Ciii... Nic nie mów.

Pocałował ją szybko w usta i biegł dalej, wiedząc że jeśli nie uda mu się stamtąd uciec, to nie przeżyją. Po chwili zobaczył przed sobą ścianę ognia. Zignorował to jednak i zaczął się przedzierać przez płonące chaszcze trzymając dziewczynę tak, by nie dotknął jej ogień. Już z daleka czuł, pomimo dymu i popiołu, zapach soli i wiedział że jeśli uda mu się przedrzeć przez tą część lasu, to będą wolni. Po chwili zobaczył jak światło się przebija przez płonące drzewa. Czuł ból w nogach i ramionach, ale parł dalej aż w końcu stanął na końcu piekła. Rozłożył skrzydła i zleciał ze skarpy, oddalając się od pożaru. Gdy dotarł do ziemi, zanurzył nogi w zimnej, słonej wodzie i jeknął z bólu. Położył Raven na piasku, a sam po chwili upadł z wycieńczenia obok niej i pomimo bólu, strachu i niepewności, zasnął po paru sekundach.

Aleria zamarła gdy koń wreszcie opuścił drzewa. Poczuła jak Raiden ją mocno łapie w talii i ciągnie za sobą gdy upadali. Wylądowała na nim, w krzakach, niezdolna się poruszyć. Położył jej palec na ustach i uniósł się trochę wyglądając zza liści. Byli na obozowisku. Wszędzie były rozstawione namioty, czuć było zapach jedzenia i ognia. Aleria też zerknęła w tamtą stronę i poczuła jak łzy lecą jej po policzku gdy zauważyła swoją siostrę ; ta, zajmowała się rannymi których opatrywała. Po chwili poczuła jak silne ramię Raiden'a ją oplata i przyciąga do siebie.

  - Nie martw się...

  - Ona jest z nimi ! -wychlipała- z tymi co chcieli cię zabić !

Raiden pocałował ją w czoło i przytulił mocniej kołysając ją i uspokajając. Aleria wiedziała że jej siostra pewnie nie jest świadoma co się naprawdę dzieje, ale mimo wszystko czuła się zdradzona. Czuła też złość, ale to nie było jej odczucie. Spojrzała na swojego chłopaka. Zaciekle zaciskał szczęki wypatrując czegoś w oddali. Spojrzała tam gdzie i on zanim zdążył ją powstrzymać i zobaczyła jego ; tego przeklętego psychopate, Anmaela. Kiedy pomyślała sobie że go broniła... Raiden objął jej policzek dłonią i przekręcił w swoją stronę.

  - Musimy się stąd wydostać. Dorwiemy tego wieprza kiedy indziej.

  - Ale... -Położył jej palec na ustach.

  - Jeśli nas zobaczą jesteśmy skończeni. Chodź.

Wziął ja za reke i chciał wstać ale ona go do siebie przyciągnęła i pocałowała długo i namiętnie. Gdy się od siebie oderwali, zdyszeni, szepnęła tylko "W razie gdyby był to ostatni.". Kiwnął głową, pomógł jej wstać i puścili się biegiem w stronę lasu. Po chwili usłyszeli krzyki i odgłosy pogoni. Wiedzieli że tym razem nawet drzewa ich nie ukryją. Po chwili zaczął padać deszcz a niebo zagrzmiało. Aleria spojrzała na chłopaka ; był spięty i zaciskał zęby z całej siły. Ścisnęła lekko jego rękę by mu dodać otuchy, chodź wiedziała że to nic nie da. I wtedy piorun rozświetlił las a Aleria zauważyła ich zbawienie.

  - Tam ! -Krzyknęła ciągnąc go.

Po sekundzie znaleźli się przy wielkim drzewie o rozłupanym od góry pniem. Nadal było żywe, ale prawdopodobnie puste w środku. Raiden się wspiął i pomógł jej się wdrapać. Aleria przełożyła najpierw nogi a potem tułów przez dziurę a potem skoczyła ; miejsce było idealnym ukryciem. Po chwili dołączył do niej chłopak. Przyciągnął ją do siebie i mocno pocałował.

  - Za co to ? -Wyszeptała gdy się od niej oderwał.

  -   Za to że dzięki tobie czuję że żyje. Za to że wyciągnęłaś mnie z ciemności mojego życia. Za to że zaufałaś mi kiedy twój świat runął ci na głowę. Za to że byłaś moim oparciem gdy mój się posypał. Za to że nigdy nie zwątpiłaś. Za to że miałaś nadzieji dla nas obojga. Za to że cię kocham, tak jak nigdy nikogo nie kochałem. Za to że chciałbym żebyś była jedyną kobietą w moim życiu oprócz mojej siostry. I za to że moje życie nosi twoje imię.

  - Kocham cię, Raiden. -Szepnęła wycierając łzy szczęścia i go pocałowała. Po chwili jednak zamarła. Głosy się zbliżały. Szukali ich. I byli zdecydowanie zbyt blisko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka kochani. Nie mam weny, naprawdę. Wpadnijcie na Pakt, im więcej czytelników, tym szybciej opublikuje już gotowy od dawna dalszy ciąg ! I dziękuję za te 2.3 K obejrzeń ! To jest... Wow. Naprawdę.

Szare AniołyWhere stories live. Discover now