chapter 48 ~ packet

1K 92 211
                                    

Pov:George

• wulgaryzmy
• wzmianki o paleniu
• implikacje samobójstwa
• wzmianki o śmierci
• derealizacja

• polecana piosenka do tego rozdziału -
bundle of joy by michael giacchino extended version •

Mam ochotę krzyczeć na naszego kierowcę, aby przyspieszył. Wilbur usiadł z przodu, próbując powiedzieć mężczyźnie, dokąd ma iść.

Byłem gotów się założyć, że kierowca jest bardzo miłą osobą i nie ma nic przeciwko niemu, ale boże, jeśli nie nadepnie na to, to wyjdę i pójdę.

"Głębokie oddechy" - zachęca Tommy, uświadamiając mi, że po raz piąty podczas jazdy samochodem mocno chwytam się jego ramienia.

"Przepraszam" - szepczę, odpuszczając.

Ranboo obiecał zadzwonić do drugiego, cokolwiek się zmieniło, więc teraz moje serce spada za każdym razem, gdy słyszę, że ktoś dostaje powiadomienie.

Ale nie.

Nie było żadnych zmian.

Za każdym razem, gdy patrzę na Wilbura, mogę powiedzieć, że jest głęboko zamyślony. Cieszę się, że nadal ma umysłową zdolność koncentracji, ponieważ straciłem swoją kilka godzin temu.

Zgodziliśmy się na wyjazd prosto do Ranboo. Wilbur zaczął dzwonić do ludzi w chwili, gdy wylądowaliśmy, a Ranboo był jednym z nich. W tej chwili nic tak naprawdę nie przebiega przez moją głowę. Co kilka minut rzeczy będą przytłaczające, ale potem zmniejszą się do zera.

Męczy mnie, pozostawiając mnie coraz bardziej zestresowanym w miarę upływu czasu. Na zewnątrz jest ciemno, ale nie ma chmur na zewnątrz, dzięki czemu można zobaczyć każdą gwiazdę w zasięgu wzroku.

Pomarańczowy odcień wypełnia cichy samochód za każdym razem, gdy mijamy latarnię uliczną. Kiedy patrzę przez okno, wpatrując się w inne otaczające nas samochody, moją uwagę przykuwa duży żółty znak.

Okrągły, ogromny żółty znak.

Znak, który znam.

Znak, który ciągle mijaliśmy, znak, który potwierdzałem za każdym razem, gdy wjeżdżaliśmy i wyjeżdżaliśmy z naszego kempingu w kwietniu ubiegłego roku.

Pochylam się i mrużę oczy w kierunku przedniej szyby, próbując spojrzeć poza drogę. Zajmuje mi to minutę, ale jest tam, na pewno tam, i zmierzamy prosto w jego kierunku.

Nowy Jork.

Oddech łapie mnie za gardło, kiedy zdaję sobie sprawę, jak blisko jesteśmy.

Uderzam Tomm'iego nagle w nogę bez ostrzeżenia z podniecenia.

"Au!"

"Spójrz" - syczę, teraz uderzając w Tubbo.

"Gdzie?"

"Na wprost" - komentuje Wilbur, już to zauważył.

Był cichy.

Był cichy od czasu lądowania samolotu, ale za każdym razem, gdy mówi, brzmi poważnie. To trochę mnie przeraża, ale wiem, że on wie, co robi.

Tommy wychyla się przede mną, Tubbo robi to samo. Tak bardzo, jak jestem przerażony, że tu jestem, tak samo jak jestem przerażony tym, co się stanie, nie mogę pomóc, ale czuję przypływ ulgi.

Jestem w domu.

Na twarzy Tubbo pojawia się szeroki uśmiech, który rozumie, co mam na myśli przed Tommym.

rooftops - dnf tłumaczenie Polskie Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang