☆彡 Rozdział 28 ☆彡

154 13 0
                                    

    Przygotowania do koronacji księcia i księżniczki odbywały się w przeciągu trzech kolejnych dni, kiedy przed koronacją oboje musieli przygotować się przez post, urządzić jałmużnę dla ubogich i przejść pielgrzymkę do Warszawy do kolegiaty Św. Jana, gdzie przechodzili pośród zgromadzonych tłumów w otoczeniu duchownych dostojników. Po tej pielgrzymce powrócili do królestwa, a w niedzielny poranek (wtedy był zaplanowany obrzęd koronacji) oczekiwał z narzeczoną prymasa, który symbolicznym dotknięciem ręki budził parę do nowego, królewskiego życia; następnie zostali ubrani w szaty podobne do biskupich, by następnie powędrować do katedry, gdyż tam odbywały się ceremonie. Jednak był mały problem z strojem księżniczki, która uparcie chciała zostać przy balowej - a zarazem - królewskiej sukni i nie dała sobie wcisnąć przygotowanego przez służbę stroju...

- ZA CIASNY TEN FASON! - pisnęła zrezygnowana przyszła królowa, na którą służki ledwo co naciągnęły suknię. Cudem mogła złapać oddech. - Naprawdę nie ma innej sukni?!

- Wybacz, Wasza Wysokość! Krawiec tylko te cztery przygotował! 

- Pięknie... Ok Węgry, uspokój się, wszystko będzie dobrze... - szeptała do siebie by ochłonąć. - Więc w czym pójdę na koronację?

- O Pani, może jednak ubierzesz tamten strój...?

- Nie ma mowy!

    Nagle do sali weszła kolejna służka, najmłodsza z całej służby królewskiej z następną suknią o liliowo-szafirowych barwach. Podeszła zziajana do dziewczyny i pokazała strój w całej okazałości.

- Doszła jeszcze jedna... Oby leżała na tobie jak ulał, księżniczko.

    Szybko ubiór został zmieniony, poprawiono fryzurę, dodano drogocenną biżuterię i... To był koniec metamorfozy. Okazało się, że suknia była odpowiednia (nawet jej nie obciskał w dekolcie i go nie spłaszczał, co było dużym plusem). Dziewczyna wyglądała naprawdę oszałamiająco i zapewne sami poddani stracą dla niej głowę - także jej przyszły mąż. Obróciła się dwa razy wokół całej osi przeglądając się w lustrze, sprawiając że dół sukni zawirował. Oczy zaszły łzami szczęścia u wszystkich kobiet w tym pokoju, a najbardziej u Węgierki. Nie ukrywała swojej radości.

- Nie mogę się doczekać kiedy powiem ,,Tak''.

    Po ostatnich poprawkach wszystko było dopięte na ostatni guzik. Przybyli wszyscy goście, w tym inni władcy, biskupi, prymasi oraz panowie świeccy. Przy ołtarzu czekał też pan młody odziany w królewskie szaty, który najwyraźniej był zestresowany i nerwowo poprawiał kołnierz niewielkiej, ciemno-zielonej peleryny z wszytymi zapinkami łańcuszkowymi przyozdobione małymi kamieniami szlachetnymi; (ło, ale zrymowałam~aut.) pod spodem miał na sobie satynową koszulę oraz skórzane spodnie, na jego stopach znajdowały się też brązowe kozaki. Sprawdzając czas na wielkim zegarze pod sufitem, zaczął się lekko martwić że to trwa tak długo. Skupił swój wzrok na dwóch koronach i obrączkach połyskujących blaskiem od przedzierających się przez okna świateł słonecznych; cieszył się, że wszystko to się tak skończyło, ale wizja byciem władcą go trochę przeraża. Wiedział też że nie jest sam, bo ma ukochaną, przyjaciół i doświadczonego doradcę który ich nauczy wszystkiego od podstaw. 
    Nadeszła wyczekująca chwila: Zaczęły grać melodyjnie trąbki na znak, że ceremonia się właśnie zaczęła. Na ten znak poddani wstali z ławek i odwrócili się do tyłu w stronę wielkich drzwi, które zostały otwarte przez strażników. W nich stanęła wystrojona Węgierka z bukietem kwiatów w dłoniach. Polska na jej widok lekko się wzruszył i pojawił się promienny uśmiech. Dziewczyna powolnym krokiem ruszyła do ołtarza, patrząc po bokach na poddanych zachwycających się jej wyglądem. Dotarłszy na miejsce, stanęła twarzą w twarz z narzeczonym bokiem do gości. Gdy przysięga została już zapieczętowana, przeszli do koronacji. Małżeństwo usiadło na swoich tronach i, mając prostą, poważną postawę, słuchali uważnie słów biskupa, który wpierw głosił kazanie po łacinie, a następnie przyszła pora na pytania:

- Czy ty, królu Polsko Rzeczypospolito zamierzasz służyć wierze oddanej Bogu?

- Będę służył do momentu mej śmierci.

- Czy zamierzasz otoczyć opieką święty kościół Matki Bożej?

- Tak.

- Czy będziesz sprawiedliwie rządził i bronił Królestwa Polskiego ceną własnego życia?

- Tak.

   Po tym prymas zadał te same pytania królowej. Zwrócił się następnie ku obecnym gościom i zadał im pytanie:

- Czy zechcecie służyć nowemu królowi i królowej?

   Wszyscy z aklamacją odrzekli gromkie: ,,radzi, radzi, radzi!''. Po ceremonii namaszczono parę królewską w całkowitej ciszy, a następnie podarowano władcy miecz, który powstając, przeciął powietrze bronią robiąc znak krzyża. Wtedy prymas wraz z dwoma biskupami ukoronowali parę i podarowali berło z jabłkiem; na zakończenie mszy prymas odprowadził ich do tronu i rzekł formułę:

- Stańcie i dzierżcie odtąd to miejsce.

   
    Dwa dni później trwała tygodniowa zabawa na cześć nowych władców. 
  Polska wraz z swoją żoną siedzieli przy osobnym stole pod baldachimem, delektując się winem i rozmawiając ze sobą. Tyle wydarzeń ich zbliżyło do siebie, że nie mogli nawet oderwać się od siebie przez długi czas. Ale od jakiegoś czasu chłopaka coś trapiło i, najwyraźniej było to widać. Zmartwiona dziewczyna dotknęła jego dłoni.

- Kochanie, wszystko gra?

   Król sapnął.

- Trochę się obawiam jak poradzimy sobie z władzą. Szczerze przyznam, że jestem w tym zielony i nie mam przywódczych cech.

   Ta jedynie zaśmiała się. - Nie martw się, ja też. Nawet nie sądziłam, że tak szybko zostanę królową. A właśnie - spojrzała na niego. - Czemu się zdecydowałeś na objęcie władzy? Kurde, o czym ja właściwie gadam, jesteś przecież następcą...

- Nie szkodzi. Zrobiłem to dla moich rodziców, przyjaciół i obywateli, by więcej nie żyli w strachu przed złym człowiekiem; 17 lat to wystarczająco długo.

- Masz rację. W sumie, uczyniłabym tak samo - stwierdziła. 

    Spletli swoje dłonie pod stołem, patrząc na beztrosko bawiących się ludzi i elfów. Teraz można powiedzieć, że oba królestwa się zjednoczyły ze sobą.


Countryhumans: Upadłe Królestwoजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें