10.1

250 15 6
                                    

*Wieczór *
-Merlin? - usłyszałam ciche nawoływanie Alexa - Merlin?!

Uniosłam się na łokciu, powoli wstając i cicho skradając się zza swojej kryjówki.

-Alex? - szepnęłam, spoglądając na niego, posyłając mu lekki uśmiech.

-Teren czysty - odparł chwytając mnie w pasie i cicho skradając się po dachu.

Cicho zeszliśmy po schodach i rozglądaliśmy się w każdą stronę, jakby ktoś mógł nas nakryć na tym co robimy.

- Miałam wtedy 12 lat i wraz z tobą i moimi przyjaciółmi, udaliśmy się do tego domu o którym krążyły różne historie. Pamiętasz? - spytałam rozbawiona i spojrzałam na jego profil, na którym unosił się delikatny uśmiech.

-Jak mógłbym zapomnieć - odparł wypuszczając mnie na zewnątrz i kierując głębiej w las - Wpadłaś wtedy do sadzawki i myślałaś że to przez ten dom.

-Na swoją obronę, to wy powtykaliście mi te wszystkie durne historie do głowy - odparłam oskarżycielsko - Musiałam iść 4 godziny w mokrych ubraniach!

Alex uśmiechnął się i wyciągnął w moją stronę język.

Parę minut później doszliśmy do jego samochodu. Alex, otworzył mi drzwi na co podziękowałam mu skinieniem głowy.

-Wiesz? Wtedy gdy wpadłaś do sadzawki, to Mitchell podłożył ci nogę - odparł gdy odpalił samochód i ruszył przed wyrytą ścieżka, prowadząca na jezdnie.

-I nigdy mi tego nie powiedziałeś? - spytałam oskarżycielsko - Bałam się spać przez dwie noce!

-Cóż, było zabawnie - mruknął skręcając na drogę - Merlin?

-Tak? - spytałam

-To byłaś ty, prawda? - spytał - Wtedy gdy znikałaś, to ty ratowałaś to miasto, przed innymi?

-Alex.. - zaczęłam

-Wiem, co chcesz powiedzieć - odparł zaciskając ręce na kierownicy - Wiem, że moja i Harry'ego siostra była złoczyńca i wiem że stworzyła androida, który jest bardzo niebezpiecznym narzędziem.

-Więc, dlaczego im pomagasz? - spytałam kierując na niego, błagalne spojrzenie.

-Harry jest moim bratem - zaczął i zerknął na mnie - Nie umiem mu odmówić, tylko on mi został.

-Alex, jeśli Mariabell wpadnie w ręce twojego brata.. - zaczęłam i zacisnęłam ręce w pięści.

-Wiem, Merls - odparł wzdychając i skręcił w lewo - Nie stanę po twojej stronie, nie zdradzę swojego brata.

-Nigdy bym nie kazała ci wybierać - odparłam opierając się o fotel i spojrzałam w okno - Żałuję że nie umiem mu pomóc.

-Wiem - szepnął i między nami nastąpiła cisza. Spoglądałam na drzewa, obok których przejeżdżaliśmy. Oparłam głowę o szybę... Co teraz się dzieje w Dystopii? Czy Henry jest bezpieczny? Uroniłam parę łez, ocierając je rękawem.

*Jakiś czas później *
Otworzyłam oczy, z powodu ruchu. Spojrzałam zaspana , na Alexa.

-Jesteśmy u mnie - szepnął, wchodząc po schodach - Idź spać dalej, będę cię pilnował.

-Dziękuję - szepnęłam i oparłam głowę o jego ramię.

Poczułam jak moje ciało znalazło się na miękkim materiale, uśmiechnęłam się przez sen i wtuliłam się w poduszkę.

----
Wiem, długo nie było rozdziałów jednakże mam nadzieję że znajdę chwilę czasu i już wkrótce pojawi się nowy rozdział.

Córka Szefa 2 |Niebezpieczny HenrykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz