Rozdział 8

128 13 0
                                    


  Do drzwi ktoś zapukał, tym razem mocniej wręcz się dobijał, otworzyłam, pośpiesznie narzuciłam szlafrok, stał Hiddleston, znów on mnie przesiaduje zamknęłam mu drzwi przed nosem. Następnie ochłonęłam i wpuściłam tak aby nikt nas nie zobaczył.

-Odbiło ci?  A jak ktoś cię widział? Nic nie myślisz. Po co ci mózg skoro go nie używasz!- co za banalne pytanie oczywiście że go nie miał zjawiającym się tutaj.

- Chciałem sprawdzić czy to mi się śni.- złowieszczo się uśmiechnął.

- Zamykaj oczy natychmiast!- rozkazałam. Posłusznie wykonał zadanie.

- Nie krępuj się masz takie zgrabne ciało, aż szkoda go zakrywać.- parsknął.

- Zamilcz skąd do jasnej cholery znasz mój numer?!.- rzuciłam w niego klapkiem. - W odpowiedzi na to tylko wybuchł śmiechem.
- Co jest w tym takiego śmiesznego? - ciśnienie jeszcze bardziej podskoczyło.

- Jedno małe podejrzenie.- musiał zerknąć do telefonu gdy pisałam z dostawcą.- I chciałbym zdjąć ten nie potrzebny szlafroczek.- poruszył brwiami znów się śmiejąc.

Szybko pobiegłam do łazienki, zatrzaskując drzwiami.

- Ej no już, laleczko nie wpuścisz mnie?- pukał w drzwi.

- Przysięgam, że zaraz dostaniesz z drugiego laczka!- zirytowałam się bardziej. Założyłam koszulkę, spodenki i szlafrok bardziej ścisnęłam w pasie wyszłam usiadłam na taborecie, zarzuciłam nogę na nogę i żądałam wyjaśnień. Po co tu przylazłeś? - machałam nerwowo nogą, unosząc brew.

- Chciałem zobaczyć jak mieszkasz? Moją posiadłość już znasz, chcę poznać twoją.- zaciekawiony rozglądał się po mieszkaniu.

- Czy ja wyglądam jakbym żartowała? To żaden powód!

- Myślałem o tym co mi powiedziałaś,
i nie mogą przestać myśleć o tej myśli zastanawiając się czy to prawda i to mnie kręci.- chyba ta moja żałosna riposta..ugryź się w język Watson.

-  Ale możesz od tak po prostu nachodzić mnie we własnym domu, to narusza moją prywatność i przestrzeń osobistą.- zaznaczyłam w powietrzu palcem koło.

- Chcesz zabić mnie przestrzenią osobistą. Będzie ciężko

- Może inaczej bo chyba nie dociera, zapytam ponownie bo cierpisz na zanik pamięć. Czego wysoka wysokość chcę ode mnie?

- Och no wiesz takie tam wyjaśnić zaiste sprawę nie istotne a jednak. Jak na przykład no..- szukał jakiegoś pytania w głowie. - Czy można trzymać w lodówce pingwina?

- Do ciężkiego licha jest przyszłym królem i przychodzisz tylko po to by zapytać „ Czy można trzymać w lodówce pingwina?!" Ja chyba z tobą oszaleje.

- Kolega mi jednego z prezentował na urodziny i...

- Masz pingwina w lodówce?! - sama chyba nie umiałam tego powtórzyć.

- Jest adoptowany w zoo ale chciałbym przygarnąć go do siebie miałabym przyjaciela. Nazwałem go twoim imieniem.

- Nazwałeś pingwina moim imeniem?! - jakiś absurd.

- Szarlotka jak to jabłeczne ciasto nie ładnie? Ona jest nawet do ciebie podobna.

Jednocześnie nie mogłam wytrzymać żeby nie wybuchnąć śmiechem na co może sobie pozwolić bogaty człowiek w z drugiej podejrzewałam że jest naćpany i plecie  głupoty bo z której strony mogę być podobna do morskiego nielota, niczego sobie komplement jak na pierwszy raz.

- Jak chcesz sprezentuje ci takiego lub dowolne zwierzę na świecie jakie zapragniesz  bo moim celem odwiedzin jest wręczyć ci mały prezent świąteczny.- wyciągnął z kieszeni zapakowany prezent.

Lady Lawyer | Tom HiddlestonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz