15.

818 26 0
                                    

„Oberwiesz ty parszywa gnido."

Nadeszło moje wyjście do Hogsmeade. Stoję właśnie w jednym sklepie i szukam jakiś upominków na święta. Nie mam dużo pieniędzy wiec to będą tylko jakieś drobiazgi. Do Dracona wzięłam nowy zegarek, bo ostatni mu się zniszczył. Dla Blaise dwie Ogniste Whisky, Hermiona dostanie nowa książkę, Ron pełno słodyczy i szalik, Harry natomiast dostanie nasze wspólne zdjęcie, a dla Nathaniela to nie wiem co kupić. Stoję właśnie w sklepie gdzie mają pełno biżuterii i różnych gadżetów. Nagle zobaczyłam piękny sygnet z wężem. Od razu mi się spodobał i zobaczyłam cenę. Starczy mi.

- W czym mogę ci pomóc dziecko? - podszedł do mnie miły staruszek.

- Poproszę ten sygnet. - wskazałam palcem na rzecz jaką chce.

- Oczywiście. - wziął go do ręki i zapakował w folie. - Coś jeszcze?

- To wszystko. - powiedziałam i podałam wyznaczoną sumę.

Wyszłam zadowolona ze sklepu i ruszyłam po sukienkę na imprezę. Muszę jakoś wyglądać. Zaczęłam przymierzać różne sukienki i nie wiedziałam jaką wziąć. Aż nagle trafiłam na tą idealna. Czerwona sukienka z dużym dekoltem. Idealnie. Szybko podeszłam do kasy i zapłaciłam za nią. Z uśmiechem na ustach wróciłam do zamku. Spojrzałam na zegarek i okazało się, że za dwadzieścia minut zaczyna mi się kolejna lekcja.
Na dwóch okienkach byłam na zakupach. Szybko odłożyłam zakupy i ruszyłam na Historie Magii. Usiadłam koło Hermiony i zaczęłam słuchać lekcji. Znaczy próbowałam, bo tak profesor przynudzał, że wręcz zasypiałam. Hermiona szturchnęła mnie gdy już odpływałam. Posłałam jej wkurzone spojrzenie i schowałam głowę między ręce i zasypiałam. Nie dane mi było pospać, bo ktoś kopnął mnie w krzesło. Odwróciłam się wkurzona i zobaczyłam niewinny wzrok Zabiniego.

- Zabij się. - warknęłam i wróciłam do poprzedniej pozycji.

- Nie śpij. - usłyszałam jego głos i poczułam kolejne kopnięcie.

- Zabini. - syknęłam i posłałam mu mordercze spojrzenie. - Oberwiesz ty parszywa gnido.

- I tak mnie kochasz. - posłał mi całusa i sam się ułożył do spania.

- Marz sobie dalej.

Gdy lekcja dobiegła końca to podszedł do mnie Riddle i szliśmy się przejść po Błoniach. Cudownie mi się z nim chodziło i rozmawiało. Czułam się przy nim tak swobodnie. Chłopak wyciągnął paczkę papierosów i zaczął palic. Wyrwałam mu z ręki i spróbowałam. Od razu zaczęłam się dusić ale jeszcze raz się zaciągnęłam. Chłopak się ze mnie zaczął śmiać i wyciągnął drugiego papierosa. Ja paliłam swojego, a on swojego. Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie i oparłam się o drzewo i zaczęłam się śmiać ze swojej głupoty.

- Nienormalna jesteś. - spojrzał na mnie.

- Mam to po tobie. - wystawiłam mu język.

- Ale ten język by działał cuda. - uśmiechnął się wrednie.

Poczułam jak moje policzka robią się czerwone ze wstydu i schyliłam się aby ulepić śnieżkę. Brunet nic nie wiedząc odwrócił się i patrzył w stronę jeziora. Zamachnęłam się i rzuciłam go śnieżką w tył głowy.

- Nie żyjesz. - szepnął i zaczął mnie gonić.

Pisnęłam i uciekałam jak jakaś nienormalna. Nagle się wywróciłam, a brunet poleciał na mnie. Zaśmiałam się  ale nagle zobaczyłam, że jego twarz jest za blisko mojej. Zaczęłam ciężej oddychać i wręcz błagałam w myślach aby mnie pocałował. Gdy prawie czułam jego usta na swoich to on się odsunął i odszedł jak najszybciej. Podniosłam się ze śniegu i patrzyłam na oddalająca się sylwetkę chłopaka. Chyba na prawdę zakochałam się w nim. Pokochałam Nathaniela. Pokochałam syna wroga.

Pokochać syna wroga जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें