15. Straciła wszystko co miała

Zacznij od początku
                                    

- To nie ja leżałem upity do nieprzytomności, Granger – wysyczał z nienawiścią w stronę zapłakanej brunetki. Jej łzy nie robiły na nim żadnego wrażenia. Wczoraj jego serce złamało cierpienie Thomasa. Jego śmierć zabrała całą jego empatię.

- Hermiono, to dla Twojego dobra. Wróć do domu – dodał spokojniej kiedy Hermiona zaczęła histerycznie kręcić głową.

- Proszę Cię, Kingsley. Nie rób mi tego...

- Odpocznij. Zadbaj o siebie. Potem wrócisz do pracy – dokończył nie zwracając uwagi na zapłakaną przyjaciółkę. Wiedział, że to co robił było dla jej dobra. Draco Malfoy również nie namawiał go na dyscyplinarne zwolnienie, raczej sugerował zaoferowanie pomocy Hermionie.

- Wracam do pracy – odezwał się Malfoy podnosząc się z krzesła. Hermiona wzdrygnęła się kiedy drzwi się za nim zamknęły i po krótkiej chwili również się podniosła i wybiegła z jego gabinetu. Chwilę jej zajęło odnalezienie blondyna na korytarzu, który był już niedaleko schodów. Zamierzała ratować swoje stanowisko za wszelką cenę.

- Co ty wyrabiasz, Granger? – warknął kiedy gryfonka złapała go mocno za ramię i siłą zmusiła go do zatrzymania się.

- Mam informację, które mogą Ci się przydać. Doskonale wiesz, że gdy je zdobywałam nie byłam pod wpływem alkoholu. Pozwól mi pomóc...

- Nie pogrążaj się bardziej. Mało Ci upokorzenia? Chcesz, żeby całe Ministerstwo wiedziało o twoim problemie? Bez problemu, postępuj tak dalej, a sami się domyślą – wysyczał wyrywając swoje ramię z jej uścisku. Szybko rozejrzał się po korytarzu. Znajdowało się na nim kilku pracowników i obawiał się, że mogli się już czegoś domyślać. Nie zamierzał jej tak upokarzać. Wystarczająco już dostała za swoje postępowanie.

- Draco... - wyszeptała błagalnie kiedy odwrócił się i zaczął dalej iść w swoim kierunku. Stanęła mu na drodze i spojrzała na niego swoimi zapłakanymi oczami. Miała głupią nadzieję, że tym wzrokiem złamie jego serce.

- Wiem, że nie powinnam tego robić. Nie powinnam się upijać w trakcie tak tragicznego śledztwa, ale... Mam problemy. Sam o tym wiesz. Wiem, że to mnie w żadnym stopniu nie usprawiedliwia, ale proszę Cię o drugą szansę...

- Nie rozumiesz, że wtedy kiedy zastałem Cię z kacem w Hogsmeade było ostatnią szansą? Nie daję kolejnych szans. Nie przyjmę informacji od kogoś kogo nie darzę już żadnym szacunkiem. Nie rozumiesz, że tracisz swój autorytet? Chcesz, żeby bohaterka wojenna była kojarzona z alkoholizmem? Chcesz w taki sposób zostać zapamiętana? Przyczyniłaś się do pokonania Voldemorta, na Salazara! Bez Twojej pomocy Potter by sobie nie poradził! Ogarnij się, Granger!

- To już nie ma znaczenia! – krzyknęła zdenerwowana wściekła, że wspominał o rzeczach, które były jednym z powodów, dlaczego po raz pierwszy wzięła kieliszek alkoholu do ręki. Chciała zapomnieć o latach przyjaźni. O tym o czym razem przeżyli przez tyle lat. O stracie wymarzonego dziecka. O zdradzie...

- Owszem. Już nie ma znaczenia, bo to wszystko niszczysz. Jeśli nie zmienisz swojego postępowania, zostaniesz sama i osobiście dopilnuję, żeby Blaise nie dopuścił Cię do Victorii...

- Czemu mieszasz w to Victorię? – zapytała załamana. Ślizgon naprawdę chciał zrobić wszystko, żeby ją teraz zranić.

- Bo nie pozwolę by w życiu mojej chrześniaczki była alkoholiczka, która zrujnowała sobie życie, bo nie potrafiła się pogodzić z problemami, Granger.

- Ginny na to nie pozwoli, Malfoy. To moja najlepsza przyjaciółka. Ona mnie rozumie...

- Jeśli kocha swoją córkę to nie pozwoli, żeby wokół niej byli toksyczni ludzie.

- Sądzisz, że jestem toksyczna?

- No, a nie? Patrz co robisz ze swoim życiem i przy okazji zatruwasz życie innym swoim nieszczęściem.

- Malfoy... - zaczęła, ale nie wiedziała co ma dalej powiedzieć. Tymi słowami trafił w jej serce i je złamał. Przez chwilę zapomniała jak się oddycha, aż w końcu ze wszystkich sił powstrzymała się od płaczu, żeby nie przykuwać większej uwagi pracowników na korytarzu.

- I nie, Granger. Nie chcę żadnej Twojej pomocy – warknął na odchodne. Zostawił ją na środku korytarza. Brunetka jeszcze przez kilka chwil próbowała zapanować nad emocjami. Z trudem powstrzymywała się od histerycznego płaczu. Musiała jak najszybciej wrócić do swojego mieszkania. Straciła wszystko i to przez coś co teraz stało się jej jedynym celem w życiu. Miała nadzieję, że zostało jej jeszcze kilka butelek Ognistej. Teraz już niczym nie ryzykowała. Straciła wszystko co miała...

_____

Hejka, kochani

Wiem, ze to już kolejny krótki rozdział, ale przynajmniej dzięki temu są one regularnie. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza.

Miłego dnia ♥

Lonely I | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz