~.17.~

543 37 0
                                    


*Zayn*

Piątkowy wieczór był odskocznią od wszystkich problemów. Wybawiłem się w pełni, ale za to poranek nie należał do przyjemnych. Obudziłem się z potwornym kacem, nie mając najmniejszej  ochoty wstawać. Niestety, nie miałem wyboru. 

Wygramoliłem się z łóżka, biorąc ze sobą telefon. Wybrałem z szafy ubrania i udałem się do łazienki. Umyłem zęby, przeglądając media społecznościowe. Moi znajmowi zaszturmowali je zdjęciami z koncertu, więc ja również wstawiłem fotografię naszej grupy na tle tłumu oraz sceny, a także kilka nagrań artystów. 

Następnie wszedłem pod prysznic, obmywając ciało. Czułem, jak moje mięśnie się rozluźniały, a głowa wypuszczała natłok myśli. Po dokładnym umyciu ubrałem się w czarne jeansy z dziurami oraz białą bluzkę materiałową z długim rękawem. Ułożyłem włosy, po czym udałem się na dół.

Dziadek i babcia siedzieli w fotelach w salonie, oglądając najnowsze wiadomości. 

- O, dzień dobry. Rannym ptaszkiem to ty nie jesteś - zaśmiał się dziadek, odwracając w moją stronę.

- Dzień dobry - mruknąłem, wchodząc do kuchni.

- Za godzinę musimy wyjechać - poinformowała babcia, a ja skinąłem głową.

- Zaprosiłem moją dziewczynę na zawiedzanie - odparłem niepewnie, wyciągając z szafki kromki chleba. 

- Nareszcie! - usłyszałem z góry krzyk Waliyhy, która zbiegła po schodach z prędkością światła.

- Z radością ją poznamy - chrząknęła babcia, posyłając mi ciepły uśmiech.


Dojechaliśmy do Muzeum Brytyjskiego około godziny 12:00. Z Rosalie mieliśmy spotkać się pod wejściem. Stresowałem się ogromnie, bo to miało być pierwsze spotkanie mojej rodziny z dziewczyną. Nigdy wcześniej nawet w Indiach nie byłem w takiej sytuacji. 

Idąc w kierunku wielkich drzwi, ręce mi drżały. A serce zabiło mocniej, gdy tylko ją zobaczyłem. Ubrana w czarne, obcisłe jeansy oraz biały tshirt z kieszonką. Jej długie włosy rozwiewał wiatr, a na nosie tkwiły okulary przeciwsłoneczne, które szybko zdjęła i schowała do torebki. 

Podeszliśmy do nastolatki, która powitała nas szczerym uśmiechem.

- Dzień dobry, jestem Rose. Miło państwa poznać - odparła radośnie, podając sobie dłonie z moimi dziadkami. 

- Paul, dziadek Zayn'a i Waliyhy - powiedział pierwszy mężczyzna. 

- Mildreth, babcia. Cieszę się, że w końcu cię poznaliśmy - zawtórowała starsza kobieta. 

- A ja jestem Waliyha i cieszę się, że wreszcie mogę poznać dziewczynę mojego brata - zaświergotała nastolatka, wtulając się krótko w Rosalie. 

Rose posłała mi zakłopotane spojrzenie, pocierając prawą dłonią o przedramię lewej. 

- To co? Chodźmy do środka - powiedziałem, sygnalizując ręką.


Krążyliśmy po gmachu muzeum, oglądając ciekawe eksponaty. Moi dziadkowie szli przodem, a Waliyha podążała z nami, wypytując Rosalie o wszystko, co tylko możliwe.

- A twoja siostra wie, że jesteście razem? - odparła nastolatka, a ja złapałem się za głowę.

- Tak wie, ale nie poznała jeszcze Zayn'a - odpowiedziała moja dziewczyna. 

My Secret PrinceWhere stories live. Discover now