Dwunasty

588 59 2
                                    

Eden. To jedyne słowo które przyszło Arelii do głowy gdy zobaczyła gdzie się znalazła. Duże błękitne jezioro do którego spadał wodospad srebrzysto białej wody i nad którym była zawieszona tęcza. Las pełen sosen o rozłożystych gałęziach pełnych rozświergotanych ptaków. A za kaskadą cień malachitowej groty. Dziewczyna nie mogła uwierzyć że coś takiego istnieje. Zrobiła krok, a potem drugi, i po chwili znalazła się na skraju turkusowej wody. Wciągnęła głęboko świeże powietrze, i poczuła że tu może zapomnieć o swoich koszmarach, o swoich problemach. Odwróciła się, szukając Raiden'a ; gdy go znalazła, zabrakło jej tchu po raz drugi. Szedł w jej stronę, powoli, a na drzewie za nim wisiały jego spodnie i jego koszula. Był tylko w bokserkach a jego ciało było tak perfekcyjne że nie mogła oderwać od niego wzroku. Roześmiał się ; jeszcze nigdy nie słyszała żeby się tak śmiał. Miał miękki i głęboki głos a jego oczy odbijały zielone i niebieskie światło drzew. Aleria poczuła jak miękną jej kolana gdy w końcu do niej doszedł, ale on tylko odgarnął jej włosy a potem wszedł do wody. Po chwili się odwrócił - Dołączysz do mnie ? - Aleria zadrżała. Coś się w nim zmieniło, w tym miejscu był inny, bardziej... Męski jeśli to w ogóle możliwe. Dziewczyna zdjęła buty, a potem ściągnęła kurtkę. Zaczęła odpinać jeden po drugim guziki swojej koszuli aż w końcu zrzuciła ją na ziemię. Czuła jak Raiden na nią patrzy i poczuła się trochę zawstydzona ; nikt nigdy nie widział jej w bieliźnie. Mimo wszystko zdjęła jednak też spodnie, i po chwili zanurzyła stopy w ciepłej wodzie. Zaczęła iść w kierunku środka jeziora, próbując ignorować chłopaka który szedł niedaleko niej, aż po pewnym czasie zaczęła płynąć. Gdy była już pośrodku, poczuła muł pod stopami ; płycizna. Wzięła głęboki oddech i odwróciła się. Raiden stał bliżej niej niż myślała. Jego ciemne włosy kleiły mu się do czoła ociekając wodą która spływała po jego idealnych mięśniach. Podszedł do niej rozbryzgując wodę dookoła nich, a Aleria wstrzymała oddech i znieruchomiała. Stanął na wyciągnięcie dłoni, oglądając ją jak jakąś boginię a potem wyciągnął do niej rękę i spojrzał jej w oczy. Złapała jego dłoń i poszła za nim po płyciźnie w stronę wodospadu, gdzie ją puścił i znikną za taflą wody. Aleria nie wahała się. Przekroczyła odważnie ścianę kaskady i straciła równowagę po jednym kroku. Ciepłe ramiona ją objęły zanim upadła w jeszcze cieplejszą wodę we wnętrzu groty. Jednak Aleria już nie widziała malachitowych ścian. Widziała tylko te jasne oczy, zielone o dziwo, te piękne usta które się uśmiechały uwodzicielsko i czuła tylko jego dotyk, kontakt jej klatki piersiowej z jego skórą, nacisk jego dłoni na jej talii. Znowu poczuła tę chęć bycia jeszcze bliżej niego. Raiden uśmiechnął się a potem pocałował ją tak jak wtedy w lesie ; namiętnie i długo. Po chwili wpiła się w jego wargi, stając na palcach by mu dorównać wzrostem i przyciągając go do siebie. Tym razem to jemu wyrwało się głośne westchnienie i nie mogąc bardziej się do niej zbliżyć, złapał ją za pośladki i podniósł a dziewczyna prawie instynktownie oplotła go nogami. Czuła każdy jego mięsień i jedyne co chciała to był cały on. Założył ręce na jej plecach i mocno do siebie przycisnął, całując ją coraz namiętniej aż zaczęła po prostu się tracić w tym pocałunku.

Położył ją na kamiennym podłożu i zaczął całować ją po ramionach, po szyi, po brzuchu, przyciągając do siebie jak najmocniej. Wiedział co czuła, i fakt że czuł to samo tylko pogłębiał to uczucie. Jego palce natrafiły na zapięcie jej stanika i Aleria się trochę spięła, wiedział to od razu. Odsunął się trochę i spojrzał na nią w półmroku. Nie musiał nawet pytać, Aleria zagryzła dolną wargę i powoli kiwnęła głową. Pochylił się i odnalazł jej usta swoimi, całując ją zapamiętale a drugą ręką delikatnie odpiął jej biustonosz. Zębami zdjął jej ramiączka, czekając na jej decyzję. Jej ręce przyciągnęły go do niej a bielizna sama się zsunęła ; czuł pod sobą jej nagie piersi i ogień w jego brzuchu się rozpętał. Jego dłoń, ta która nie przyciągała jej do niego, odnalazła jej pośladek i po chwili znów ją unosił, jeszcze wyżej, jeszcze bardziej, a jej usta zeszły na jego szyję. Czuł jakby wszystko wokół niego płonęło więc gwałtownie odnalazł jej wargi i znowu pocałował w usta, mieszając swój oddech z jej. Czuł jej pożądanie i swoje własne ; czuł jak bardzo jej ciało do niego lgnęło ; czuł jak każdy mięsień w jego ciele płonie. Uniósł ją trochę a potem znów ją położył a jej uda które go opłatały powoli zaczęły mu zsuwać bokserki. Raiden uśmiechnął się niepewnie do niej ; odwzajemniła jego spojrzenie. Była piękna niczym rusałka na tych zielonych kamieniach. I była cała tylko jego.

Gdy się obudził, jeszcze spała. Jej długie włosy były poplątane i przykrywały jego ramię i jej rękę. Nie chciał jej budzić, chciał zapamiętać na zawsze każdy najmniejszy szczegół jej ciała. Była idealna. Po prostu. Jej naga pierś unosiła się i upadała w rytm jej oddechu. Jedną nogą go opłatała, jakby się bała by jej nie uciekł. On sam miał jedną rękę na jej talii, i przyciągał ją do siebie nawet przez sen. Znowu poczuł to silne pożądanie, trochę słabiej, i zdał sobie znienacka sprawę iż ona należy tylko do niego. Ten pierwszy raz, był pierwszym razem w ich życiach, i wiedział że nic inne nie będzie bardziej idealne oprócz następnego razu, i kolejnego... Otworzyła oczy i nie mógł się powstrzymać od pocałowania jej tak namiętnie jak tylko potrafił. Jej usta szybko dostosowały się do jego rytmu i po paru sekundach siedziała na nim, tworząc włosami kurtynę która ich ukrywała. Zagarnął jej włosy i przyciągnął bliżej do siebie tak żeby przylegała do niego całym ciałem. Usłyszał jak szeptała jego imię gdy przesunął ją trochę wyżej by móc całować jej nagie ciało. Miała dreszcze z przyjemności, czuł jej ciepło całym sobą aż nie wytrzymał i się przekręcił by leżeć na niej. Nie wiedział nawet co robił w momencie gdy go powstrzymała.

  - Musimy wrócić do twojej siostry, Raiden.

Jego imię tak pięknie brzmiało w jej ustach. Uniosła się i go pocałowała namiętnie, jakby nigdy więcej nie mogli tego powtórzyć. A potem po prostu wstała i zebrała swoją bieliznę z podłogi. Patrzył na nią, jak oczarowany ; znał każdy jej ruch, ale teraz każdy z nich był pełen zaproszeń. Spojrzała mu w oczy gorącym spojrzeniem i poczuł że ona też tego chce. Wiedział jednak że jego siostra będzie się martwić. Podniósł bokserski z ziemi, naciągnął je i przeszedł przez kurtynę wody. Dzień wcześniej to miejsce było już piękne ; dzisiaj chyba tylko dziewczyna która tu z nim przyszła mogła być piękniejsza.

Szare AniołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz