Rozdział dwudziesty ósmy

688 69 24
                                    

Zsiadam z motoru i spanikowanym wzrokiem rozglądam się dookoła siebie. Czuję się jak w filmie, gdy wydaję mi się, że w jednej chwili czas spowalnia, z nieba zaczynają lecieć krople deszczu, a ludzie obok mnie idą w pośpiechu, by nie zmoknąć. Tylko ja stoję pośrodku chodnika, rozglądając się i szukając osoby, którą pragnę zobaczyć. 

Deszcz przybiera na sile, gdy idę przed siebie, próbując dostrzec jego sylwetkę. Widzę, że Minho rozgląda się po drugiej stronie, starając się odnaleźć najlepszego przyjaciela.

Jest późny wieczór, ale na całe szczęście ulica jest dobrze oświetlona przez latarnie. I wtedy moją uwagę przykuwa czerwona budka telefoniczna, która stoi na poboczu chodnika. Widzę, że ktoś się w niej znajduje. Siedzi skulony pod telefonem i widać jedynie jego czarne, krótkie włosy.

Mój oddech przyśpiesza, a serce zaczyna bić mocniej. Podbiegam do budki i wpadam do środka, a wtedy on unosi głowę i patrzy mi w oczy. Dostrzegam jego zdziwiony wzrok. Spogląda na mnie jak na obcą osobę, której nie ufa.

- Felix - mówię zduszonym głosem, a wtedy on niepewnie wstaje. - Felix, znalazłam cię - dodaję, po czym wpadam mu w ramiona, przytulając go tak mocno, że zapewne nie może normalnie oddychać. Nie odwzajemnia mojego uścisku, po prostu stoi nieruchomo i czuję, że jest spięty.

- Czy ty jesteś dziewczyną, z którą rozmawiałem przez telefon? - pyta niepewnie.

Odsuwam się od niego i patrzę mu w oczy. Widzę zagubionego szczeniaka, który nie rozumie, co się dzieje. Jest wystraszony.

- To ja, Seri. Czy naprawdę mnie nie pamiętasz? - Przykładam dłoń do serca, czując, jak powoli rozrywane jest na milion kawałeczków.

- Przepraszam, ale nie pamiętam niczego sprzed ostatnich kilku miesięcy. W głowie mam kompletną pustkę.

Nie rozumiem, co się dzieje. W mojej głowie pojawia się milion myśli, zastanawiam się, co może być przyczyną tego, iż Felix niczego nie pamięta, że nie wie, kim jestem...

Łzy spływają po moich policzkach, mieszając się z kroplami deszczu, które opadają z mokrych włosów. 

- Zabierzemy cię w bezpieczne miejsce. Ja i twój najlepszy przyjaciel, Minho. 

Chłopak unosi twarz i patrzy gdzieś ponad moją głową. Odwracam się, by zobaczyć, co przykuło jego uwagę i dostrzegam przyjaciela, który stoi w deszczu przed budką telefoniczną, obserwując nas uważnie. 

- Czy masz na myśli człowieka, który na nas patrzy? - pyta Felix.

- Tak, mam na myśli jego - odpowiadam smutnym głosem, przyglądając się byłemu chłopakowi. Niepokoi mnie widok jego bladej, wręcz szarej cery, podkrążonych oczu i spierzchniętych ust. Wygląda, jakby był chory.

- Musicie pomóc mi się ukryć. Nie chcę zostać złapany przez rodziców.

- Dlaczego? Czy oni cię skrzywdzili? - pytam zmartwionym głosem.

Chłopak opuszcza głowę i bolesnym wzrokiem patrzy mi w oczy.

- Nie chcę ponownie zostać zamknięty w piekle, z którego udało mi się wydostać. Spędziłem tam wiele miesięcy, a jestem pewny, że matka kolejny raz skażę mnie za nieposłuszeństwo, twierdząc, że to dla mojego dobra. Drugi raz tego nie wytrzymam. 

- O jakim piekle mówisz, Felix?

- O szpitalu psychiatrycznym...

- O szpitalu psychiatrycznym

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zaborczy CrushOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz