Gdy Raiden ją odepchnął, poczuła złość i strach, i postanowiła go powstrzymać więc wyciągnęła w jego kierunku rękę. Lecz kiedy dotknęła jego skóry poczuła ciepło w całym ciele a po chwili jej chłopak wylądował na podłodze. Zaskoczona Aleria kucnęła przy nim.
- O bogowie czy to ja ?
- Tak Alerio. -Lucjan stanął za nią- Najwyraźniej nie jesteś tak zwyczajna jak mi się wydawało.
- Że co ? -spojrzała na niego- Jak to zwyczajna ?
- Jesteś aniołem tak ? Czarnym ?
Aleria się zawahała a Lucifer kiwnął głową.
- Czyli jesteś białą anielicą. Twoi pobratymcy są... Powiedzmy no, mniej utalentowani. -Pokazał brodą na nieprzytomnego Raiden'a- Nie umiecie kontrolować natury. -Spojrzał na Raven- Ani śmierci.
- Może nie ale kontrolujemy przecież emocje.
- Tak emocje ludzi.
Anmael podniósł Raiden'a i położył go na kanapie podczas gdy Raven wróciła do robienia obiadu przyglądając mu się niespokojnie. Lucifer podał rękę Alerii ale ta wstała sama, bojąc się go i nie chcąc go zranić. Pokręcił głową i spojrzał jej w oczy.
- Jest coś, w tobie, co sprawia iż jesteś inna.
- Może to moje brązowe skrzydła ? -Spytała cicho nie patrząc mu w oczy.
- Co ?!
Lucifer cofnął się o parę kroków patrząc na nią jak na objawienie. Raven podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu.
- Lucjan, wszystko w porządku ?
Mężczyzna pokiwał głową ale nie spuścił Alerii z oczu.
- Lucifer potrzebuję cię tutaj. -Krzyknął Raiden zza kanapy a demon udał się tam szybko.
- Alerio ?
Raven przyglądała się jej.
- Co się stało że tak zareagował ?
- Nie jestem pewna. Idę na dach, muszę odetchnąć.
Raven kiwnęła głową a Aleria zeszła po schodach z wieży. Gdy już znalazła się na dworze odetchnęła głęboko świeżym powietrzem i podeszła do murku nad którym było widać tylko przepaść i czubki drzew. Dziewczyna przyjrzała się dokładniej i w oddali zobaczyła dym i błyski światła.
- Walczą od wczoraj.
Aleria podskoczyła i się odwróciła. Lucifer stał niedaleko niej i też patrzył na horyzont. Po chwili jego oczy spoczęły na niej.
- Czy możesz mi pokazać ? Przepraszam za moją wcześniejszą reakcje. Po prostu jest pewna legenda którą znam od bardzo dawna ii... To mnie zaskoczyło. -Przechylił głowę na lewo i się słabo uśmiechnął.
- Pokaże ci, ponieważ w pewnym sensie ci ufam.
Aleria nie zdała sobie sprawy że to mówiła, ale było już za późno bo chłopak się szeroko uśmiechnął. W odpowiedzi zamknęła oczy i rozłożyła skrzydła. Usłyszała jak Lucjan głośno wciągnął powietrze i po chwili uchyliła powieki. Patrzył na nią a w jego ciemnych oczach odbijało się niebo. Aleria spojrzała na swoje pióra i zamarła. Nie było już śladu bieli. Złote i brązowe pióra się przeplatały a Alerii przypomniała się wizja którą miała z Raiden'em ; te brązowe pióra po których spływała krew. Złożyła je i upadła na kolana czując jak łzy spływają jej po policzkach. Po chwili poczuła czyjąś rękę na ramieniu i ogarnął ją spokój. Podniosła głowę i spojrzała prosto na Lucifera.
YOU ARE READING
Szare Anioły
FantasyAleria Lightshadow nie jest zwyczajną dziewczynką w domu dziecka. W Dniu Wyboru, poznaje część swojej przyszłości. Czarne i brązowe skrzydła. Krew. Czy ucieknie Przeznaczeniu ?