Trzeba trochę przyspieszyć akcje kochani.
„Avada Kedavra!"
Unikam kolejnego zaklęcia. Zniknął gdzieś mi Harry i nie wiem co się dzieje. Nagle widzę Rookwooda. Podchodzę do niego i rzucam na niebo Drentwote. Spojrzał na mnie zaskoczony i później uśmiechnął się upiornie. Zaczęliśmy rzucać na siebie zaklęcia. Zaśmiałam się gardłowo gdy różdżka mu upadła.
- No to kończymy. - posłałam mu mroczny uśmiech - Avada Kedavra!
Martwe ciało poleciało na ziemie. Zabiłam człowieka. Merlinie. Zaczęłam biec dalej i nagle zobaczyłam ścianę. Ścianę która opada na ciało. Na ciało Freda. Krzyknęłam zrozpaczona i zabiłam Śmierciożerce co się do tego przyczynił. Nagle usłyszałam głos. JEGO głos.
- Walczyliście dzielnie. Harry Potterze czekam na ciebie w Zakazanym Lesie. Pozwoliłeś zginąć niewinnym czarodziejom. Mój oddział się wycofuje, a wy poszukajcie zmarłych i rannych. Czekam na ciebie Harry Potterze.
Sapnęłam załamana i podbiegłam do cegieł. Zaczęłam płakać. Strasznie płakać. Podbiegł do mnie George i pomógł mi odsuwać cegły. Płakał ze mną. Nie wiem jak tak dobra osoba mogła zginąć. Czemu on. Dlaczego mój Fred. Gdy wyciągnęliśmy cialo to już nie mogłam się opanować. Płakałam i płakałam dopóki ktoś mnie nie odsunął. Był to Zabini. Blaise mnie przytulił i próbował uspokoić. Nie dało rady. Nie mogłam przestać płakać. Mój Fred. Dlaczego on.
- Zanieśmy go do innych. - odparł.
Razem z rodzina Wesley zanieśliśmy Freda do Wielkiej Sali. Do innych zmarłych. Patrzyłam na martwe ciała i odpadłam kolejny raz gdy zobaczyłam Remusa. Upadłam na kolana i wtuliłam się w martwe ciało Remusa. Płakałam i płakałam. Nagle poczułam ucisk na ramieniu. To Hermiona.
- Meggy. - spojrzała na mnie. - Snape on...
- Nie kończ. - spojrzałam i wstałam - Proszę nie. Nie on.
- Przykro mi. - zasmuciła się.
- Blaise. Zabierz mnie stąd. - ciemnoskóry złapał mnie za rękę i zabrał mnie z Wielkiej Sali.
- Meggy spójrz przed siebie. - szepnął mi do ucha Zabini.
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam moją miłość. Wyrwałam się Zabiniemu i pobiegłam do Nathaniela. Wpadłam mu w ramiona i zaczęłam znowu płakać. Brunet masował mnie po plecach i uspokajał. Pocałował mnie w czubek głowy.
- Żyjesz. - szepnął. - Nigdy więcej mi tak nie znikaj rozumiesz?
- Kocham cię. - szepnęłam.
- Kocham cię. - złączył nasze usta w czułym pocałunku.
Wtuliłam się w chłopaka i nie chciałam go puszczać. Jak go stracę to sama będę musiała zajmować się dzieckiem. Chce mu powiedzieć ale coś mnie powstrzymuje i nie wiem co. Po wojnie mu powiem.
Siedzę na schodach przytulona do Riddle'a i widzę na wprost dwór. Z oddali widzę jak idą czarne postacie. Spięłam się od razu. Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę dworu. Zobaczyłam z oddali Hagrida jak niesie kogoś na rękach.
- Nie. - szepnęłam i czułam jak mi jest słabo.
Nathaniel złapał mnie w pasie abym nie upadła. Harry. On musi żyć. To nie może być on. On nie był taki głupi. Nie zrobił tego. Zobaczyłam zapłakana Hermione i Rona. A jednak.
- Harry Potter nie żyje! - krzyknął Voldemort.
- Nie!
Zobaczyłam jak Ginny chciała rzucić się na Czarnego Pana. Harry idioto wiem że wstaniesz. Wiem że żyjesz. Czuje to.
- Głupia dziewucho! Harry Potter nie żyje. Teraz przyłączycie się do mnie i oddacie hołd mnie. - wskazal na siebie.
- Draco. - powiedział Lucjusz. - Chodź.
Smutny Malfoy szedł w stronę rodziców. Odwrócił się w nasza stronę, a ja wskazałam mu głowa aby szedł niech będzie bezpieczny.
- Nathaniel! - krzyknął Voldemort. - Do mnie synu!
Puściłam Nathaniela i popchnęłam go lekko w stronę Voldemorta.
- Idź. - szepnęłam - Nie pokazuj mu że ci zależy. Znajdziemy się. Pamiętaj że cię kocham.
- Kocham cię. - szepnął i szedł do ojca.
Patrzyłam ze łzami w oczach na scenę przede mną. Czuje że stanie się coś złego. Zobaczyłam jak idzie Neville.
- Liczyłem na kogoś lepszego. -śmierciożercy się zaśmiali. - Ale cóż. Jak się nazywasz?
- Neville Longbotom. - powiedział na co śmierciożercy się zaśmiali - Chcę coś powiedzieć!
- To mów. - wskazał na niego ręką.
- To co, że Harry nie żyje... - zaczął ale Seamus mu przerwał.
- Neville wracaj!
- Nie. Ludzie giną codziennie. Nigdy o nich nie zapomnimy. Ale o tobie Tak!
Voldemort się śmiał a Neville z tiary przydziału wyciągnął miecz Godryka Gryffindoru. Nagle z rąk Hagrida spadł Harry. WIEDZIAŁAM!
YOU ARE READING
Pokochać syna wroga
FantasyCzy kochanie kogoś złego jest grzechem? Jeśli tak, to zgrzeszyłam. Cholernie zgrzeszyłam! Pokochałam osobę której nie miałam pokochać. Pokochałam kogoś złego. Pokochałam syna wroga.