„Jestem głodny."
- Szach mat! - krzyknęłam i uśmiechnęłam się dumnie.
- Jakim cudem?! - warknął Ron i zrobił się czerwony ze złości. - Oszukujesz!
- Nie umiesz przegrywać Ronaldzie.
Wstałam z kanapy i ze zwycięskim uśmieszkiem ruszyłam do pokoju dziewczyn. Hermiona siedziała na łóżku i czytała książkę, a Lavender malowała paznokcie u nóg.
- I jak? - spojrzała na mnie Hermiona - Kto wygrał?
- Mistrzyni. - wskazałam na siebie palcami i opadłam na łóżko. - Ron nie umie przegrywać.
- To akurat wiem. - zaśmiała się brunetka - Pamietam jak grał z Harrym i ten wygrał. Nie odzywał się do niego przez tydzień. Ty akurat wtedy byłaś u Blaisa.
- Pamietam. - zaśmiałam się i przekręciłam się na brzuch i spojrzałam na nią. - Harry pisał mi w liście o tym.
Gryffonka pokręciła głowa ze śmiechem i wróciła do czytania. Ja jedynie westchnęłam i sięgnęłam mój pamiętnik. Zaczęłam opisywać wczorajsze zajście z Riddlem. Czułam, że się rumienie jak to zapisywałam. Pieprzony Ślizgon. Gdy skończyłam zapisywać to pamiętnik schowałam do kufra i wstałam. Wyciągnęłam z kufra krótka czarna bluzkę i czarna spódniczkę. Wzięłam jeszcze odznakę Gryffindoru i poszłam do łazienki się przebierać. Włosy rozczesałam i uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Ale uśmiech od razu zszedł gdy zobaczyłam siniaki na rękach i nogach. Nienawidziłam swojego wujostwa, ale najbardziej wuja Vernoma. Został jedynie Remus, mój ojciec chrzestny, który wspiera mnie i Harrego. Tym bardziej Harrego po śmierci Syriusza. Rzuciłam na siebie zaklęcie, które ukryło moje siniaki i wyszłam z łazienki.
- Idziecie? - spytałam dziewczyny.
- Gdzie? - zmarszczyła brwi Lavender.
- No na obiad. - wzruszyłam ramionami i wyszłam z pokoju. - Zacznie się za dziesięć minut!
Krzyknęłam za siebie i usłyszałam jak dziewczyny się zrywają z łóżek. Zaśmiałam się pod nosem i zobaczyłam brata, który rozmawia z Ronem. Podeszłam do nich i przytuliłam się do Harrego. Ten objął mnie ramieniem i pocałował mnie w czubek głowy i wrócił do rozmowy z rudowłosym. Usłyszałam jak dziewczyny zbiegają ze schodów i stają koło nas. Lavender od razu zaczęła robić maślane oczka do Rona. Co ona w nim widzi? Wywróciłam oczami i ruszyłam do wyjścia, a reszta za mną. Czułam się taka liderka w naszej grupce.
- Jestem głodny. - usłyszałam Rona.
- Ty jesteś wiecznie głodny Ronaldzie. - zaśmiała się Hermiona.
- No w sumie racja. - zamyślił się.
Pokiwałam z rozbawieniem głowa i usiadłam na swoim miejscu przy stole. Zerknęłam na stół Ślizgonów gdzie Blaise rozmawiał z Pansy. Nigdzie nie było Riddle'a i Malfoy'a. Zmarszczyłam brwi i zaczęłam jeść sałatkę.
- Poczta tak wcześnie? - usłyszałam i zerknęłam w górę.
Leciała Hedwiga. Z czymś w pysku. Jakiś list? Podleciała do mnie i podała mi białą kopertę. Pogłaskałam sowę po główce i podałam jej krakersa. Sowa zahuczała i odleciała zadowolona.
- Od kogo to? - spytał Harry.
- Nie mam pojęcia. - zaczęłam oglądać kopertę z każdej strony - Nie jest podpisane.
Otworzyłam kopertę i otwieram szeroko oczy ze zdziwienia. W kopercie jest sygnet na naszyjniku i list. Wiedziałam od kogo to jest. Uśmiecham się sama do siebie i zaczynam oglądać sygnet.
- Pierścionek na naszyjniku? - pyta Ron.
- To sygnet. - odpowiadam i dalej się mu przyglądam.
- Przeczytaj list. - nalega rudy.
- Nie ma takiej opcji. Jest moje. - warczę i czytam w myślach list.
„Zawiesiłem sygnet na naszyjniku, ponieważ byłby za duży na twoje palce. Załóż go. Na pewno będzie lepiej wyglądał na tobie."
- Od kogo to jest? - dopytuje Harry.
- Harry to moja sprawa oki? - spoglądam na niego wkurzona. - Od wielbiciela. Zadawała cię taka odpowiedź?
- Nie za bardzo. - mruczy zawiedziony i wraca do jedzenia.
Usłyszałam jak drzwi się otwierają. Spojrzałam tam i zobaczyłam dwóch spóźnialskich. Szli szybko do stołu i od razu zaczęli rozmawiać zawzięcie z Blaise'm. Zmarszczyłam brwi bo widziałam jak Draco jest zdenerwowany. Poznałam po tym jak nerwowo zaczął pokazywać rękami i wkładał dłonie we włosy. Spojrzenie przeniosłam na Nathaniela. Ale niestety nie patrzył na mnie, wiec odwróciłam wzrok i zaczęłam zakładać naszyjnik. Myślał, że nie patrzy ale jednak to robił i uśmiechał się na widok tego jak zakładam naszyjnik.
YOU ARE READING
Pokochać syna wroga
FantasyCzy kochanie kogoś złego jest grzechem? Jeśli tak, to zgrzeszyłam. Cholernie zgrzeszyłam! Pokochałam osobę której nie miałam pokochać. Pokochałam kogoś złego. Pokochałam syna wroga.