|Sezon I - Rozdział XXI|

335 25 13
                                    

Pov. Brooklyn

-Jane!- zawołałam za dziewczyną, jednak ta zniknęła za zakrętem.

-Brawo, Kenji!- Sarkastycznie pogratulowała mu Yasmina, powoli poklaskując.

-Czyli to moja wina, że na chwilę podniosłem głos i postanowiła sobie tak po prostu odbiec?!- Chłopak ewidentnie nie widział w czym zawinił.- Ewidentnie nie umie sobie radzić z emocjami i tyle- dodał ciszej.

-To nie jej wina, że nie masz pojęcia gdzie jesteśmy!- Wytknęłam palec prosto w jego klatkę piersiową. Cofnął się kilka kroków, ale ja nie dałam mu tak po prostu uciec. Podążyłam za nim, ani myśląc by cofnąć dłoń.- Chciała pomóc, ale oczywiście i tak zrzuciłeś całą winę na nią, Panie Idealny!- Ostatni raz byłam tak wkurzona, gdy odkryłam, że zaginął mój telefon.- Nic dziwnego, że Jane poczuła się tym wszystkim przygnieciona! Jesteś zwykłym egoistą, co nie umie zachować się jak prawdziwy mężczyzna i choć raz wziąć winy na siebie!

-Hej, przestańcie, bo...- Dariusowi próbującemu się otrzepać z małych dinozaurów, przerwał potężny ryk. Ten raczej już nie należał do Kompsognata.

Zaraz po nim nastąpiło kilka ciężkich uderzeń o metal, zapewne jego kroków. Wszyscy spojrzeliśmy w tamtym kierunku zresztą tak samo jak zaciekawione nowym towarzyszem Kompsognaty.

Nie musieliśmy długo czekać, aż sam się nam pokaże.

-No nie...- powiedziałam cicho, zabierając dłoń od chłopaka.

-Byczek.- Dodał Darius, zanim dinozaur ponownie zaryczał, płosząc tym mniejsze dinozaury i nas przy okazji.


Pov. Jane

Gdy zdyszana usiadłam gdzieś pod ścianą, do moich uszu dobiegło kilka ryków, jakiegoś zapewne dość sporego i przy tym groźnego dinozaura. Nie mogłam jedynie ocenić skąd dobiega, a sama już pogubiłam się w tych tunelach. Postanowiłam ruszyć po prostu przed siebie. Może gdzieś dojdę... a jeśli nie, to całkowicie stracę swoje szanse na przeżycie.

Skoro wszystkim zawadzam to sama zajmę się swoim zadkiem.

Co może pójść nie tak?

♢♢♢

To nie był dobry pomysł. Za cholerę to nie był dobry pomysł.

Kolejna ucieczka przed dinozaurem. Tyle, że tym razem samotna i w ciasnych tunelach. Co prawda Byczek co chwilę uderzał zadkiem w metalowe ściany przy zakrętach, ale szybko nadganiał straty.

Nagle wbiegłam do jakiejś sali i zanim on zdążył do niej wtargnąć, schowałam się za parą skrzyń w głębi sali.

Oddychałam ciężko, ściskając ze sobą powieki, a w duchu odmawiałam już czwartą tajemnicę różańcową. Samym cudem jest to, że w ogóle zaczęłam się modlić.

Niespodziewanie poczułam na ramieniu czyjąś dłoń. Odruchowo chciałam krzyknąć, ale powstrzymała mnie dłoń Yasminy, którą ta przyłożyła mi do ust. Gdy się ode mnie odsunęła, odetchnęłam z ulgą, widząc całą grupkę przy mnie.

-Co wy tu robicie?- szepnęłam z zapytaniem.

-Mam lepsze pytanie. Co ty tu robisz?- odpowiedziała mi pytaniem Sammy.

-Czy możecie łaskawie przymknąć jadaczki?- Kenji dorzucił kilka groszy od siebie. Z tego wszystkiego zapomniałam, że on w ogóle tu jest. Zmarszczyłam brwi, odwracając wzrok.

-Ej, odpalamy?- powiedział Darius, ale ja za Chiny nie wiedziałam o co mu chodzi.

Yasmina pokiwała głową, przykładając laskę rażącą prądem do ciągnącego się do skrzyni obok długiego kawałka materiału.

-Zaraz będzie Kabum- szepnął zafascynowany Kenji.

♢♢♢

Faktycznie było kabum. Szkoda tylko, że to Dinozaur rozwalił cały ładunek wybuchowy zanim ten zdążył w ogóle wybuchnąć. Czyli cała ekipa zmajstrowała go na marne? Fajnie wiedzieć.

W związku z tym skończyło się na tym, że Byczek nie dostał żadnych obrażeń, my musieliśmy uciekać i chować się po całej sali, a koniec końców Darius spłoszył Dinusia przy pomocy wybuchu jednej butli z gazem i naszej niesamowitej bitwie na wzrok. Po pokazaniu mu kto tu rządzi odszedł jak gdyby nigdy nic, a my wiwatowaliśmy z krzykiem. Co prawda my sami również zostaliśmy przez wybuch nieźle znokautowani, ale cóż... przynajmniej nie zostaliśmy jego przekąską.

-Rany, to niemożliwe.- Z wycieńczenia położyłam się na plecach.

-Nie mogło być lepiej- stwierdził Darius z szerokim uśmiechem, który można było zauważyć u każdego z nas.

-A założymy się?- Zapytała tajemniczo Yasmina. Wszyscy automatycznie zwrócili na niej swoją uwagę. Wskazała nam jakiś kierunek za sobą.

Serce zadrgało mi ze szczęścia.

Okazało się, że wybuch rozwalił także ścianę z przejściem na zewnątrz. Teraz mamy port na wyciągnięcie ręki, co wskazywał znak na ścianie.

Wybiegliśmy z budynku, zmierzając ku naszemu celowi. Teraz już nie czułam zmęczenia, ani bólu, ani strachu. Pozostawała jedynie nadzieja, szczęście i ukojenie.

Z gęstwin lasu, wybiegliśmy na plac.

Nareszcie wrócę do... domu.

Port okazał się być pusty.

-Odpłynęli.- Darius nie dowierzał, z resztą tak samo jak i my.- Nikogo już nie ma.- Otworzyłam szerzej oczy, z trudem dostrzegając na horyzoncie prom.

-Nie- szepnęłam.- To niemożliwe.- Teraz strach powrócił do mnie ze zdwojoną siłą.

-Wrócą po nas, prawda?- zapytała Sammy, podtrzymując ramieniem ranną Yasminę.

-No pewnie, że tak- stwierdził chłopak.- A póki co, jesteśmy razem. Co nie panie Vipie?- Trącił ramieniem bruneta, który uśmiechnął się, po chwili spoglądając w moim kierunku. Gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, odwróciłam speszona wzrok. On tak samo. Wrócił wzrokiem do chłopaka.

-No raczej, DinoNerdzie- zgodził się z chłopakiem.

-Hej.- Między nich weszła Brooklyn.- Nie zapomnijcie o SuperGwieździe.- Spojrzała w moim kierunku i widząc moje zmieszanie oraz strach podeszła bliżej.- I kochanym Lisku- dodała, obejmując mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się delikatnie na jej słowa. Z jej ust jakoś lepiej to przezwisko brzmiało.

Spojrzeliśmy nostalgicznie ku horyzontowi i zachodzącemu słońcu.

Miało być tak fajnie. Mieliśmy być bezpieczni, ale nie wiedzieliśmy jaki horror przeżyjemy na wyspie. Zęby. Pazury. Wrzaski. Ciągle ktoś krzyczał, ale pomimo trudności nigdy się nie poddaliśmy. Zacisnęłam dłoń w pięść. I nie poddamy! Chociażby nie wiem co!

 I nie poddamy! Chociażby nie wiem co!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

S.s.

JESTEŚMY • Obóz Kredowy | Kenji Kon (ZAWIESZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz