Siedemnasty

503 56 2
                                    

Gdy Raiden ją odepchnął, poczuła złość i strach, i postanowiła go powstrzymać więc wyciągnęła w jego kierunku rękę. Lecz kiedy dotknęła jego skóry poczuła ciepło w całym ciele a po chwili jej chłopak wylądował na podłodze. Zaskoczona Aleria kucnęła przy nim.

  - O bogowie czy to ja ?

  - Tak Alerio. -Lucjan stanął za nią- Najwyraźniej nie jesteś tak zwyczajna jak mi się wydawało.

  - Że co ? -spojrzała na niego- Jak to zwyczajna ?

  - Jesteś aniołem tak ? Czarnym ?

Aleria się zawahała a Lucifer kiwnął głową.

  - Czyli jesteś białą anielicą. Twoi pobratymcy są... Powiedzmy no, mniej utalentowani. -Pokazał brodą na nieprzytomnego Raiden'a- Nie umiecie kontrolować natury. -Spojrzał na Raven- Ani śmierci.

  - Może nie ale kontrolujemy przecież emocje.

  - Tak emocje ludzi.

Anmael podniósł Raiden'a i położył go na kanapie podczas gdy Raven wróciła do robienia obiadu przyglądając mu się niespokojnie. Lucifer podał rękę Alerii ale ta wstała sama, bojąc się go i nie chcąc go zranić. Pokręcił głową i spojrzał jej w oczy.

  - Jest coś, w tobie, co sprawia iż jesteś inna.

  - Może to moje brązowe skrzydła ? -Spytała cicho nie patrząc mu w oczy.

  - Co ?!

Lucifer cofnął się o parę kroków patrząc na nią jak na objawienie. Raven podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu.

  - Lucjan, wszystko w porządku ?

Mężczyzna pokiwał głową ale nie spuścił Alerii z oczu.

  - Lucifer potrzebuję cię tutaj. -Krzyknął Raiden zza kanapy a demon udał się tam szybko.

  - Alerio ?

Raven przyglądała się jej.

  - Co się stało że tak zareagował ?

  - Nie jestem pewna. Idę na dach, muszę odetchnąć.

Raven kiwnęła głową a Aleria zeszła po schodach z wieży. Gdy już znalazła się na dworze odetchnęła głęboko świeżym powietrzem i podeszła do murku nad którym było widać tylko przepaść i czubki drzew. Dziewczyna przyjrzała się dokładniej i w oddali zobaczyła dym i błyski światła.

  - Walczą od wczoraj.

Aleria podskoczyła i się odwróciła. Lucifer stał niedaleko niej i też patrzył na horyzont. Po chwili jego oczy spoczęły na niej.

  - Czy możesz mi pokazać ? Przepraszam za moją wcześniejszą reakcje. Po prostu jest pewna legenda którą znam od bardzo dawna ii... To mnie zaskoczyło. -Przechylił głowę na lewo i się słabo uśmiechnął.

  - Pokaże ci, ponieważ w pewnym sensie ci ufam.

Aleria nie zdała sobie sprawy że to mówiła, ale było już za późno bo chłopak się szeroko uśmiechnął. W odpowiedzi zamknęła oczy i rozłożyła skrzydła. Usłyszała jak Lucjan głośno wciągnął powietrze i po chwili uchyliła powieki. Patrzył na nią a w jego ciemnych oczach odbijało się niebo. Aleria spojrzała na swoje pióra i zamarła. Nie było już śladu bieli. Złote i brązowe pióra się przeplatały a Alerii przypomniała się wizja którą miała z Raiden'em ; te brązowe pióra po których spływała krew. Złożyła je i upadła na kolana czując jak łzy spływają jej po policzkach. Po chwili poczuła czyjąś rękę na ramieniu i ogarnął ją spokój. Podniosła głowę i spojrzała prosto na Lucifera.

Szare AniołyWhere stories live. Discover now