7.1

270 14 1
                                    

*Jakiś czas później *
Weszłam, zmęczona do klubu i zamknęłam drzwi na klucz. Opadłam, na kanapę i oparłam głowę o stolik.
Przymknęłam oczy, głęboko wzdychając, byłam strasznie śpiąca.

Parę minut później, wstałam aby zabrać się do pracy. Chwyciłam za mop, zaczynając myć podłogi w klubie. Gdy nagle, przerwał mi dźwięk telefonu.

-Cześć! Jak tam, twój wyjazd? - spytałam z uśmiechem Sama

-Merls! Wracam już jutro, mam nadzieję że nic nie zepsułaś - odparł mrugając do mnie.

-Ja? To raczej ty, psujesz - odparłam z przewróceniem oczu.

-Wyglądasz na zmęczona - odparł po chwili, wpatrując się we mnie uważnie - Czy wszystko jest dobrze?

-Tak - odparłam - Po prostu trochę zaspana.

-Ah, a jak tam twój Niebezpieczny? - spytał z rozbawieniem w głosie.

-Sam! - odparłam ostrzegająco.

-No co? - spytał roześmiany.

-Kończę, muszę przygotować klub na dyskotekę - odparłam

-Widzimy się jutro! - odparł uśmiechnięty - Tylko, powiedz Say aby nie spaliła domu!

-Będę! - zaśmiałam się

Chwyciłam znowu za mopa i zaczęłam robić porządki w klubie.

*Jakiś czas później *
Gdy wszystko było gotowe, zjechałam na dół i zostałam mocno przytulona.
Uśmiechnęłam się i wtuliłam w klatkę piersiową swojego chłopaka.

-Siła, tęskniłem za tobą - mruknął w moje włosy.

-Ja też - szepnęłam w jego tors i lekko się odsunęłam - Kocham cię

Henry, uśmiechnął się promiennie i złożył delikatny na moim czole, na co przymknęłam oczy z przyjemności.

-Radzę się przebrać - odparłam, bardziej się odsuwając - Za 4 godziny jest impreza na górze.

-Jakieś wymogi, pani? - spytał rozbawiony, składając pocałunek na moich kostkach u ręki.

-Henry - odparłam, delikatnie bijąc go w ramię.

-Ałł - udawał syknięcie.

Uśmiechnęłam się z politowaniem, kręcąc przy tym lekko głową. Skierowałam swoje kroki, do mojego pokoju i weszłam do łazienki.

*4 godziny później *
Przeczesałam swoje długie włosy, poprawiając przy okazji końce swojej niebieskiej sukienki.

-Merls? Jesteś już gotowa? - spytał przez zamknięte drzwi Henry.

-Jedną chwilę! - krzyknęłam, zagryzając wargę i ostatni raz spojrzałam w lustro.

Powoli ruszyłam w stronę drzwi i niezbyt szybko, otwarłam je.

-Jesteś piękna - odparł Henry, przeczesując swoją ręka włosy.

Zlustrowalam go wzrokiem, miał na sobie niebieską opinającą koszulkę ciało, ciemno niebieskie jeansy i skórzaną kurtkę.

-Wiesz? - spytałam zarzucając swoje ramiona na jego barki - Wyglądasz przystojnie - mruknęłam do jego ucha, składając pocałunek na jego szyi.

-Merls! - odparł ostrzegająco z nutą rozbawienia.

-Masz rację - mruknęłam - Później to skończymy - odparłam, cofając się kilka kroków - Chodźmy

Udaliśmy się w stronę windy. Wyszliśmy na zapleczu, po cichu kierując się w stronę parkietu i głośno bębniącej muzyki.

-Merls! - usłyszałam krzyk Say - Nareszcie jesteś! - zostałam brutalnie przytulona przez moją przyjaciółkę.

-Cześć Say! - krzyknęłam również ją przytulając - Jesteś tu z Lukiem?

-Mhm - mruknęła czerwona na twarzy.

-Cześć, Merls! - odparł Luke podchodząc do Say i przyciągając ją do swojej klatki piersiowej.

-Cześć Luke - odparłam i mrugnęłam znacząco do swojej przyjaciółki.

-Kim jest twój towarzysz? - spytała patrząc na niego uważnie.

-To Henry - odparłam, łapiąc za rękę swojego chłopaka i uśmiechnęłam się czule w jego stronę.

-W takim razie, zostawimy was samych - odparła poruszając brwiami i szepnęła cicho - Później się wytłumaczysz.

Zasalutowałam w jej stronę i cicho się zaśmiałam.

-Zatańczysz? - spytał szeptem w moje ucho, na co przeszły mnie ciarki.

-Jasne - szepnęłam cicho, kładąc swoje ręce na jego szyję, na co przyciągnął mnie bliżej i zaczęliśmy się poruszać w rytm muzyki.

-Kocham cię - odparł kładąc swoje czoło na moje i spoglądając w moje oczy.

-Kocham cię - odparłam, również patrząc w jego oczy - Każdego dnia, umierałam powoli z tęsknoty za tobą.

-Swellviev, pomimo że jest moim domem, to bez ciebie nie jest to samo, Merls - odparł przybliżając swoją twarz, do mojej czym mieszaliśmy nasze oddechy.

-Henry - szepnęłam, oczekująco patrząc na swojego chłopaka.

Kiedy mieliśmy złożyć pocałunek na naszych ustach, nagle z zewnątrz dobiegł głośny huk, na co odskoczyłam zaskoczona i spojrzałam przepraszająco na Henryka.
Chłopak, uśmiechnął się czule i kiwnął głową że rozumie. Nie zauważona, uciekłam na zewnątrz i w ciemnej uliczce zmieniłam się w obrończynię miasta, gotową pomóc każdemu.

*3 godziny później *
Opadłam na sofę w dole kryjówki, powoli się rozciągając. Zrzuciłam przemianę i skierowałam swoje kroki do mojego pokoju. Na wejściu, zostałam czule przytulona przez blondyna.

-Wszystko w porządku? Słyszałem, że akcja była krwawa, czy nic ci się nie stało? - spytał przejęty, odsuwając mnie i patrząc na mnie uważnie.

-Nie martw się - szepnęłam, kładąc swoją rękę na jego policzku - Nic mi nie jest, kochanie.

-Moje życie bez ciebie, byłoby niczym gdyby coś ci się stało - odparł cicho.

-Henry - szepnęłam czule - Nic mi się nie stanie, obiecuję.

Chłopak, spojrzał na mnie uważnie, biorąc mnie na ręce i całując mnie w usta.

-Kocham cię - odparliśmy w tym samym czasie, na co oboje się zaśmialiśmy.

Henry, opuścił mnie na ziemię i przyciągnął mnie do siebie, na co rzuciłam mu zalotne spojrzenie, kładąc swoją rękę na jego torsie, mrugając znacząco.

Córka Szefa 2 |Niebezpieczny HenrykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz