***

Wychodzę już ze szkoły. Czuje się no może i trochę lepiej, bo trochę przestałam o tym myśleć starając się skupić na tym co mówią nauczyciele. Tyler znowu się do mnie dosiadł ale teraz na prawie każdej lekcji ze mną siedział, starał się do mnie dotrzeć, chciał abym mu coś powiedziała. Naprawdę chciałam się komuś wygadać ale takich rzeczy nie mówi się byle komu. Dostałam też wiadomość od Leny, ponieważ jej nie było. Miała dziś jakiś wyjazd i nie mogła przyjść do szkoły. Tak bardzo chciałam z nią pogadać ale akurat dziś jej nie było. Wybierałam numer brata kiedy auto obok mnie zaczęło trąbić. Był to Carter.

-Odwiozę cię- odparł wołając mnie gestem ręki. Ja niechętnie ruszyłam w jego stronę. Może i lepiej, że nie zadzwonię do Daniela niech opiekuje się Chris'em są przecież bliźniakami. Bałam się o niego, nie wiedziałam co się z nim teraz dzieje, gdyż Daniel nie chciał mi nic powiedzieć. Dzwoniłam kilka razy lecz on tylko mówił, że jak wrócę to pogadamy, pisałam także do niego SMS-y, na które tylko część odpowiedział. Wsiadłam znowu do forda mustanga i od razu zapięłam pasy. Bezpieczeństwo przede wszystkim.

-Nie musisz nic mówić. Ty mi nie powiedziałaś ale wiem już co się stało- powiedział Tyler patrząc na mnie ze skruchą. Nie wiedziałam dlaczego nagle zaczęłam go tak obchodzić. Nigdy jakoś nie zwracał na mnie uwagi do wczoraj. Chciałabym wiedzieć o co mu chodzi, żeby to wyjaśnić i uciec od niego, bo bałam się, że ma zamiar się ze mną przyjaźnić lub gorzej...

-Jesteś z siebie zadowolony detektywie?- zapytałam z przekąsem na co on odpowiedział tym, że przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Przez chwile byłam bardzo zdezorientowana ale po chwili oddałam uścisk blondyna. Prawdę mówiąc potrzebowałam teraz takiego chłopięcego uścisku, który zawsze dodaje odwagi, pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa. Kiedy tak tkwiliśmy w uścisku chciałam się już od niego oderwać lecz on złapał mnie mocniej i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Przymknęłam lekko powieki a z jednego z moich niebieskich oczu wydostała się łza, która powolnie spływała po moim policzku. Chciałam ją jak najszybciej zetrzeć ale nie mogłam, bo byłam uwięziona w ramionach Carter'a. Jeszcze przez około minutę przytulaliśmy się do siebie aż nareszcie się od siebie oderwaliśmy. Blondyn spojrzał mi w oczy po czym odwrócił się i odpalił silnik samochodu.

Samochód zatrzymał się tuż przed bramą, miałam już z niego wychodzić ale zatrzymał mnie głos blondyna.

-Jeśli nie chcesz iść na tę imprezę to ja przyjdę do ciebie- powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy. Ja odpowiedziałam mu tym samym i wysiadałam z pojazdu. Chłopak od razu odjechał. Ja weszłam na posesje od razu kierując się do domu. Otworzyłam drzwi i poszłam do kuchni. W środku widziałam rodziców i Chris'a, który wyglądał jeszcze gorzej niż rano. Kiedy wszyscy mnie zobaczyli przestali rozmawiać. Po chwili jednak moja matka zabrała głos.

-Przykro mi Claire ale Chris musi jechać na odwyk, nie będzie go  może nawet pare miesięcy- odetchnęłam z ulgą. Chciałam aby dla mojego brata było jak najlepiej. Przynajmniej nie będę się już tak o niego zamartwiać jak wtedy kiedy wracał po kilku dniach nieobecności do domu, z podkrążonymi oczami i śmierdzący alkoholem. Jest dorosły i może ale wszystko z umiarem a poza tym czasami przesadzał. Mam na myśli jedną sytuacje. Siedziałam raz w salonie oglądając telewizje, czekałam na film, który miał zaraz się zacząć. Po kilku minutach siedzenia tam usłyszałam huk dochodzący z góry. Czym prędzej wbiegłam po schodach i zaczęłam krzyczeć imię Chris'a, bo wtedy byliśmy sami w domu. Nie odpowiadał mi więc pobiegłam do jego pokoju i widziałam jak leży i cały się trzęsie. Leżał w swoich wymiocinach. Nie wiedziałam co mam wtedy zrobić, zadzwoniłam na pogotowie a potem od razu do rodziców. Okazało się, że przedawkował. Po tym, przez kilka dni był czysty, dopóki znowu nie zniknął na pare dni. Rodzice strasznie się o niego bali. Ostatnio było wszystko w porządku aż do dzisiaj.

You love me?Where stories live. Discover now