𝐋𝐨𝐬𝐭 𝐂𝐨𝐧𝐭𝐫𝐨𝐥 [Ladyblanc]

435 32 68
                                    

- Niezwykła Biedronka! - usłyszałem tak dobrze znany mi okrzyk mojej partnerki. Znowu się udało, znowu to ona zwyciężyła.
Już nawet nie uniosłem głowy ku górze, by podziwiać jak tysiące drobnych biedronek przywracają Paryż do ładu. Kiedyś wydawało mi się to czymś niesamowitym i wyjątkowym, teraz jednak stało się to częścią mojej czarnej rzeczywistości.

Podniosłem mój wpatrzony w chodnik, wzrok na dosłownie chwilę, aby moje spojrzenie skrzyżowało się z jej. Szła w moją stronę z szerokim uśmiechem na twarzy, a jej wyciągnięta w moim kierunku, prawa, zaciśnięta w pięść dłoń, symbolizowała, że pragnie przybić ze mną żółwika na znak zaliczonej misji. Tylko po co to wszystko? Równie dobrze poradziła by sobie beze mnie. Myślę, że poszło by jej wtedy nawet szybciej.

Odwróciłem się tyłem do niej i szykowałem się do skoku. Nie mogłem już dłużej znieść tej euforii w jej oczach, za bardzo mnie to boli. Poczułem jej dłoń zaciskającą się na moim ramieniu, więc zastygłem w bezruchu.
- Muszę lecieć. - rzuciłem szybko, jednak jej uścisk wcale się nie rozluźnił.
- Spotkajmy się dzisiaj tam gdzie zawsze. Mam nadzieję, że znajdziesz dla mnie czas... - odczekała chwilę, po czym puściła moje ramię i sama udała się w tak dobrze znanym sobie kierunku.

Ja natomiast przewróciłem oczami. Znowu będzie chciała rozmawiać o nieistniejących problemach tylko po to by po wszystkim powiedzieć mi, że mi ufa i mogę się jej zawsze wygadać. Prychnąłem cicho. Oczywiste, że przyjdę. Właściwie to nie mam innego wyjścia, a może tym razem się zaskoczę?

Nie podała konkretnej godziny lecz w okolicach północy zacząłem się niespokojnie kręcić po pokoju. W końcu nie wytrzymałem, i pod przemianą wkroczyłem w progi nocy.

Nogi zaprowadziły mnie na taras jednej z paryskich kamienic. Ten sam taras na którym niegdyś przygotowałem niespodziankę dla Biedronki, lecz gdy ta się nie zjawiła, przyprowadziłem w to miejsce Marinette.

Gdzieś w oddali usłyszałem odgłos zwijania i ponownego wysuwania się linki jojo. Czułem, że była blisko i za parę sekund ujrzę ją ponownie. Rzuciłem szybkie spojrzenie na miejsce w którym się znajdowałem. Wspomnienie uderzyły w moją głowę ze zdwojoną siłą, a moje serce przyspieszyło bicia w niewygodny dla mnie sposób. Sposób który zadawał mi ból z każdym kolejnym wdechem i wydechem. Przez wiele lat starałem się stłumić moje uczucia do dziewczyny w czerwieni, jednak nigdy nie wychodziło mi to najlepiej. W końcu obrałem inną taktykę, musiałem się z tego jak najszybciej wyleczyć i zapomnieć, bo inaczej nigdy nie da mi to spokoju. Było to dosyć trudne, a codzienne widywanie jej na misjach czy patrolach wcale temu nie sprzyjało.
Za każdym razem gdy myślę, że już udało mi się opanować całe emocje, przychodzą momenty jak ten, które burzą wszystko co do tej pory udało mi się zbudować, a gra zaczyna się od nowa. Jestem wyczerpany tym wszystkim co sprawia, że tracę zainteresowanie do otaczającego mnie świata oraz ludzi w nim żyjących, w tym także do niej...

- Cześć Kotku! - z niezwykłą gracją i precyzją, wylądowała przede mną.
- Witaj Bie-biedronko... - odkaszlnąłem w połowie zdania. Ona zaś spuściła wzrok i nieco posmutniała. Ton mojego głosu nie należał do najmilszych, a ja od dłuższego czasu jestem wobec niej oschły. Z resztą nie tylko do niej, do wszystkich taki jestem i to jest moje wytłumaczenie.

- Powiesz mi wreszcie, co się do cholery z tobą dzieje?! - krzyczała. - Nie byłeś taki...
- Taki czyli jaki?! - również podniosłem na nią głos. - Nie wiem czy wiesz, ale ludzie się zmieniają i jest to naturalna kolej rzeczy, a ty jako superbohaterka, powinnaś do tego przywyknąć. - prychnąłem.

- Oddaj mi swoje Miraculum. - powiedziała stanowczo, lecz łzy które spływały jej strumieniami po policzkach, zdradzały jej prawdziwe uczucia.
- Że co?! - odwróciłem się nagle.
- To co słyszałeś, oddaj mi swoje Miraculum. Potrzebuję partnera do walki, któty będzie w stanie mnie wesprzeć i pomóc, a na chwilę obecną to ja odwalam całą robotę za nas obojga. Próbowałam do ciebie dotrzeć, lecz bezskutecznie dlatego powtórzę to po raz ostatni, oddaj mi swoje Miraculum. - odpowiedziała ze spokojem, lecz łzy wciąż ją zdradzały.

𝐃𝐢𝐟𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐭 𝐖𝐨𝐫𝐥𝐝 ~ Miraculous [the shots] ✔︎Where stories live. Discover now