— Żadnego szpiegowania podczas zajęć, jeśli nauczę czegoś... złego, oni mają pozwolenie, by cię poinformować.
— Zgadzam się.
— Odosobniony pokój.
— ...Zgadzam się.
— Całkowicie odosobniony.
— Są takie.
— Posiłki dostarczone, zostawione na zewnątrz na tacę. Nikt nie puka. Nikt nie wchodzi.
— ......Zgadzam się. — Patrzył na maskę, jakby próbował odczytać jakiekolwiek emocje z Wei Yinga, ale niezbyt mu to wychodziło. Głos brzmiał, jakby pochodził z pustego posągu.
— Na jak długo?
— Tak długo, jak zechcesz zostać i nauczać.
— Upewnij się, że żądania nie są... odrzucone. — Tak, użył tego słowa, ponieważ chciał zobaczyć ich wyrazy twarzy. Każdy junior spuścił głowy, a Lan XiChen wydawał się blady.
— Daję ci moje słowo, że... — kiedy głowa Wei Yinga obróciła się, by spojrzeć prosto na niego, XiChen wiedział, że nie musi kończyć tego zdania. — Kiedy zdejmiesz maskę?
— Nigdy.
— Dobrze, w porządku...
Z radością pojawiającą się na ich twarzach, nagle SiZhui i JingYi rzucili się kilka stóp do przodu, by zatrzymać się jak wryci, gdy Wei Ying wyciągnął miecz i wycelował prosto w nich. — Wei...
— Od teraz... Seniorze Wei... mówcie do mnie tylko o lekcjach... rozumiecie? — Musiał sprawić, by zrozumieli.
— Tak. — Oboje prawie padli na kolana, słysząc chłód głosu Wei Yinga. Sposób, w jaki odmówił im otwarcia się na nich, poza relacją nauczyciela i uczniów, złamał im serca. Wycofali się i dołączyli do pozostałych, a ich serca wlokły się w błocie.
— Seniorze Wei... dlaczego miałbyś... — SiZhui wyglądał, jakby miał się rozpłakać.
— Pierwsza lekcja... nie przejmuj się niczym i nikim. — Spojrzał na nich wszystkich, odkładając miecz z powrotem tam, gdzie jego miejsce, wiedząc, że wieści rozejdą się, zanim jeszcze przybędzie. — Brama o zachodzie słońca. — Nie czekał na odpowiedź, zanim zniknął przy pomocy talizmanu teleportującego.
— ZeWu-Jun... Dlaczego Wei Ying miałby...
— Z powodu bólu zranienia przez nas wszystkich. Kiedy wrócicie, rozgłoście jego prośby i przygotujcie dla niego miejsce. Zróbcie to w północnym ukrytym domu... tym najwyższym... z fioletowymi kwiatami. — Wiedział, że żaden z nich nie rozumiał znaczenia tego jedynego domu, z wyjątkiem jego brata, wujka i niego samego... może Wei Ying będzie pamiętał, o czym wtedy mówił, że jest to rezydencja ich matki... Ale bardzo w to wątpił. — Upewnijcie się, że nikt... nie będzie mu przeszkadzał, kiedy przybędzie.
— Przygotujemy go, zanim przybędzie... ZeWu-Jun, nie wracasz z nami?
— Nie, mam coś do zrobienia. Wrócę tuż przed Wei... Panicz Wei przybędzie dziś wieczorem. — Odszedł wiedząc, że adepci zrobią to, co jest potrzebne. W tej chwili desperacko potrzebował być sam, aby przepracować tak wiele różnych emocji, a było tylko jedno miejsce, do którego mógł przyjść pomyśleć. Pognał tam jak najszybciej.
Wiedział, że tak naprawdę tylko jedna osoba potrafiła w tej chwili uspokoić jego serce.
XiChen wylądował w doku, a następnie pospieszył do Chenga. — Znalazłem go. — Na te słowa Jiang Cheng i Jin Ling zerwali się na równe nogi i podbiegli do niego.
![](https://img.wattpad.com/cover/291979699-288-k577485.jpg)
YOU ARE READING
Wei Ying's Destroyed Heart || TŁUMACZENIE PL
FanfictionAutorka zmieniła to, co wydarzyło się w świątyni, zapraszam na jej wizję tej historii! Ten zły wygrał, a Wei Ying przegrał... wszystko. Wei Ying zostaje odrzucony nie tylko przez wszystkich, których znał... ale i miłość swojego życia, Lan Zhana. Wsz...
9: Odpowiedź na prośbę Lan XiChena
Start from the beginning