11.

667 34 0
                                    

Po obudzeniu się, od razu się ogarnęłam. Ubrałam dzisiaj czarne dżinsy z wysokim stanem, szary luźny sweter i czarne tenisówki. Włosy związałam w luźnego wysokiego koka.

Gdy poczułam głód udałam się do kuchni. Zastałam tam niestety cała ekipę.

-Kółko różańcowe się zebrało i się nawet nie kłócą. Nowość- mruknęłam. Ale musieli to usłyszeć bo jak jeden mąż odwrócili się w moja stronę i obserwowali moje ruchy.

Nie powiem, czułam się trochę skrępowana bo tyle par oczu wypalało mi dziurę w plecach.

Sięgnęłam po torebkę z krwią. Nie chciało mi się wyciągać kubka wiec piłam prosto z torebki.

Stanęłam na środku salonu sącząc krew i położyłam jedna ręka na biodrach.

-Co macie takie skwaszone miny?-zmarszczyłam  brwi

-Musimy porozmawiać.- odezwał się jako pierwszy Stark- O tobie- dodał patrząc na mnie znacząco. Westchnęłam

-Co wy jeszcze ode mnie chcecie? Powiedziałam wam wszystko, a nawet jeśli nie to są moje prywatne sprawy i wolałabym aby nikt obcy się w nie nie wtrącał.- zbulwersowała się- Jakbyście mnie wypuścili, nie byłoby tyle zabójstw uwierzcie ale naprawdę nie chce mi się patrzeć ma was dzień w dzień, a i tak dość długo to wytrzymuje. Gdyby nie ten pieprzony czar wyjechałabym na inny kontynent, może do Polski? Dawno tam nie byłam.- dwa ostatnie zdania powiedziałam trochę ciszej

-Czyli jest coś jeszcze?- zapytał Bucky. Popatrzyłam się na niego krzywo.

-Nie wasza sprawa- zmarszczyłam nos i ruszyłam do wyjścia

Nagle przede mną stanęła Wanda.

-Wybacz, ale musimy wiedzieć z kim mamy do czynienia- powiedziała spokojnie

Ja jedynie prychnęłam i ją wyminęłam. Nagle się zatrzymałam. Nie mogłam się ruszyć. Spojrzałam na swoje nogi i okazało się że Wanda nie zamierzała się tak szybko poddać.

Swoją mocą przeniosła mnie do salonu i trzymała. Ja jedynie się bezczelnie uśmiechnęłam.

-Czego się tak cieszysz?- zapytał Stark

-Z waszej głupoty. I tak nie jesteście w stanie mi nic zrobić.- gorzko się zaśmiałam

-Zobaczymy- podeszła do mnie Wanda. W jej dłoni pojawiła się czerwona kulka.

Chciała mi poszperać we wspomnieniach. Nie ma tak łatwo ze mną.

Opierałam się jak najbardziej mogłam.

-I co? Udało się?- zapytał Steve

-Jakby się udało to byście to widzieli- powiedziała już lekko wyprowadzona z równowagi Wanda

-Co, jednak nie jesteś tak silna jak mówią?- zaśmiałam się gorzko, mimo mocnego bólu głowy- Nie bądź zła. W końcu jestem starsza od ciebie.- dodałam widząc jej rozwścieczony wzrok

-Wanda...- poszedł do nas Pietro- Może lepiej...

-Nie- warknęła brunetka- Dam radę- jej oczy zaświeciły się mocno na czerwony. Jednak się przeliczyłam. Z mocami kamieni nieskończoności się wolno igrać, a ja właśnie to robiłam. Nagle moja blokada się rozpadła.
Rozluźniłam się i całkiem poddałam się Wandzie. Przeleciała do moich najstarszych wspomnień. Teraz wiedzieli wszystko...

𝑾𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑬 𝒁𝒀𝑪𝑰𝑬 // 𝑻𝒉𝒆 𝑶𝒓𝒊𝒈𝒊𝒏𝒂𝒍𝒔 𝒙 𝑨𝒗𝒆𝒏𝒈𝒆𝒓𝒔 Where stories live. Discover now