Pierwszy

2.2K 104 2
                                    

Aleria Lightshadow urodziła się gdzieś w Ameryce. O swoich rodzicach nic nie wiedziała, oprócz tego że jej mama chciała by dziewczyna się tak nazywała, co nie znaczyło że Lightshadow było jej prawdziwym nazwiskiem. Imię podobno też wybrała, ale Aleria nie była tego pewna. Od dwunastu lat była w domu dziecka i chodziła do szkól w okolicy. Jej jedyną przyjaciółką była Matilda Stoneheart, masywna dziewczyna w tym samym wieku co Aleria. Mati, bo woli żeby ją tak nazywano, została porzucona w tym samym dniu. Dziewczynki sie zaprzyjaźniły, i, czasami, wyobrażały sobie że ich mamy też się znały i lubiły. Nie myślały jak blisko były prawdy.

Ale wracając do Alerii, była to dziewczyna śliczna choć tajemnicza. Lubiła samotność, i często obserwowała ludzi, poznając ich z daleka. Często broniła młodsze dzieci kiedy im dokuczano, i była w tym najlepsza, bo jak coś powiedziała, to mówiła tylko bolesną prawdę, i dyskusja z nią kończyła się często poniżeniem osoby która wdała się w nią w spór. Jeśli dochodziło do siły, Mati zawsze była w pobliżu, a jej wzrost i rozmiar jej pięści przerażał doszczętnie wszystkich. Obie dziewczyny były więc oblegane przez chmary dzieciaków które potrzebowały poczucia bezpieczeństwa.

Aleria była dobrą uczennicą. Dużo czytała i miała dobre stopnie. Nauczyciele ją lubili, a ona zawsze się do nich grzecznie zwracała, co komuś innemu, przyniosłoby wytykanie palcem przez rówieśników. Gorzej było z Mati. Miała złe stopnie, nie mogła usiedzieć na jednym miejscu w klasie, cały czas wszczynała bójki... Aleria pomagała jej jak mogła, ale nie było to takie łatwe. Mati nie rozumiała niektórych przedmiotów, a jej żywiołowość nie pozwalała jej się nie ruszać. Aleria jednak bardzo ją ceniła. Mati była bardzo logiczna, widziały wszysto obiektywnie, i umiała ocenić każdą sytuację w mgnieniu oka. W dodatku, była lojalną przyjaciółką.

Parę dni przed urodzinami Mati, która urodziła się dwa dni wcześniej od Alerii, przyszedł do dziewcząt list. Był zaadresowany na oba nazwiska, napisane odręcznie na koperccie która była dziwnie delikatna w dotyku, jak aksamit. W środku było białe pióro długości przedramienia, i data oraz adres napisane na małej, złożonej wpół, karteczce :

Dziecko Boga        Piątek, 18-

Aleri która pierwsza przeczytała małą kartkę, nie zrozumiała jej, ale Mati szybko skojarzyła fakty :

- Tu chodzi o tą figurę anioła w parku ! Na jej szacie jest wygrawerowane "Boże Dziecko", więc to chyba to !

- Ale czemu ktoś chcę się tam z nami spotkać ? Nie uważasz że to dziwne ?

- Sądze że powinnyśmy tam pójść.

Aleria, która oczekiwałą innej odpowiedzi od koleżanki, upuściła pióro na podłogę.

- Ale czemu ? Mati, to może być któś zły !

- A może to ktoś z rodziny

Aleria powstrzymała westchnienie.

- Mati...

Zanim jednak zdążyła dokończyć zdanie, pióro o którym obie zapomniały, upadło na połogę z cichy brzdękiem. Równocześnie, jakiś cień padł na okno pokoju dziewczynek. Jakaś sylwetka się zbliżała do okna, jakby leciała, chociaż na trzecim piętrze, to dość mało prawdopodobne. Lecz gdy ta postać, trochę zdeformowana, zapukała w brudną szybę, Aleria nie wahała się otworzyć okna pomimo zakazów.

        Do pokoju weszła piękna wysoka dziewzyn, która, o dziwo, miałą piękne białe skrzydła które zajmowały pół pomieszczenia.

- Nazywam się Hope. Jestem anielicą nadzieji, a w nadgodzinach zajmuję się przyadkami jak wasze. Miło mi was poznać, Aleria i Mati, tak ? Anioł Przeznaczenia wiele o was mówił... Ale, och, nie po to tu jestem.

Szare AniołyWhere stories live. Discover now