Dziewiętnasty

517 58 3
                                    

Pierwszy rozdział mojej nowej historii, Pakt, już opublikowany !!

~~~~~~~

Gdy jakiś gościu się na nich rzucił, pierwsza zareagowała Aleria. Parę celnych ciosów pięścią opętaną prądem jak podejrzewał Lucjan, i już leżał na ziemi nieprzytomny wróg. Raven przyłączyła się do walki gdy dwóch kolejnych żołnierzy się do nich zbliżyło ; porwała komuś łuk i kołczan, i teraz strzelała do wszystkich którzy się zbliżali. Niestety kończyły się jej strzały. Lucjan skoncentrował się na Raidenie, i po chwili poczuł jak noga chłopaka się prostuje, a rana na czole goi. Gdy nareszcie otworzył oczy, Raiden wpatrywał się w niego zaskoczony. Lucjan wstał i po raz pierwszy pożałował że nie umie tego co umie jego brat gdy zauważył jak na Raven rzucił się ogromny gościu. I wtedy rozpętała się burza. Lucjan korzystając z jego nieuwagi zwalił z nóg faceta i jednym celnym ciosem sprawił że ten stracił przytomność. Gdy się podniósł, niebo było przecinane piorunami które z hukiem paliły ziemię. Lucifer odwrócił się i zobaczył epicentrum tego wszystkiego ; Raiden'a. Czyli to umie ten gostek ! Raven podbiegła do niego i złapała brata za nadgarstek a potem zrobiła to samo z Lucjanem.

  - Musimy uciekać ! -Próbowała przekrzyczeć burzę- Zanim coś nas zabije !

Ale to nie było im dane. Gdy chcieli uciec, znikąd pojawiali się żołnierze. Aleria wszystkich łatwo kładła na łopatki, ale Lucifer widział że powoli się męczyła. Za duże używanie mocy było wręcz śmiertelne. Dlatego krzyknął do Raiden'a żeby ten spróbował potraktować piorunami samoloty. Po paru chwilach cała czwórka usłyszała świst spadających maszyn a wtedy wybili się w powietrze. Lucifer zauważył że Aleria ledwo leciała ; była wycieńczona. Na szczęście, nie był jedynym który to zauważył, i po chwili Raiden ją złapał w talii a ona złożyła skrzydła i się na niego zdała. Lucjan przyjrzał się im, i poczuł ukłucie zazdrości. On sam nigdy nie miał dziewczyny. Raven była pierwszą którą pocałował, i to było po prostu świetne, ale ona nie była jego. A to go bolało i rozrywało go od środka.

Lecieli już od dłuższej chwili gdy nagle Lucifera przeszył dreszcz. Spojrzał na prawo i zobaczył Raven która zacisnęła usta i odsuwała się od niego. Wiadomość została przekazana. Ruszył za nią w pogoń a dziewczyna oddaliła się śmiejąc się głośno. Raiden spojrzał za nimi z uśmiechem i wylądował miękko w koronie jakiegoś drzewa i ułożył tam delikatnie Alerię. Lucjan zrozumiał że powinni potem tam wrócić i przyspieszył śmiejąc się. Po chwili do niej dotarł a jego skrzydła otarły się o jej co przyprawiło go, o dreszcze, a ją, o gęsią skórkę. Złapał ją za ramiona i zanurkował blokując jej skrzydła swoimi i po chwili je rozłożył zanim uderzył plecami o ziemię dzięki czemu wylądowali dość miękko. Kiedy próbowała się wyrwać zamknął ją znowu w swoich czarnych nietoperzych skrzydłach czując mocne dreszcze tam gdzie jej pióra go dotykały. To było świetne. Jeszcze lepsza była jej bliskość. Leżała cała na nim a jej ręce były oparte o jego klatkę piersiową. Czuł jej ciepłe dłonie przez cienki materiał bluzki a gdy uniósł trochę głowę poczuł jej lekki i przyspieszony oddech na swoich ustach. Dziewczyna zamarła a jej spojrzenie zawędrowało do jego ust. Nie mógł się już powstrzymać. Jego ręce wylądowały na jej ramionach i przyciągnął ją gwałtownie do siebie tak że jej usta były o milimetr od jego. Chciał żeby to ona zrobiła ten krok. On już raz jej pokazał co do niej czuje, a teraz jej kolej. Raven się zawahała patrząc mu głęboko w oczy ale po chwili westchnęła i zaciskając powieki złożyła na jego ustach delikatny pocałunek. Lucjan się lekko uśmiechnął i wpił się w jej wargi a nagle poczuł, zaskoczony, że ona mu daje dostęp. Przybił sobie mentalną piątkę i wysunął język do jej ust zapamiętale smakując jej. Dziewczyna jeknęła głośno i założyła mu ręce na szyję a jej skrzydła zadrżały prowokując falę niesamowitych doznań zarówno dla niej jak i dla niego. Po chwili przekręcił się i znalazł się nad nią przyciągając ją mocno do siebie i całując. Podobało się jej to. Czuł jej dreszcze gdy jego usta zjechały po jej żuchwie. Czuł jak drgają jej skrzydła kiedy i jego drgały. Po chwili dziewczyna pociągnęła go za końcówki włosów a on donośnie jeknął. To było takie... Podniecające gdy to robiła. Powtórzyła to a on znowu jeknął. Po chwili poczuł jej ręce na swoim brzuchu. Dotykała każdego możliwego miejsca a on czuł ciepło za każdym dotykiem. Ugryzł jej dolną wargę i odsunął się ciągnąc za nią na co ona jeknęła cicho. Uśmiechnął się ; była jego. Po raz pierwszy poczuł że tak właściwie pomimo tej całej wojny i chaosu, jest szczęśliwy.

Raiden ułożył Alerię na gałęzi patrząc jak Raven i Lucifer się oddalają. Wiedział już, co się święci, i nie miał zamiaru się wtrącać. Wiedział tylko że jeśli Anmael ich znajdzie, to Raven zapłaci drogo za złamanie mu serca. Ale narazie byli bezpieczni. Walki były daleko stąd a ta cześć lasu była zupełnie opuszczona. Jednak musieli znaleźć jakieś miejsce gdzie mogliby się ukryć. Pocałował lekko Alerię a ona otworzyła oczy i się do niego uśmiechnęła.

  - Raiden.

  - Jestem.

Zaczął zbierać grubsze gałęzie i kłaść je w poprzek opierając je o dwie inne w tym tą na której siedzieli. Zerknął na Alerię. To jak powalała przeciwników paroma ciosami było niesamowite. Przyłapała jego spojrzenie i się zaczerwieniła.

  - Wiem o czym myślisz, ale to naprawdę nie było nic wielkiego. Po prostu trening.

Raiden położył ostatnią gałąź i usiadł naprzeciwko swojej dziewczyny.

  - Byłaś niesamowita.

Pokręciła głową ale położył jej palec na usta. Poczuł lekki prąd gdy ją dotknął ale się uśmiechnął. To było przyjemne i mu się podobało więc pochylił się i złożył na jej ustach długi pocałunek. Nawet nie zauważył że przeszył go dreszcz. Odsunął się od niej po chwili, dysząc i ze śmiechem zauważył że dziewczynie też brakuje tchu. Po chwili oboje zaczęli się śmiać i tak siedzieli do zachodu słońca, nie zdając sobie nawet sprawy ze zbliżającego się niebezpieczeństwa.

Raven wstała otrzepując się z trawy. Wiedziała że miała co najmniej dwie malinki, ale nie była jedyną. Lucifer właśnie próbował wyplątać trawę ze swoich włosów więc się do niego zbliżyła i złapała go za rogi, a on jeknął. Oj, jeśli chodziło o nie, to Raven je uwielbiała. Były takie... Seksowne. Wyjęła mu rośliny z jego bujnej czupryny a potem delikatnie przejechała palcem po nasadzie rogów wiedząc że tam są bardzo czułe. Lucjan jeknął i już miał ją pocałować gdy dźwięk pękającego pnia im przeszkodził. Raven spojrzała za Lucifera i zamarła ; musieli stąd uciekać i to szybko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej kochani ! O bogowie, tyle gwiazdek i zobaczeń że aż mi się w głowie kręci ! Dziękuję wam, jesteście cudowni, i dlatego tak szybko opublikowałam ten rozdział, by móc wam podziękować ! Nie mam weny do Aniołów ostatnio, więc kolejny może się pojawić dopiero w piątek, wybaczcie !

Szare AniołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz