8.

944 35 4
                                    

„Jestem głodny."

- Szach mat! - krzyknęłam i uśmiechnęłam się dumnie.

- Jakim cudem?! - warknął Ron i zrobił się czerwony ze złości. - Oszukujesz!

- Nie umiesz przegrywać Ronaldzie.

Wstałam z kanapy i ze zwycięskim uśmieszkiem ruszyłam do pokoju dziewczyn. Hermiona siedziała na łóżku i czytała książkę, a Lavender malowała paznokcie u nóg.

- I jak? - spojrzała na mnie Hermiona - Kto wygrał?

- Mistrzyni. - wskazałam na siebie palcami i opadłam na łóżko. - Ron nie umie przegrywać.

- To akurat wiem. - zaśmiała się brunetka - Pamietam jak grał z Harrym i ten wygrał. Nie odzywał się do niego przez tydzień. Ty akurat wtedy byłaś u Blaisa.

- Pamietam. - zaśmiałam się i przekręciłam się na brzuch i spojrzałam na nią. - Harry pisał mi w liście o tym.

Gryffonka pokręciła głowa ze śmiechem i wróciła do czytania. Ja jedynie westchnęłam i sięgnęłam mój pamiętnik. Zaczęłam opisywać wczorajsze zajście z Riddlem. Czułam, że się rumienie jak to zapisywałam. Pieprzony Ślizgon. Gdy skończyłam zapisywać to pamiętnik schowałam do kufra i wstałam. Wyciągnęłam z kufra krótka czarna bluzkę i czarna spódniczkę. Wzięłam jeszcze odznakę Gryffindoru i poszłam do łazienki się przebierać. Włosy rozczesałam i uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Ale uśmiech od razu zszedł gdy zobaczyłam siniaki na rękach i nogach. Nienawidziłam swojego wujostwa, ale najbardziej wuja Vernoma. Został jedynie Remus, mój ojciec chrzestny, który wspiera mnie i Harrego. Tym bardziej Harrego po śmierci Syriusza. Rzuciłam na siebie zaklęcie, które ukryło moje siniaki i wyszłam z łazienki.

- Idziecie? - spytałam dziewczyny.

- Gdzie? - zmarszczyła brwi Lavender.

- No na obiad. - wzruszyłam ramionami i wyszłam z pokoju. - Zacznie się za dziesięć minut!

Krzyknęłam za siebie i usłyszałam jak dziewczyny się zrywają z łóżek. Zaśmiałam się pod nosem i zobaczyłam brata, który rozmawia z Ronem. Podeszłam do nich i przytuliłam się do Harrego. Ten objął mnie ramieniem i pocałował mnie w czubek głowy i wrócił do rozmowy z rudowłosym. Usłyszałam jak dziewczyny zbiegają ze schodów i stają koło nas. Lavender od razu zaczęła robić maślane oczka do Rona. Co ona w nim widzi? Wywróciłam oczami i ruszyłam do wyjścia, a reszta za mną. Czułam się taka liderka w naszej grupce.

- Jestem głodny. - usłyszałam Rona.

- Ty jesteś wiecznie głodny Ronaldzie. - zaśmiała się Hermiona.

- No w sumie racja. - zamyślił się.

Pokiwałam z rozbawieniem głowa i usiadłam na swoim miejscu przy stole. Zerknęłam na stół Ślizgonów gdzie Blaise rozmawiał z Pansy. Nigdzie nie było Riddle'a i Malfoy'a. Zmarszczyłam brwi i zaczęłam jeść sałatkę.

- Poczta tak wcześnie? - usłyszałam i zerknęłam w górę.

Leciała Hedwiga. Z czymś w pysku. Jakiś list? Podleciała do mnie i podała mi białą kopertę. Pogłaskałam sowę po główce i podałam jej krakersa. Sowa zahuczała i odleciała zadowolona.

- Od kogo to? - spytał Harry.

- Nie mam pojęcia. - zaczęłam oglądać kopertę z każdej strony - Nie jest podpisane.

Otworzyłam kopertę i otwieram szeroko oczy ze zdziwienia. W kopercie jest sygnet na naszyjniku i list. Wiedziałam od kogo to jest. Uśmiecham się sama do siebie i zaczynam oglądać sygnet.

- Pierścionek na naszyjniku? - pyta Ron.

- To sygnet. - odpowiadam i dalej się mu przyglądam.

- Przeczytaj list. - nalega rudy.

- Nie ma takiej opcji. Jest moje. - warczę i czytam w myślach list.

„Zawiesiłem sygnet na naszyjniku, ponieważ byłby za duży na twoje palce. Załóż go. Na pewno będzie lepiej wyglądał na tobie."

- Od kogo to jest? - dopytuje Harry.

- Harry to moja sprawa oki? - spoglądam na niego wkurzona. - Od wielbiciela. Zadawała cię taka odpowiedź?

- Nie za bardzo. - mruczy zawiedziony i wraca do jedzenia.

Usłyszałam jak drzwi się otwierają. Spojrzałam tam i zobaczyłam dwóch spóźnialskich. Szli szybko do stołu i od razu zaczęli rozmawiać zawzięcie z Blaise'm. Zmarszczyłam brwi bo widziałam jak Draco jest zdenerwowany. Poznałam po tym jak nerwowo zaczął pokazywać rękami i wkładał dłonie we włosy. Spojrzenie przeniosłam na Nathaniela. Ale niestety nie patrzył na mnie, wiec odwróciłam wzrok i zaczęłam zakładać naszyjnik. Myślał, że nie patrzy ale jednak to robił i uśmiechał się na widok tego jak zakładam naszyjnik.

Pokochać syna wroga Where stories live. Discover now