8.1

223 14 1
                                    

-To jaki masz plan? - usłyszałam głos dochodzący z ciemnego zaułka.

-Będziesz mnie ubezpieczał - odparłam opierając się o ścianę - Gdyby coś się wydarzyło, teleportujesz się na przedmieścia i zabierzesz stamtąd chłopaków.

-A co ja z tego będę miał? - spytał zapewne z tym swoim głupim usmieszkiem.

-Cokolwiek sobie zażyczysz - odparłam zirytowana - Nie pora teraz na takie pytania, waży się czyjeś życie!

-Muszę dbać o swoje interesy - odparł - dlaczego, tak bardzo się przejmujesz  jakimiś zakładnikami? - spytał kpiąco.

-Nie twój interes! - warknęłam - Mogę na ciebie liczyć czy nie?

-Nie denerwuj się, śliczna - mruknął rozbawiony - Podaj adres, do którego mam się teleportować.

-Dziękuję - szepnęłam, wysyłając informacje przez komunikator - Tylko pamiętaj, nie wracaj po mnie, tylko zabieraj chłopaków, rozumiesz?

-Oczywiście, nie jestem kretynem! - teraz on warknął - Co zrobisz, gdy cię złapią?

-Mam plan - odparłam - Nie musisz się martwić.

-Nie martwię się - odparł

-Czas zacząć akcję - odparłam po chwili ciszy - Czasu jest coraz mniej.

-W takim razie, do zobaczenia Storm - odparł, wskakując na ścianę i biegnąc po dachach.

-Do zobaczenia, Max - szepnęłam, wsiadając na motor i odjeżdżając w stronę przedmieść.

*Jakiś czas później *
Cicho skradałam się po budynku, szukając miejsca w którym mogliby być Henryk i Sam. Zajrzałam przez uchylone drzwi, cicho schodząc przez schody w dół.

-Henry, Sam! - pisnęłam cicho, podbiegając do leżących na ziemi chłopaków.

-Merls?! Miałaś tutaj nie przychodzić! - odparł mój chłopak, próbując dźwignąć się na nogi.

-Nie ruszaj się - odparłam zmartwiona - Jak się czujesz?

-Przy tobie, czuję się o wiele lepiej - odparł biorąc moją rękę i czule całując moje kostki - Uciekaj stąd, proszę.

-Nie zostawię was - odparłam, odsuwając się od Henryka i sprawdzając czy jest wyczuwalny puls u mojego przyjaciela. Odetchnęłam z ulgą, gdy wyczułam u niego puls. - Zaraz was uwolnię.

-Jednak się pojawiłaś - usłyszałam za sobą kpiący bez uczuć głos.

Odsunęłam się od nich i stanęłam naprzeciwko Ściemy.

-Uwolnij ich, oni nic ci nie zrobili - odparłam, nie pokazując strachu, który przeszywał mną od środka.

-Długo czekałem na nasze spotkanie - odparł okrążając mnie.

-Masz mnie gdzie chciałeś - odparłam zakładając dłonie na piersi - Teraz uwolnij zakładników i weź mnie.

-Nie! Nie zgadzam się! - krzyknął Henryk

-Odważna tak jak zawsze, ale urodą przekroczyłaś nawet Boginię - odparł rozbawiony - Dwa lata czekałem na swoją zemstę, Merlinie.

-Skąd? - szepnęłam przerażona.

-Dobrze wiesz kim jestem, moja luba - odparł ściągając maskę a na jego miejscu ukazał się....

Cdn...

Córka Szefa 2 |Niebezpieczny HenrykWhere stories live. Discover now