Teraz moja kolej!

4 4 4
                                    

Pow Mikuni

Od jakiś dwóch dni ćwiczę dar, by może coś skurać z naszą niedolą. Jednak to jest bardzo męczące, gdy przez tyle lat jej nie używałem, ale teraz przynajmniej mogę bez problemu telekinezą przenieść materac z jednej strony na drugą. Zmęczony położyłem się i szybko zasnąłem tym razem miałem sen. Widziałem mojego brata płaczącego i martwiącego o mnie, że nie żyje. Jak się później okazało stracił ciążę po kilku dniach po tym... Krzyknąłem przerażony budząc się. Wstałem i robiłem kółka wokół pokoju zdenerwowany. Jak moge dać bratu otuchy? Jak mu dać znaka, że jednak żyje?
Nie chce, by stracił przeze mnie ciążę. Nie wytrzymałbym tego.
W końcu jedyne co udało mi się wymyśleć to wejście do jego głowy.
Jeśli jeszcze dobrze pamiętam takie coś potrafie wykonać.
Położyłem się spowrotem próbując zasnąć, by dotrzeć do brata. Już raz weszłem do brata snu... Teraz też muszę spróbować.

Pow Misono

Znajdowałem się w jakimś ciemnym pomieszczeniu wokół mnie była gęsta mgła i było strasznie zimno. Zaczęłam się trząść idąc nie wiedząc gdzie, puki nie usłyszałem jak ktoś mnie woła...

- Misono! Misono! - krzyczy mój brat?! Poczułem jak zaczęły mi spływać łzy słysząc jego głos po tak długim czasie.
Zacząłem biegnąc w tamtą stronę jak najszybciej wołając go.
Po chwili zacząłem widzieć
jakąś sylwetkę, a chwile później  widziałem mojego brata.
Cały zdyszany blady wychudzony jak trup. Ciemne worki pod oczami i wyglądał jakby miał zaraz zemdleć.
Mimo to uśmiechnął się do mnie płacząc i podbiegł do mnie przytulając. Przytuliłem go mocniej do siebie płacząc coraz bardziej.

- To ty? To naprawdę ty. - mówię trzymając kluczowo jego kamizelkę. Chociaż i tak wiem, że gdy się obudzę on zniknie...

- Tak jestem tu. - mówi tak słabo. Trzęsąc się z zimna, Myślałem, że zaraz serce mi pęknie od tego widoku.

- Dlaczego jest tutaj tak zimno? Gdzie jesteś? Przyjedziemy po Ciebie. Czy to prawda, że Lucy Cię widziała i mówiła o Kacprze i Workunie - mówię

- Zimno jest dlatego, że jestem uwięziony w piwnicy i jest tutaj strasznie lodowato. Wyjść też nie mogę bo mogli, by mnie zabić.  Wiem, że jestem w północnej Ameryce, ale nie wiem gdzie. Ratunek nie pomoże tylko zaszkodzi. Kacper i Workun są ze mną, podtrzymują mnie na duchu jak i psychicznie. Gdy, by nie oni nie wiem co, by się tak naprawdę ze mną stało... Albo byłbym już nie żył albo bym został zgwałcony. Właśnie przez to, że stawiałem opór zostałem uwięziony w piwnicy. Może kiedyś uda mi się stąd uciec. Najlepiej przed tym jak odkryją że, się nie starzeje. - mówi smutno

-Jak to zgwałcony!? O czym ty mówisz!? gdzie jesteś!? Kto chce Cię skrzywdzić!? Zabije go! - krzyczę na niego.

-Zostałem porwany przez mafię, ale okazało się, że nie jestem tą osobą którą chcieli. Nie chcą mnie wypuścić dlatego, że boją się że coś powiem, najgorsze jest to że, s-spodobałem się szefowi i m-mnie c-chce. - mówi trzęsąc się jeszcze bardziej. Trzymałem go bliżej siebie jak tylko mogłem. Chciałem dać mu wsparcie. Nie mogłem nic powiedzieć. Słowa zamarły mi w gardle. Dopiero gdy zobaczyłem jego nadgarstek przełamałem się.

- Czy to nie gumka Lucy? - pytam. Mikuni spojrzał się na rękę.

-Tak dała ją Kacprowi, gdy się spotkalimy i kazała mi przekazać. - mówi uśmiechając smutno.

-Muszę już kończyć. Jestem coraz słabszy. I zaraz całkowicie się rozłączę z tobą. Powiedz mojej rodzinie, że ją kocham i że żyję. Powiedz Jeje, że przepraszam, ale nie mogę ich narazić. - mówi zaczynając płakać.

PorwanieWhere stories live. Discover now