1.

114 2 0
                                    

     Zamknęłam właśnie swoją szafkę kiedy już była zamknięta za jej drzwiczkami zauważyłam niską blondynkę.

-Plany na dziś?- zapytała Lena opierając się o swoją szafkę patrząc mi w oczy. Przyjaźniliśmy się od dziecka a nasi rodzice bardzo się lubili, właściwie to przez nich się poznaliśmy. Na jej pytanie pokręciłam głową przecząco. Ona tylko lekko się uśmiechnęła i podeszła o krok w moją stronę. Była niższa ode aż o głowę, czasami się zastanawiam jak to się stało, że teraz ja jestem wyższa a jeszcze trzy lata temu sięgałam jej zaledwie do czubka nosa.

-Świetnie się składa, bo Ian powiedział, że z chęcią by się z tobą spotkał- odparła podchodząc do mnie i razem zaczęłyśmy iść w stronę klasy, w której po dzwonku miały się zacząć zajęcia.

-Skoro on tak powiedział- odrzekłam wzruszając ramionami pomimo, że czarnowłosy nie był mi obojętny. Bardzo lubiłam jego towarzystwo chociaż wiedziałam, że nigdy nic by z nas nie wynikło. Mieszkał za miastem ale nie uczył się w naszej szkole więc nie spotykaliśmy go codziennie. Przyjaźnił się z Leną jak i ze mną. Pomimo, że przeczuwałam i pare razy przyłapałam go jak się na mnie gapił. Nie chce dawać mu złudnych nadziei. Ja się nie zakochuje, nigdy więcej.

-Pójdę z wami mojej mamy dziś nie będzie więc zapewne przyjdziemy do mnie- uśmiechnęła się szeroko dziewczyna. Po chwili doszłyśmy już pod klasę ustaliśmy pod oknem. Blondynka wskoczyła na parapet a ja ustalam tuż obok niej. Nagle na korytarzu zrobiło się trochę ciszej wiadomo dlaczego. Do szkoły wszedł właśnie Carter, te wszystkie laski na niego leciały, ciagle zastanawiało mnie dlaczego. Może nie był jakiś brzydki ale no najładniejszy też nie. Pewnie dlatego, że był kapitanem drużyny footballowej wszystko zmieniało. Był w szkolnej elicie razem z całą drużyną i cheerliderkami. Pomimo, że nic do nich wszystkich nie miałam nie utrzymywałam z nikim z tamtąd wielkich kontaktów. Z niektórymi nawet nie witałam sie głupim „cześć" czy „hej". Właśnie taką osobą był Tyler Carter. Nie wiem skąd się urwał ani dlaczego wszyscy go lubią ale jakoś mnie to zbytnio nie obchodziło. Właściwie to rzadko kiedy mnie coś obchodziło. Zerknęłam tylko na chwile w ich stronę a później wróciłam wzrokiem na swoją przyjaciółkę, która wpatrzona była w jednego z członów drużyny, nie wiem do którego sie tak śliniła ale nie do Cartera, bo on stał na przodzie a ona zerkała na tył. Czyli mógłby to być Carl lub Mason.

Odchrząknęłam aby wybudzić dziewczynę z transu a ona jak zahipnotyzowana wpatrywala sie w jednego z chłopaków. Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że patrzyła ma Mason'a a on wpatrywał sie w nią. Zmarszczyłam na to brwi i otrząsnęłam sie jakbym miała drgawki.

-Widziałaś?! Patrzy sie na mnie!- pisnęła zadowolona dziewczyna kiedy drużyna przeszła już przez szkolny korytarz.

-To sie z nim umów- warknęłam na podejście dziewczyny. Niech ma trochę odwagi a nie jak te wszystkie dziewczyny tylko się patrzy i wzdycha. Trochę irytujące trzeba przyznać.

-No jasne a on się napewno zgodzi- zironizowała blondynka na co ja tylko przewróciłam oczyma.

Zadzwonił dzwonek a my powolnym ruchem ruszyliśmy do klasy. Nauczyciel już w niej czekał aż wszyscy wejdą i usiądą na swoich miejscach. Ja jak zwykle usiadłam na swoim miejscu po prawej stronie przy oknie. Na parapet położyłam swoją torbę powolnie wyciągając z niej długopis i zeszyt oraz podręcznik od biologii. Nie, że nie lubiłam tego przedmiotu dla mnie był on po prostu nudny. Nauczyciel jeszcze chwile milczał aż po chwili do klasy wszedł spóźniony Carter z resztą jak zwykle, nauczyciele już mieli tego dosyć i nie zwracali na to uwagi. Blondyn rozejrzał się po klasie aby znaleźć miejsce, na które mógłby usiąść. Wtem spojrzał na moją ławkę i na mnie. Utrzymaliśmy krótki kontakt wzrokowy a po tym on się uśmiechnął i zaczął się kierować w moim kierunku. Ja pokiwałam głową na nie ale chłopak i tak nie zmienił kierunku. Usiadł na krześle  obok i spojrzał w moją stronę. Ja miałam wzrok zwrócony ku tablicy i czytałam ze spokojem co nauczyciel na niej wyświetlał coś tam przy tym mówiąc ale ja nie słuchałam tylko skupiłam swoją uwagę na tablicy, na której wyświetlany był podręcznik. Po chwili pan Johnson powiedział aby coś przepisać więc niechętnie otworzyłam zeszyt i zaczęłam pisać co kazał.

You love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz