5. Karin

113 4 0
                                    

Pov Sasuke


W krzakach, naprzeciw mnie przebiegły szybko czerwone włosy, nie zdążyłem zobaczyć twarzy ninjy. Egzamin na chunnina wciąż trwał, a ja nie mogłem znaleźć moich towarzyszy. Byłem w niebezpieczeństwie, czułem to, jednak omylnie. W oddali wydobył się piskliwy i przerażający krzyk. Na mojej twarzy wymalował się grymas. Biegłem ostrożnie uważając na pułapki lub moich przeciwników, kierowałem się wrzaskiem. W moich uszach wciąż odbijały się dziewczęce głosy. Ukryłem się w pobliżu, przyglądając się sytuacji. Dziewczynka, może trochę młodsza ode mnie znajdowała się w centrum. Wiśniowe włosy okalały jej bladą twarz, oczy miała koloru włosów oraz ciemne za duże na nią okulary. Nosiła tak zwane szmaciane ciuchy. Strach malował się na jej twarzy, górował nad nią ogromny niedźwiedź. To nie mogła być pułapka, jedynie przestraszona kujonka. Co robi ktoś taki w lesie śmierci? Wybiegłem niedźwiedziowi na spotkanie, kilkoma ciosami powaliłem go na ziemię. Na tą chwilę powinien być spokój, miejmy nadzieję. Dziewczyna wyciągnęła do mnie swój zwój ziemi, także go posiadałem. Oddałaby mi go gdybym nie miał takiego samego. Westchnąłem ciężko. Odwróciłem się z niechęcią w stronę kunoichi, uśmiechnąłem się od niechcenia i ruszyłem szukać reszty teamu 7. 


Kilka lat później znów ją spotkałem. Kryjówka Orochimaru kryła dużo tajemnic, a jedną z nich była ona. Zapamiętałem te włosy, są bardzo charakterystyczne. Poznałem tylko jedną osobę z taką czupryną. -To były moje pierwsze myśli ujrzawszy po latach Karin. Od razu ją poznałem, lecz ona miała z tym problemy. Z początku mnie nie interesowała, jednak jej umiejętności zachwycały. Nie była dobra w walce, ale idealnie by się sprawdzała w moim planie. W tamtym czasie moimi jedynymi celami było zdobycie jak największej mocy oraz zabicie Itachiego.

W teraźniejszości także się z nią widzę. Dawno chciałem się od tej wariatki odciąć, jednak chyba mi to nie służy. Karin była moją obsesyjną fanką. Przy wszystkich kreowała się na niezależną kobietę, silną, niewzruszoną. Lecz gdy zawsze zostawałem z nią sam na sam coś jej odbijało, zachowywała się jak Sakura tylko 100x gorzej. Oby dwie szalały na moim punkcie, ale mnie romanse nie obchodziły, dalej nie obchodzą. Różowo włosa trochę wyluzowała w tej sprawie po tym jak uciekłem z Konohy, teraz zachowuje się jak należy. Cały czas próbuje mnie zdobyć, ale tego po sobie nie pokazuje. Natomiast nie wiem jak wygląda sytuacja z okularnicą. Może teraz na mnie patrzeć nieufnym wzrokiem, niestety nie przekonuje mnie to. Szczególnie gdy siedzi przy nas miłośnik mieczy. Jesteśmy w towarzystwie Sugietsu, Jugo oraz Orochimaru. Nastolatka nie znosi gdy wodny chłopaczyna się z niej śmieje. Właściwie to jak teraz sobie przypominam to ona go ogólnie nienawidziła. Ciekawa grupka znajomych, z równie dobrymi technikami.

Znalazłem się w kryjówce sannina. Chcąc nie chcą mogę nazwać go mistrzem, trenował mnie w końcu 2 lata i nauczył większości rzeczy, które teraz są bardzo przydatne. Zaprosił mnie na ,,herbatkę", stwierdziłem, że jest to niedorzeczna wymówka. On czegoś ode mnie chce i wcale się z tym nie kryje. Na twarzy Orochimaru widnieje chytry uśmiech gdy wprowadza mnie do średniej wielkości pokoju. Jest tutaj przytulnie, ściany są w ciepłych kolorach, a na jednej z nich naprzeciw drzwi wisi lustro. Dzięki temu mogłem zobaczyć moje wory pod oczami. Całą noc nie spałem, nawet oka nie zmrużyłem. Na środku stał drewniany stolik, którego otaczały krzesła. W pomieszczeniu było jasno dzięki małemu żyrandolowi. Pierwszy raz widzę takie miejsce w czeluściach kryjówki węża. Zawsze tutaj było obskurnie, nie miałem pojęcia, że mistrz może posiadać taki przytulny pokoik. 

Zaprosili mnie do stołu. Na przeciwko mnie zasiadł Orochimaru a obok niego Karin. Za mną stał Jugo natomiast siedzenie po mojej prawej stronie zajął Suigetsu. 

ZMIANY (NaruSaku, SasuKari, KibaHina)Where stories live. Discover now